piątek, 25 października 2019

Złapani w sieci niewolnicy sieci


Wczoraj spotkałem kogoś, kto uświadomił mi jak dalece w obecnych czasach jednostka, czyli każdy z nas z osobna, staje się coraz mniej spersonifikowana.

Znamy siebie i naszych najbliższych. Potrafimy wracać pamięcią do czasów wczesnej młodości: rodziców, znajomych, przyjaciół czy też pierwszych miłości naszego życia... Codziennie dokonujemy zrutynizowanych porannych czynności w postaci golenia, makijażu, mycia i innych. Patrzymy często w pośpiechu nie tylko na krzątające się postaci w naszym mieszkaniu, ale i przed lustrem na samych siebie... Nie zauważmy przybywających nam zmarszczek, uśmiechu, radości, złości czy żalu. Za chwilę tramwaj, autobus... Tylko 5 minut do garażu i już borykamy się z codziennością dnia powszedniego: praca, popołudniowy pilot i coś na zapełnienie żołądka, tv, pozorne i płytkie rozmowy o niczym, poobiadowa drzemka a przede wszystkim SIEĆ!

Właśnie SIEĆ!

Ileż to już powstało prac naukowych, których przedmiotem była i jest analiza wpływu na nas powszechnej informatyzacji czy ściślej inernetoizolacji, której efektem jest autoizolacja w samotności świata wirtualnego. I nie jest jedynie tak, że to młodzi ludzie wypełniają swój czas siecią, ale to też dotyczy ludzi dorosłych a to uzależnienie będzie rosło wraz z wchodzeniem w dorosłość pokolenia wychowanego na internecie i mediach społecznościowych.

Jest przerażającym faktem, iż w Polsce przeszło 20% młodzieży wykazuje objawy uzależnienia od internetu (ZUI - zespół uzależnienia od internetu, siecioholizm) a przeszło 10% faktycznie jest już uzależnionych i wymagających leczenia [1]. Tak naprawdę to widząc młodych ludzi z komórkami w każdym miejscu sądzę, że odsetek ten rośnie w zastraszającym tempie a, że jest to a'la "młoda choroba" to nieraz trudno ją zdiagnozować, ale mechanizm uzależnienia jest identyczny jak w przypadku alkoholizmu czy uzależnienia od narkotyków. Ta młodzież wkrótce będzie pokoleniem dorosłych...

Zamiast opowiedzieć coś o swoich znajomych, wysyła e-mail z fotkami zrobionymi podczas ostatniego wypadu na miasto. To charakterystyczne dla Kasi, Roberta i ich rówieśników: rzadziej decydują się na nazwanie tego, czego doświadczają. Wewnętrzne przeżycia, emocje trudno im nazwać a jeszcze trudniej uzewnętrznić: brakuje słów, jest wewnętrzny niepokój przed pokazaniem swojego prawdziwego wnętrza. Są skrótowo wyrażone uczucia w postaci jakichś tam znaczków w stylu: ;) (dla niezorientowanych: z przymrużeniem oka, zawadiacko, dowcipnie, humorystycznie, lekko śmiesznie, ironicznie, jako żart lub pewna drwina - w zależności od kontekstu i sensu wysyłanego smsa, czy e-maila...)

Reasumując: nie trzeba być specjalnie błyskotliwym, by stwierdzić, że właśnie wyrasta nam nowe pokolenie emocjonalnych analfabetów, ukształtowanych na ciągłym stosowaniu internetowych narzędzi, które w sposób oczywisty spłaszczają relacje z innymi ludźmi. Powstaje rzesza powierzchownych, mijających się w pośpiechu i z czułością wyrażających się o sobie małych a'la człekokształtnych robocików.... coś na kształt masy, którą łatwo ulepić, kierować, sterować i w sumie w demokratyczny sposób ubezwłasnowolniać.... własna wola staje się tylko wyrazem woli większości. Indywidualność myślenia jest alienacją jednostki... a jednostka nie posiadająca umiejętności wyrażania swojego zdania na każdy temat bezwiednie powtarza opinię tłumu. Opinia ta jakże często jest dziś kształtowana tylko przez media, sieć i oficjalny przekaz. Socjologia tłumu... socjotechnika manipulacji i sterowania zachowaniem innych...  Zdałoby się powiedzieć za Cz. Niemenem... "Dziwny jest ten świat"... tylko teraz już człowiek nie rządzi człowiekiem... tylko wirtualny świat steruje masą i ta masa została już ubezwłasnowolniona i zniewolona tym światem.

[1] https://www.medicover.pl/o-zdrowiu/uzaleznienie-od-internetu-objawy-i-leczenie-siecioholizmu,6339,n,192


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.