poniedziałek, 25 lipca 2011

Życzenia dla Krzysztofów... z małą refleksją antyrządową...

Witam...

Nie jestem dzisiaj skory do krytycznego patrzenia na świat. Wszak dzisiaj święto Krzysztofów więc życzę moim imiennikom (niezależnie od ich poglądów i charakteru naszych dotychczasowych relacji) wszystkiego, co najlepsze... zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Oby świat wokół nas piękniał, piękniał dla mnie i dla Was a nasze serca były coraz bardziej skore do dawania ludziom dobra i miłości... umysły zaś stawały się coraz mądrzejsze i bogatsze w wiedzę niezbędną do poznawania świata i innych ludzi! Trzymajmy też "kciuki" za naszego Patrona - św. Krzysztofa i pomagajmy mu naszym wsparciem w ciągłym jego dziele pomocy kierującym... oby też zawsze prowadzili bez promili... Szczęścia życzę na cały więc rok... do następnego 25 lipca...

I tylko na koniec taka mała złośliwa być może lekko refleksja... przedstawiona takim oto zestawieniem nie do końca przecież sprzecznych informacji:

1.  Portal WirtualnaPolska (moim zdaniem coraz bardziej stający się cokolwiek już prymitywnym socjotechnicznym "ramieniem" wsparcia dla PO) w swojej fotograficznej zapowiedzi artykułu raczy nas tytułem: Niesamowity awans Polski! Jesteśmy wśród najlepszych... Moja ciekawość i radość, że Polska za D. Tuska staje się w czymkolwiek prawie, że najlepsza... spowodował oczywiście u mnie impuls i raczyłem kliknąć w ową zapowiedź, która okazała się być wskazaniem na artykuł:  Polska mocno awansuje w inwestycyjnym rankingu. Dalej zaś taka oto treść będąca informacją PAP-u: "Polska jest na szóstym miejscu najbardziej atrakcyjnych dla inwestorów krajów świata. Rok temu była dwunasta - informuje "Rzeczpospolita" powołując się na raport agendy ONZ.  Konferencja ds. Handlu i Rozwoju UNCTAD zestawiła najbardziej atrakcyjne kraje świata dla lokowania inwestycji w latach 2011-13. Według rankingu UNCTAD, wyprzedziły nas tylko Chiny, USA, Indie, Brazylia i Rosja. W tyle zostały Niemcy (9 miejsce), Wielka Brytania (13), czy Singapur (14). - Wysoka pozycja nie powinna być zaskoczeniem. Poziom ryzyka w Polsce jest teraz bardzo niski, a oszczędności i możliwe zyski dużo wyższe niż gdzie indziej - mówi Adam Żołnowski z PwC.  Potwierdzają to notowania naszego kraju w sektorze nowoczesnych usług biznesowych. Wśród najbardziej perspektywicznych miast dla takiej działalności pierwsze miejsce zajął Kraków, wyprzedzając w kategorii "top emerging cities" m.in. Pekin, Kair oraz Buenos Aires".

Może ktoś mi powie więc dlaczego dla inwestorów zagranicznych Chiny są tak atrakcyjne... lub np. Indie czy Brazylia? W sumie w powyższej informacji jest zawarta prosta i logiczna odpowiedź: "Poziom ryzyka w Polsce jest teraz bardzo niski, a oszczędności i możliwe zyski dużo wyższe niż gdzie indziej"... Innymi słowy - myślą sobie zapewne inwestorzy: poziom ryzyka jest niski ponieważ Polska nie posiada "trefnej"waluty jaką jest EUR i nie generuje zagrożeń z tym związanych. Oszczędności zaś i możliwe zyski są wyższe niż gdzie indziej, bowiem Polacy to - relatywnie wobec wielkości i położenia ich kraju oraz reprezentowanego poziomu ich wykształcenia i wydajności pracy -   najtańsza siła robocza w Unii Europejskiej a polski rząd gotów jest oddawać nam wszystko niemal za darmo (w przypadku zakupu firm) lub też jest nadzwyczaj skory do dawania nieracjonalnych z ich punktu widzenia (ale dla nas jak najbardziej korzystnych) ulg i zwolnień... nawet koszem ich krajowego i rodzimego, polskiego biznesu... "Jak dają frajerzy to bierzmy i jak pracują za grosze to tym lepiej..." - może taka oto myśl kołacze się niektórym zagranicznym inwestorom?
(pominąłem tu powody skłaniające do inwestycji w USA czy Rosji... nie zawsze podstawowymi są czynniki z obszaru ekonomicznej efektywności inwestycyjnej) 

2. Puls Biznesu zaś informuje nas w swoim wydaniu internetowym: Pryskają nadzieje na skok inwestycji. W skrócie, piórem Jacka Kowalczyka tłumaczy to tak: "Grecja pokrzyżowała plany rozwojowe polskich przedsiębiorców. Skłonność firm do stawiania budynków i kupowania maszyn jest jeszcze niższa niż przed rokiem.  Firmy znowu tracą chęć do inwestowania. Kiedy już wydawało się, że po dwóch latach inwestycyjnej recesji przedsiębiorcy wreszcie zaczną zwiększać nakłady na rozwój, wystraszyli się o swoją przyszłość i rezygnują z ambitnych planów. Badania wśród przedsiębiorców coraz częściej pokazują, że skłonność firm do zwiększania inwestycji w ostatnim czasie gwałtownie spadła. Jak wynika z badania firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton, skłonność do zwiększania inwestycji jest dziś nawet mniejsza niż w ubiegłym roku. Wskaźnik obrazujący gotowość przedsiębiorców do inwestowania w budynki (odsetek firm planujących wzrost nakładów w najbliższych 12 miesiącach pomniejszony o odsetek firm planujących spadek) wynosi obecnie 8 pkt proc. Rok temu, choć nakłady spadały, odsetek ten sięgał 22 pkt. Wskaźnik dla inwestycji w sprzęt spadł jeszcze mocniej — z 61 do 30 pkt. — Przedsiębiorcy wystraszyli się, że ożywienie jest kruche i popyt na ich produkty może wkrótce spaść. W takich warunkach boją się, że przeinwestują — tłumaczy Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton Frąckowiak".

No tak... rozumiem wszystko... Rozumiem zagranicznych inwestorów i polskich przedsiębiorców... Zastanawiam się tylko jak długo wybierać będziemy ludzi, którzy rządzą i zarządzają Polską prawdopodobnie na jej długookresową szkodę... być może nieświadomie, albo też np. z niewiedzy i nieumiejętności rządzenia...

Pozdrawiam

P.S.
;)
Jak to dobrze, że Tusk nie ma na imię Krzysztof a jedynie nosi całkiem nie polskie imię Donald a wśród członków jego gabinetu jest tylko jeden mój imiennik - Minister Sprawiedliwości, który chyba pod względem życiorysu i obecnych działań jest jednym z "jaśniejszych" reprezentantów tego ogólnie "antyrządu"...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.