Wpierw informacja.
O aresztowaniu przez polskie organy porządkowe (ABW) – zajmujące się zwalczaniem w Polsce najcięższej przestępczości wobec państwa polskiego – 25 letniego polskiego studenta prowadzącego satyryczną wobec prezydenta RP (z własnej woli myśliwego) stronę internetową, poinformowałem moich znajomych naukowców i przyjaciół w : Holandii, Belgii, UK i Hiszpanii... Nie wierzyli... sprawdzili... i byli w szoku...
To nie koniec...
A teraz właściwie...
Pamiętam początek strajków w 1980 roku i powstanie Solidarności. Wróciłem wtedy z kolonii (jako 12 latek) i zobaczyłem radość w oczach mojego śp. Ojca (zresztą ideowego wtedy socjalisty). Cieszył się, że wreszcie nastąpi wolność i zwiększenie demokratycznych swobód, ale oczywiście w ramach tamtego ustroju. Nie pamiętam już czy "złożył" wtedy legitymację partyjną, czy też czekał na wewnętrzne reformy PZPR, ale od tego czasu – słuchając Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki – codziennie prowadziliśmy kilkugodzinne dyskusje: ja (mając kontakt poprzez ciocię z zarządem jednego z Regionów Solidarności i czytając prasę podziemną) z pozycji chyba "radykała" opowiadającego się za koniecznością porzucenia idei komunistycznych w całości, ojciec zaś był zwolennikiem reform i wierzył w "błędy i wypaczenia"...
Pamiętam Stan Wojenny, który całkowicie już pozbawił mojego ojca złudzeń, co do rzeczywistości i uznał, że tylko najgorsze "szuje" i karykatury emocjonalne oraz pospolici tchórze i kryminaliści walczą z własnym narodem. Byłem wtedy dumny, że ojciec przyznał mi - w sumie "gówniarzowi" - rację...
Pamiętam jak w siódmej klasie szkoły podstawowej, w najmroczniejszych czasach wprowadzonego przez agenta sowieckiego Wolskiego Stanu Wojennego zaintonowałem na lekcji języka rosyjskiego Rotę... Cała klasa wstała i zaczęliśmy śpiewać zainspirowani pewnie bohaterem "Syzyfowych prac" S. Żeromskiego... (pytanie: są one jeszcze lekturą obowiązkową w dzisiejszej Polszy i rządów III RP z niszczycielką polskości w szkołach minister hall i zarządem /nie odnoszę się do rządu ani prezydenta, ale do domniemanego przeze mnie zarządu, który może i mieć związki z rządem lub prezydentem, albo ich w ogóle nie mieć.... tego nie wiem/ składającym się z matołów i krwiożerczych myśliwych?)...
Pamiętam kiedyś jak w Stanie Wojennym jako kilkunastolatek byłem dumny, że z grupą przyjaciół wybiliśmy szybę w Komisariacie Oprawców zwanych milicjantami a w czasie pochodów pierwszomajowych nosiliśmy oporniki wpięte w koszulki...
Pamiętam comiesięczne pochody każdego 13-tego grudnia i szalonych ZOMO-wców biegających (w cywilu i w opakowaniu państwowego terrorysty) za nami z pałami na wierzchu... Jakże wtedy oni byli wściekli, gdy nawet nas pałując patrzyliśmy im drwiąco prosto w oczy... jakże też byli wściekli oprawcy i nieludzcy komunistyczni barbarzyńcy w świńskich (od: Folwarku Zwierzęcego G. Orwella) przestępczych komisariatach (ups... komisariaty były w II RP, za Komuny wtedy były to raczej chlewy) milicyjnych... przesłuchiwali, straszyli, ślinili się i chuchali przetrawionym alkoholem pieniąc się ze złości... a my im o prawach człowieka, o parszywym Stalinie i takimże Hitlerze, do których są podobni... i znów patrząc im drwiąco w oczy z politowaniem i lekkim pobłażliwym uśmiechem... Jakże wtedy można było być dumnym z wewnętrznego człowieczeństwa patrząc na tchórzy, którym została już tylko siła, pała, gaz łzawiący, armatki wodne, brutalność i świńskie zezwierzęcenie (przepraszam nawet dziś prawdziwe zwierzęce świnie... oni nie byli godni miana świni... raczej Karaluchów i Prusaków, których niszczy się prusakolepami i innymi owadobójczymi środkami... ciekawe skojarzenie... Pruski Prusak).
Pamiętam moment, gdy nakryto nas na kolportażu i drukowaniu... kajdanki, pałowanie, podrzucanie dowodów, prowokowanie, udowadnianie, że "prowadzimy działalność antypaństwową", "znieważamy organy państwowe", "jesteśmy groźnymi bandytami", itd... Jakże wtedy byliśmy już "twardzi"... Mieliśmy trzy lokale (dziś chyba trzy komputery lub kopie dysków w innych miejscach), gazetki rozprowadzaliśmy ukrywając matryce po każdych kilkuset sztukach (dziś chyba powiedzielibyśmy: kopiując na pendriwach zawartość twardych dysków i alokując je w rożnych miejscach), dla niepoznaki w szafach mieliśmy książki i gazetki komunistyczne (dziś chyba należałoby na twardzielach gromadzić też teksty-peany na cześć zarządczych myśliwych i matołów), mieliśmy ukształtowaną "sieć" znajomych, którzy w razie "kotła" mieli informować nawet ludzi dobrej woli za granicą (dziś powiedzielibyśmy zapewne... mieli informować wszelkie organizacje na całym świecie zajmujące się ochroną praw człowieka i przestrzeganiem zasad demokracji), robiliśmy zdjęcia oprawcom (dziś można nawet i filmować telefonem komórkowym ich twarze oraz nagrywać nawet z innego mieszkania i przekazywać w świat...).
I nastała wolność, która okazała się niestety zniewoleniem przypominającym parszywy PRL.
Dziś, w państwie rządzonym przez Tuskusia i Komoruskusia (jakże życzliwie i pieszczotliwie ich nazywam... a fe... już nie będę ...). Teraz z atencja chcę i z uwielbieniem. Wszak to Organy Państwowe...
Dziś w państwie rządzonym przez: Najjaśniejszego, Kochanego i Najbardziej Nasłonecznionego, Jego Ekscelencji, Przeszanownego, Jaśnie Wielmożnego, Pana Donalda Tuska oraz Najdroższego i Ukochanego, Najjaśniejszego i Ekscelencję Też, Najhrabiowszego oraz Najwspanialszego Po Wsze Czasy, Nieustraszonego Wspaniałego Myśliwego, Geniusza Polskiej Ortografii i Mowy, Posiadającego Najpiękniejsze Wąsy Świata, Wspaniałego Dyplomaty Nie Bojącego Się Nawet Królowych, Korzystającego Ze Staropolskich Wspaniałych Drewnianych Wychodków, Uwielbiającego Polska Długą Kiełbasę i Bigos, Geniusza Inteligencji Wszelakiej, Ukochanego Prezydenta Bronisława Komorowskiego....
... po prostu przeżywam dziś Déjà vu moich, opisanych powyżej, opozycyjnych doświadczeń...
PRL-BIS? Nie! To totalitaryzm i zamordyzm jeszcze gorszy!
I tak tylko przypomnę jeszcze większość moich akapitów z tekstu: Tchórze (tekst nie stracił na aktualności, ale chyba był niemalże "wyrocznią")
"Bardzo często pisząc, nawet nieświadomie, powielamy stwierdzenia innych, mądrych ludzi. Czynimy tak o tyle częściej, o ile więcej czytamy, oglądamy, poznajemy. Bywamy mądrzy mądrością innych, jeszcze mądrzejszych od nas.
Cechuje to ludzi, którzy chcą się rozwijać, równać do najlepszych. W końcu i Oni kiedyś również "... zostawią za sobą mądrości ślad". I nawet, gdyby tym śladem miałoby być przypomnienie owych mądrości innych, to przecież, "aby nie zbłądzić i dotrzeć do celu wcale nie trzeba budować nowych dróg, wystarczy wskazać istniejące" (cyt. kj).
Przez ostatni miesiąc z narastającym rozgoryczeniem i smutkiem patrzę na rządzące Polską pseudoelity polityczne. Patrzę na tych ludzi i widzę jak z dnia na dzień kurczą się. Stają się coraz bardziej mali i miałcy, żenujący, śmieszni i tragikomiczni. Wzbudzają we mnie coraz większy wstręt, obrzydzenie i pogardę oraz... poczucie wstydu, że My wszyscy, Polacy pozwoliliśmy im na bycie "u władzy", na reprezentowanie Nas.
Od bowiem bardzo dawna, niemalże od początków rządów PO, ale i jeszcze z małymi wyjątkami wcześniej, czyli od Nocnej Zmiany w 1992 roku, "okrągłego stołu" czy nawet chyba od czasów tuż powojennych... rządzą Polską, rządzą Nami POSPOLICI TCHÓRZE!
Tak właśnie... cały okres komunistyczny i cały okres tzw. "wolnej Polski" po 1989 roku to okres królującego na szczytach władzy strachu. Wydawało się, że chociaż połowiczne pokonanie Komuny ten strach stłamsi... ale nie On tkwił w niemalże każdym, kto ocierał się o władzę i rządzenie Polską.
------------------------------------------------------------------------
"Tchórzem, prawdziwym tchórzem jest tylko ten, kto boi się własnych wspomnień"(Elias Canetti). I owych wspomnień chciał się pozbyć T. Mazowiecki oddzielając haniebną przeszłość "grubą kreską" (lub linią). Owych wspomnień do dziś boją się dawni komunistyczni działacze, agenci, tajni współpracownicy, zdrajcy Polski i egoistyczni oraz cyniczni i bezduszni hipokryci. Ten strach wynosił więc na piedestały W. Jaruzelskiego, L. Wałęsę, A. Kwaśniewskiego. Ten strach rodził agresję wobec PRAWDY, on też nakazywał ową prawdę relatywizować, fałszować, zmieniać oraz wmawiać ludziom, że zło jest dobrem...
"Kłamstwo posiada wiele aspektów: niedopowiedzenie, półprawda, oczernianie... Ale zawsze jest bronią tchórzy" (Josemaría Escrivá de Balaguer). I ostatnie 20 lat to właśnie niedopowiedzenia, półprawdy a już rządy PO to pasmo kłamstwa i oczerniania inaczej myślących. Tylko tchórze walczą bronią oczerniania innych. Jakże poznaliśmy tych tchórzy z PO, Czerskiej, którzy ze strachu oczerniali i szydzili z Prezydenta L. Kaczyńskiego, ośmieszali nas, dezawuowali polskość stwierdzając nawet, że "to nienormalność". Jakże poznajemy ich teraz, po tragedii smoleńskiej... Jakże kuriozalne więc wydaje się dawanie orderów za okłamywanie, niedopowiedzenia, półprawdy i co najmniej opieszałość w prowadzeniu śledztwa dotyczącego tragedii smoleńskiej...
"Nie lubię takich, którzy atakują, kiedy przeciwnik jest do nich odwrócony plecami [...]. Tak robią tylko śmierdzące tchórze i szumowiny..." (Joanne Kathleen Rowling — Harry Potter i Czara Ognia - Szalonooki Moody). Jakże przykre jest widzieć te z furią i nienawiścią atakujące J. Kaczyńskiego tchórzliwe szumowiny w stylu: Niesiołowskiego, Bartoszewskiego, Kutza oraz wielu innych przedstawicieli III RP i michnikowszczyzny...
"Nic bardziej nie czyni człowieka tchórzliwym i pozbawionym sumienia niż chęć podobania się wszystkim" (Marie von Ebner-Eschenbach). I ostanie lata to polityka miłości D. Tuska. Podszyta strachem i kreująca jeden kochany, kolorowy i bezproblemowy świat, pełen Cudów. Ten strach i chęć podobania się wszystkim widać też wyraźnie w obecnych gestach i uniżoności wobec Rosji. Tylko tchórz boi się prawdy, tylko tchórz boi się zadawać pytania aby czasem nie zdenerwować tego, do którego one są kierowane.
"Nie drażnij rekina bo rekin cię wydyma" (zasłyszane)... I rzucają więc ONE rekinowi na pożarcie nie część siebie, ale składają ofiarę z obcego im baranka, z Polski! A prawda i dążenie do niej byłoby przecież wystarczającym krzykiem uspokajającym owego rekina krwiożerczość.
"Tchórz się chlubi, że kłótni nie lubi"(ludowe). Bądźmy więc wszyscy razem, nie spierajmy się, jednajmy, nie dyskutujmy i przyjmijmy jedna prawdę obiektywną. Bądźmy baranami idącymi na rzeź prowadzeni przez Barana Naczelnego.
"Przychodzi moment, że na odwagę jest za późno. I wtedy - tchórz staje się szlachetną świnią" (Władysław Grzeszczyk — Parada paradoksów). Bez komentarza...
"Zdarzają się sytuacje, w których być rozsądnym znaczy być tchórzem"(Marie von Ebner-Eschenbach). Jakoś tak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ów kreowany rozsądek, poprawność polityczna, realizm geopolityczny... w obliczu zaciemniania śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej... jest właśnie czasem tłumaczenia tchórzostwa rozsądkiem...
"Przyznanie się do błędu nie poniża, jest aktem odwagi; przeciwnie - postawa wykrętna jest przejawem tchórzostwa"(Tadeusz Hipolit Czeżowski). Jak ja bym chciał, żeby pośród ludzi miłościwie nam rządzących, pośród dziennikarzy, ludzi nauki, kultury i sztuki pojawiło się po tragedii smoleńskiej jak najwięcej ludzi odważnych... niestety jest ich niewielu... tych, którzy potrafili przyznać się do błędu. Niestety "największym nieszczęściem nawet porządnych ludzi jest tchórzostwo" (autor nieznany).
"Kto nie chce być bohaterem świętości, ten staje się tchórzem grzechu"(Stefan kard. Wyszyński). Jakże to cechuje ludzi bez wartości, którzy nawet nie potrafią uszanować zmarłych i nie stanowi dla nich problemu profanacja ich zwłok, ich pamięci. Jakimże tchórzem musi być więc człowiek, dla którego chadzanie wycieczek na miejsce tragedii na "grzybobranie"... "nie powinno tworzyć problemów i nie jest problemem" (ze słuchu).
------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------
"Los lęka się dzielnych, nęka tchórzliwych" (Seneka). To dla trwania naszej nadziei i wiary w Opatrzność, sprawiedliwość losu, bo przecież dobro zawsze zwycięża!
"Z trwogi narodu rzadko rodzi się tchórz"(Lec Stanisław Jerzy). Dlatego tak tchórze boja się Jarosława Kaczyńskiego...
I dlatego jestem pewien, że odrodzony na nowo NARÓD swoim demokratycznym głosem wyborczym zacznie w końcu utrącać z piedestałów pospolitych TCHÓRZY! Ja już mam dość tego wstydu! A Wy?"
Pozdrawiam
P.S.
I tak na koniec mały (duży?) APEL!!!
Wiem, że to, co się dzisiaj dzieje jest bolesne i wstrząsające: pałowanie kibiców, skazywanie wspaniałych dziennikarzy, zamykanie internautów przez ABW, sądy totalitarnie służące sparszywiałej na zewnątrz władzy, wszechobecnej antypolskiej szechteriady.... władzy...
Nic to im nie da a wprost przeciwnie!
To walka Onych z Nami. Oni zabierają nam Wolność, Polskość i Nasze Jestestwo
ONE nas prowokują do zamieszek by nas spacyfikować!
Nie dajmy się. Nie będzie II Stanu Wojennego! Wtedy też opowiadały ONE głupoty, że Solidarność się zbroi. Nawet znajdowały broń w mieszkaniach!
Polska, krzyż, patriotyzm i nasza historia są i pozostaną w naszych sercach. Nikt nam ich nie zabierze ani nie wydrze!
Przez sto lat zaborów takie same ONE próbowały zniszczyć w nas Polskość. Nie udało się. Polska, Krzyż, Człowieczeństwo, Historia, Tradycja... zostały w naszych sercach... i NARÓD POLSKI oraz NASZE PAŃSTWO powstało jak Feniks z popiołów na nowo.
Teraz też tak będzie. Jesteśmy silni naszym spokojem, wspólnotą, modlitwą i mocną integracją.
"Zło dobrem zwyciężaj" mówił Bł. Jerzy Popiełuszko. Pamiętajmy jego słowa. Tym spokojem, dobrocią, miłością bliźniego doprowadzał ONYCH do wściekłości aż z tej bezsilności ONE go bestialsko zamordowały.
BĄDŹMY WSZYSCY DZIŚ JERZYMI POPIEŁUSZKAMI!
WSZYSTKICH NAS NIE ZGŁADZĄ, NIE ZAMKNĄ W WIĘZIENIACH, NIE ZAMORDUJĄ NA POLOWANIACH ANI NIE WYPATROSZĄ I NIE SPRZEDADZĄ W EUROPIE NASZYCH SKÓR,
NIE SPŁYNIEMY JAK WODA DO WISŁY ANI NIE DAMY SIĘ SNAJPEROM!
PRZEJEDZIEMY PO ONYCH JAK PO WALCACH.
Bonaparte dał nam przykład jak zwyciężać mamy! Ale dał nam też ten przykład Błogosławiony Ks. Jerzy i Nasz Największy Rodak Błogosławiony Papież Jan Paweł II, który mówił: ""Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła" oraz ""Musicie być mocni mocą wiary i nadziei"
WIĘC BĄDŹMY MOCNI MOCĄ WIARY I NADZIEI.
Siła, rozróby i niekontrolowany wybuch złości nie mają takiej mocy jak nasza wiara i nadzieja,
ONE chcą nas sprowokować, żeby później kontrolować społeczny wybuch gniewu!
Powiedzmy stanowcze NIE!
Ta władza się boi. Trzęsie się jak galareta. gospodarka jest w rozsypce, wyprzedano Polskę, Tusk już jest spakowany a jego samolot ma rozgrzany silniki a dziób skierowany ku zachodniej granicy. Niech jedzie! Komorowski niech bierze wiatrówkę i polować na głuszce do Rosji! Niech i tak będzie. Będzie spokój.
Musimy się zbuntować, ale to MY musimy ten bunt zorganizować. ON MA BYĆ NA NASZYCH WARUNKACH. Zbudujmy III SOLIDARNOŚĆ!. Budujmy nasz bunt wokół niej i z nią! Nadeszły czasy ponownej Solidarności. Tej z Wielkiej litery i tej naszej polskiej, narodowej, międzyludzkiej! I znów wygramy!
Śpiewajmy jak kiedyś Janek Pietrzak: ŻEBY POLSKA POLSKĄ BYŁA
Niech to będzie nasz bunt. Bez krzyków, rzucania kamieniami, ulicznych rozrób... tylko spokój...
I na koniec jeszcze słowa Bł. Jerzego:
"Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą"...
Wszytkie totalitaryzmy upadły: Cesarstwo Rzymskie, IV Rzesza, ZSRR... upadnie i współczesny totalitaryzm unijny i sowiecki... a kosci ich będą spoczywały bez świc i kwiatów w zapomnianych grobach historii...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.