Z wielkim smutkiem obserwuję konkluzje niektórych ludzi prawicy o bezsensowności organizowania marszów i demonstracji przeciwko obecnej władzy. Takie głosy uważam za niemal dywersję dla odbudowującej się oddolnie naszej Ojczyzny.
Tak. Przegraliśmy My wszyscy ostatnie 23 lata. Gorycz jest w Nas wszystkich... mimo, że od tylu lat patrzyliśmy na upadek naszej Polski, serce nam krwawiło... ale zawsze mieliśmy nadzieję... że w końcu, że coś się stanie, że Polska Dusza się przebudzi, że tak, jak piękni 20-letni w Powstaniu Warszawskim, zbudzimy się i odbudujemy Nas, Naszą Ojczyznę... choćby skrwawieni i pokonani... wierzyliśmy, że wygramy...!
My, blogerzy od wielu lat zaangażowani
(też przed 10.04.2010 roku)
w pisanie, dyskusje i uświadamianie innym ważności polskich spraw też przegraliśmy. Ale przegrali również Ci, którzy od wieków oddawali swoje życie, swoje istnienie, byt i rzeczy materialne ku chwale i wolności swojej Ojczyzny. Przegrali patrioci: i Ci żywi i Ci umarli... w bitwie pod Grunwaldem, pod Moskwą, w kampanii wrześniowej, w obozach hitlerowskich i sowieckich, w Krakowie, na Wołyniu, w Katyniu...
I cóż? Stała się tragedia smoleńska! Nie był to oczywiście przypadek i przypadkiem nie było to, że zginęli znów najznamienitsi synowie i córy Naszej Ojczyzny z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Był szok, wielka żałoba, znicze w Warszawie, pogrzeb na Wawelu, Solidarni 2010... było wszystko, co dawało nam wiarę w zwycięstwo... i znów przegraliśmy, bo Prezydentem został pro-rosyjski B. Komorowski a premierem po raz kolejny został pro-unijno-niemiecki D. Tusk.
Ale cóż z tego? Czy mamy się poddać?
Takie marsze i wewnętrznie w nich tkwiący duch patriotyzmu dają znów nadzieję i wiarę w zwycięstwo. Nie można odbierać nam tej nadziei! Dla nas wszystkich, zatomizowanych i rozproszonych po całej Polsce taka wspólnota gorących i prawdziwie polskich serc jest dziś naszym orężem. Innego nie mamy a widok i świadomość, że jest nas tylu tylko potęguje w nas chęć działania i wydobywa nas z marazmu i zniechęcenia!
My, blogerzy nie mamy nic... oprócz słowa. Wielu ludzi nie ma możliwości lub talentu do pisania, ale kocha Ojczyznę nieraz mocniej niż my. I dla nas i dla nich te wiece i demonstracje są jak łyk wody na pustyni, jak piękno słońca po wielodniowych deszczach, jak kwitnący kwiat na spalonej ziemi i... jak nawóz, który spowoduje, że ta ziemia znów odżyje i będzie rodzić swoje wspaniałe owoce.
Wierzę, że te owoce pojawią się bardzo szybko i będę dezawuował każdego, kto będzie próbował zabrać mi tę wiarę, tę nadzieję...
Widząc te tłumy na marszach, obserwując ten strach w oczach rządzących i tych, dla których marazm i zniechęcenie Polaków jest wartością nadrzędną... Wierzę, że warto a moja nadzieja na ostateczne zwycięstwo rośnie!
Zwyciężymy!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.