piątek, 4 maja 2012

Czy naprawdę wiem co kupuję?

Witam serdecznie

Dziś troszeczkę mało poważnie, ale czy na pewno?


Jedną z form promocji określonych produktów jest oczywiście ich opakowanie i wszystko to, co się na nim znajduje lub to... czego na nim brakuje.

Rzesza marketingowców pracuje nieraz przez wiele miesięcy nad wyglądem opakowania danego produktu oraz nad treścią przekazu informacyjnego, które ma nieść to opakowania dla konsumenta. Często prowadzi się badania konsumenckie, szczególnie te jakościowe (focusowe) aby poznać opinie potencjalnych i rzeczywistych konsumentów o danym opakowaniu i jego przekazie. Wyniki tych badań stanowią często podstawę do korekty a nawet zmiany całego projektu graficznego tegoż opakowania i zmian treści na nim zapisanych...


Niestety często też sam projekt graficzny oraz treści zawarte na opakowaniu stanowią przekaz niekompletny, celowo niejednoznaczny lub też realnie fałszywy. Podobnie zresztą jest tak w innych np. umowach cywilno-prawnych, które  podpisujemy np. z instytucjami finansowymi a pamiętajmy, że zakup określonego produktu jest umową cywilno-prawną zawieraną przez producenta i pośrednika z konsumentem i wszystkie informacje zawarte na opakowaniu są niejako "warunkami i zapisami" tejże umowy.

Warto więc czytać na opakowaniu wszystko, co jest na nim zapisane (szczególnie to, co jest relatywnie zapisane nielogicznie "małymi literkami") a nie kierować się li tylko szatą graficzną i relatywnie dużym opisem słowno-graficznym.

Dziś - obrazując pewne niepokojące zjawisko - posłużę się przykładem soku pomidorowego firmy Tymbark, który zakupiłem sobie w szpitalnym sklepiku...

Jest to tylko przykład i dotyczy zapewne wielu firm... Ja akurat wczoraj nabyłem ten sok w kartoniku 1 litrowym a jako, że w szpitalu jest dużo czasu, więc przeczytałem wszystko i zanalizowałem wszystko, co znajduje się na jego opakowaniu...

Mój niepokój wzbudził brak w opisie podania procentowego składu tegoż soku wskazującego oddzielnie  zawartość świeżo przetartych zaraz po zbiorze pomidorów i soku pomidorowego powstałego z soku zagęszczonego. Widnieje natomiast taka oto informacja: "Sok pomidorowy 100% częściowo z zagęszczonego soku pomidorowego (...) Skład: przeciery i soki (100%): przecier ze świeżych pomidorów i sok pomidorowy z soku zagęszczonego, sol morska". Czy taki opis wskazuje nam ile jest  w soku przecieru ze świeżych pomidorów a ile soku z zagęszczonego soku pomidorowego?

Odpowiadając na postawione pytanie możemy stwierdzić, że na pewno nie wiemy jaka jest relacja pomiędzy tymi sokami w soku pomidorowym Tymbarku a moje wątpliwości, co do jednoznaczności treści zawartych na opakowaniu tegoż soku wynikają jeszcze z faktu, iż na jednej ścianie kartonu w sposób słowno -graficzny Tymbark informuję nas: "Wiem, co piję. Z 1,1 kg pomidorów odmian m.in. Batory i Etna... przetartych zaraz po zbiorze... powstaje najwyższej jakości sok Tymbark bez dodatku cukru. SOK 100%". Na tej ścianie nie ma informacji, że sok w kartonie jest częściowo wyprodukowany z zagęszczonego soku pomidorowego a nie tylko z przecieru 1,1 kg pomidorów dokonanego zaraz po zbiorze! Co prawda na innej ścianie kartonu takowa informacja jest napisana (podobnie jak w opisie składu), ale jest napisana relatywnie małym i nieczytelnym z daleka drukiem, natomist na pierwszym planie (widocznym z daleka) jest znów: "Wiem, co piję: BEZ dodatku cukru. 1,1 kg pomidorów przetartych zaraz po zbiorze. Ze szczyptą soli"... i małymi jasnozielonymi literkami, ledwie z daleka widocznymi: "sok częściowo z zagęszczonego soku".


Pracowałem wiele lat w dziale marketingu firmy międzynarodowej i wiem, że na pewno marketingowcy firmy Tymbark wiedzą ile procentowo jest w końcu  soku przecierowego ze świeżych pomidorów (gdzie przetarcie tych pomidorów nastąpiło zaraz po zbiorze) w tymże soku pomidorowym a ile soku z zagęszczonego soku pomidorowego... Jeżeli oni nie wiedzą to na pewno wiedzę tą posiadają szefowie i pracownicy działu  produkcji.

Nie wiem czy chciałbym wiedzieć, ile jest tego soku w soku a ile innego soku w tymże soku... Ważne jest, że nic nie wiem i nie wiem tak naprawdę co piję... choć może sok Tymbarku jest rzeczywiście bardzo dobrym sokiem a może i najlepszym na rynku, bowiem kupując go podświadomie wiem, że jest wyprodukowany z 1,1 kg świeżo przetartych pomidorów...

Chociaż raczej ... hm... wiem, że nic już nie wiem a takież stwierdzenie - dzięki soczkowi z Tymbarku - przybliża mnie do Sokratesa... hm... wypada mi za to podziękować producentowi, co niniejszym czynię...

Pozdrawiam, lekko humorystycznie, ale czy na pewno...?


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

1 komentarz:

  1. akurat soki wyprodukowane z soku zagęszczonego to nic złego, najpierw odparowuje się wodę z pomidorów, żeby łatwiej i taniej móc transportować taki "koncentrat" potem dodaje się dokładnie taką ilość wody jaka została odparowana. Dodatkowy dodatek przecieru jest świetny, zagęszcza sok.całość i tak jest pasteryzowana, co jak wiadomo pomidorom służy, zawarte w nich składniki antyrakowe lepiej wchłaniają się po obróbce termicznej.
    Niemniej jednak należy czytać etykiety, ja czytam prawie każdą.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.