Po ostatniej warszawskiej demonstracji powiało
strachem. Ten strach widać i czuć w środowiskach nami rządzących. Te
sztuczne uśmiechy na siłę, mimika twarzy i niewerbalna mowa ciała wskazują
na duże ich zdenerwowanie. Są zaskoczeni tymi 200 tysiącami ludzi a owo
zaskoczenie przeszło już w ledwie ukrywane przerażenie. Ponadto ten strach spotęgowany
jest ostatnimi wynikami badania preferencji wyborczo-politycznych, gdzie
poparcie PO i PiS jest na identycznym poziomie 28% (Homo Homini)…
W sobotę czekali zapewne na jakiś cud, być może
deszcz albo chłód. Takie to ich prostackie myślenie, bo przecież my nawet w
deszczu i w mrozie staniemy wkrótce znów 11 listopada w jeszcze większej
liczbie, gotowi zamanifestować nasze umiłowanie wolności i naszej Ojczyzny!
Powoli kończą się im jakiekolwiek argumenty,
którymi będą w stanie przekonać do siebie kogoś więcej niż swój żelazny
elektorat: ten czerpiący zyski i profity z PRL-bis oraz większość zaślepionych
i bezwolnych lemingów.
Wśród demonstrujących w Warszawie było przecież
wielu, którzy w ogóle nie biorą udziału w wyborach. I właśnie
zagospodarowanie tej rzeszy ludzi i innych z ich środowisk, którym żyje się
coraz gorzej wywołuje taki strach. Jeżeliby udałoby się ich przekonać choć w
części to... PO na pewno - przy założeniu uczciwości wyborów - przegra
najbliższe wybory i ulegnie niechybnie rozpadowi.
Dodatkowo czeka nas z
pewnością - skumulowany przez V. Rostowskiego kreatywną księgowością -
jesienny wybuch kryzysu finansowego i ogólnie gospodarczego. Kończą się środki
pomocowe z UE, nie ma już EURO i inwestycji z nimi związanych, rośnie
bezrobocie, ceny i inflacja. Także wzrasta lawinowo dług publiczny, co
Rostowski chce ukryć zmianą sposobu jego liczenia. Jednym słowem grozi nam
recesja (w nowomowie nazywana "spowolnieniem wzrostu” - sic!). Odkładana i
przykrywana „cudami” ministra finansów wielka „kryzysowa bańka” wybuchnie a
wtedy głos będą miały masy ludzi, którzy być może wtedy dopiero zapragną zmian,
przyspieszonych wyborów i pójdą w końcu na te wybory, demonstrując swoje
niezadowolenie.
Ponadto D. Tusk nie może również liczyć na
młodych ludzi, których oszukał wysyłając ich na emigrację zarobkową a oni stali
się spauperyzowaną grupą, którą rdzenni mieszkańcy gardzą i traktują jako
konkurencyjną wobec siebie. Wielu z nich nie ma nawet środków na powrót do
Polski albo nie chce wracać, bo choć "na zmywaku", ale praca jest. W Polsce
natomiast tak naprawdę nikt ich nie chce, nic nie wyszło z obiecanek rządu, że
wkrótce mogą wrócić i rozwijać się zawodowo w Ojczyźnie. „Cudak” obiecywał
im i nam wszystkim wyimaginowane i oszukańcze „Cuda” a cudów nie ma... i nie
będzie!
Obserwując obecną scenę polityczną nietrudno
zauważyć, że opozycja w postaci PiS i SP zdaje sobie chyba sprawę, że już
niedługo Polską mogą wstrząsnąć niekontrolowane wybuchy niezadowolenia
społecznego. Stąd – może zaskakująca dla części – ich ofensywa w postaci
przedstawienia swoich kandydatów na premierów.
Dodatkowo niedługo czeka nas debata nad przyszłorocznym
budżetem, budżetem już krytykowanym i zapewne nie do zaakceptowania przez
większość obywateli naszego kraju.
Marzą mi się nowe wybory jeszcze tej jesieni lub wiosną przyszłego roku, marzy mi się frekwencja rzędu 70%...
Może warto byłoby, aby na Marszu 11 Listopada
jednym z haseł przewodnich było żądanie przyspieszonych wyborów
parlamentarnych...
Pomarzyć warto i warto mieć nadzieję na
ostateczne zwycięstwo!
Pozdrawiam
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.