Pędzący do tej pory z dużą szybkością i na ostatnim biegu, rządowo-koalicyjny
automobil w ostatnich miesiącach zdecydowanie zwalnia i przygotowuje się
zapewne do ostrego zakrętu, zmiany kierunku jazdy oraz roszady pasażerów. Dotychczasowi zaś podróżni są
zdezorientowani i mogą tylko wierzgać nóżkami, próbować zmieniać ułożenie swoich
siedzeń, trochę pokrzyczeć i… raczej wyłącznie przyglądać się perfekcyjnym manewrom technicznym dokonywanym przez kierującego pojazdem. A ten - jak wiadomo - jest raczej
powszechnie nieznany, co wydaje się oczywiste skoro wywodzi się z kręgów
spec-chłopców i nad-chłopców spod znaku SOWY oraz ekierki i cyrkla.
Trzeba przyznać, że kierowca jest bardzo sprawny
i potrafi bezbłędnie wejść w zakręt redukując w odpowiednim czasie i w odpowiedniej
kolejności poszczególne przełożenia… Wykazując się niebywałą przecież precyzją
zdecydowanie zwolnił i zmienił biegi przejeżdżając obok AmberGold, czym wprawił
w zdenerwowanie i zakłopotanie najważniejszego pasażera, teraz zaś już ostro przyhamował
mijając znaną firmę badawczą TNS Polska. Główny pasażer – który do tej pory
ślęczał na tylnym siedzeniu szlifując nowe przemówienie – już wie, że zakręt
jest nieunikniony a do samochodu mogą wsiąść jeszcze dodatkowe osoby… Dla niego
zaś może zabraknąć miejsca…
Pozdrawiam
P.S. 1.
Inspiracją do napisania tego krótkiego tekstu był post Chłodnego Żółwia pt.: Koniec pewnej ePOki... Czas na Schetynę?. W komentarzu do niego napisałem mniej więcej (tutaj trochę rozszerzam pierwotną wersję komentarza nie zmieniając jego sensu):
Inspiracją do napisania tego krótkiego tekstu był post Chłodnego Żółwia pt.: Koniec pewnej ePOki... Czas na Schetynę?. W komentarzu do niego napisałem mniej więcej (tutaj trochę rozszerzam pierwotną wersję komentarza nie zmieniając jego sensu):
„Dobrze prawisz autorze. Ja już w lipcu w swoim
poście Polski "bilderberg"wieszczy rewolucję w PO i wyznacza następcę po D. Tusku!! pisałem, że sam
A. Olechowski dał sygnał wszystkim do przełożenia „wajchy” oraz zwinięcia „parasola
ochronnego” nad D. Tuskiem i - nakazowo dla wtajemniczonych - zapowiedział
zmiany oraz krytykował sobie D. Tuska i PO pod jego rządami, że hej ;). Co
prawda A. Olechowski wskazywał jako następcę premiera S. Nowaka, ale o G.
Schetynie też wypowiadał się całkiem pozytywnie. Zdecydowanie natomiast „piał z
zachwytu” nad J. Palikotem wskazując na jego polityczny talent a nawet geniusz
(sic!). Cała wymieniona przez „wajchowego” trójka jest zresztą bardzo blisko
związana z B. Komorowskim oraz jego unio-wolnościowym otoczeniem i to on – zgodnie z pierwotnym scenariuszem „chłopców”
- ma przejąć całość władzy w Polsce. "Wajchowy" oczywiście też pozytynie nie zapomniał wsomnieć o L. Balcerowiczu. Sądzę też, że PSL przeczuwa coś
niedobrego dla siebie, stąd ostatnie inicjatywy rozmów z PiS i zdecydowanie się
na otwartą wojnę z J. Gowinem... Być może już niedługo doczekamy się zmiany na
stanowisku premiera… Czyżby „chłopcy postawili już na Schetynę w tej roli a na
wicepremiera szykowali nam J. Palikota? Może
właśnie też owe sondaże są kolejną „wajchą” i w obronie przed „Kaczyzmem”
poszerzona zostanie koalicja o Ruch Palikota a Tuska zamieni Schetyna lub
Nowak? Dla mnie będzie to jeszcze większy koszmar i nóż w mej kieszeni już sam
się otwiera…”.
P.S.2.
Refleksyjnie o ostatnich sondażach… Wielokrotnie* wskazywałem na fakt możliwości dokonywania manipulacji sondażami na każdym etapie procesu badawczego: od sposobu budowy kwestionariusza i kolejności zadawania pytań oraz ich brzmienia poprzez proces liczenia, weryfikacji i analizy danych aż po prezentacje wyników badania. Prawdopodobieństwo nierzetelności badawczej jest szczególnie duże w przypadku sondaży popularności partii politycznych dokonywanych na zamówienie przez polskie instytucje badawcze i długo przed wyborami. W takim przypadku ewentualne rozbieżności z oficjalnymi wynikami przyszłych wyborów można tłumaczyć faktem zmian - w tak długim czasie - preferencji wyborczych. Chciałbym, aby firmy badawcze w Polsce miały opinię rzetelnych, ale wszyscy wiemy, że raczej należy je oceniać negatywnie, nad czym boleję. Uważam – być może niesprawiedliwie – że ostatni sondaż jest wynikiem odpowiedniego „zamówienia” na taki a nie inny ich wynik i jest skierowany wyłącznie do wyborców PO (lemingów i czerpiących profity z PRL-bis). To tylko moja opinia i mogę się mylić. Oprócz tego, o czym wspomniałem w zasadniczym tekście, dodatkowym – może makiawelicznym - powodem ich opublikowania było przestraszenie własnych wyborców "Kaczorem" i zmobilizowanie ich do walki z nim. Ponadto dodatkowym celem sondażu było stworzenie u lemingów oraz beneficjentów systemu paniki i oczekiwania na cudowne oraz ozdrowieńcze kolejne "ekspose" Tuska. No tak – miały pomyśleć lemingi - musimy zaciskać pasa, ale to już lepsze niż zwycięstwo PiSiorów. Czyli musimy - mimo wyrzeczeń - dalej popierać Tuskusia lub RPP, bo inaczej wygra Kaczor i wtedy będzie katastrofa (lemingi) lub odcięcie od profitów i sądy powszechne (beneficjenci systemu). Sądzę jednak, że najważniejszym powodem jest – wskazany w tekście – zbliżający się zakręt i roszada pasażerów w samochodzie rządowym.
Refleksyjnie o ostatnich sondażach… Wielokrotnie* wskazywałem na fakt możliwości dokonywania manipulacji sondażami na każdym etapie procesu badawczego: od sposobu budowy kwestionariusza i kolejności zadawania pytań oraz ich brzmienia poprzez proces liczenia, weryfikacji i analizy danych aż po prezentacje wyników badania. Prawdopodobieństwo nierzetelności badawczej jest szczególnie duże w przypadku sondaży popularności partii politycznych dokonywanych na zamówienie przez polskie instytucje badawcze i długo przed wyborami. W takim przypadku ewentualne rozbieżności z oficjalnymi wynikami przyszłych wyborów można tłumaczyć faktem zmian - w tak długim czasie - preferencji wyborczych. Chciałbym, aby firmy badawcze w Polsce miały opinię rzetelnych, ale wszyscy wiemy, że raczej należy je oceniać negatywnie, nad czym boleję. Uważam – być może niesprawiedliwie – że ostatni sondaż jest wynikiem odpowiedniego „zamówienia” na taki a nie inny ich wynik i jest skierowany wyłącznie do wyborców PO (lemingów i czerpiących profity z PRL-bis). To tylko moja opinia i mogę się mylić. Oprócz tego, o czym wspomniałem w zasadniczym tekście, dodatkowym – może makiawelicznym - powodem ich opublikowania było przestraszenie własnych wyborców "Kaczorem" i zmobilizowanie ich do walki z nim. Ponadto dodatkowym celem sondażu było stworzenie u lemingów oraz beneficjentów systemu paniki i oczekiwania na cudowne oraz ozdrowieńcze kolejne "ekspose" Tuska. No tak – miały pomyśleć lemingi - musimy zaciskać pasa, ale to już lepsze niż zwycięstwo PiSiorów. Czyli musimy - mimo wyrzeczeń - dalej popierać Tuskusia lub RPP, bo inaczej wygra Kaczor i wtedy będzie katastrofa (lemingi) lub odcięcie od profitów i sądy powszechne (beneficjenci systemu). Sądzę jednak, że najważniejszym powodem jest – wskazany w tekście – zbliżający się zakręt i roszada pasażerów w samochodzie rządowym.
*Zobacz np.: Och! Sondaże... tyle
"kreatywnej" pracy twórczej w kanałach z fecesami! (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/06/och-sondaze-tyle-kreatywnej-pracy.html)
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.