Tak tylko kilka moich zdań z cytatami...
Decyzja kardynała Stanisława Dziwisza o publikacji odręcznych zapisków bł. Jana Pawła II jest sprzeniewierzeniem się ostatniej woli naszego Papieża nakazującej ich spalenie.
Jest to wprost niebywałe. Dawny osobisty sekretarz błogosławionego dziś a już niedługo świętego Jana Pawła II uzurpując sobie prawo - wbrew testamentowi Jana Pawła II - dysponowania jego niezniszczonymi, prywatnymi zapiskami wykorzystuje je komercyjnie dokonując ich publikacji tuż przed kanonizacją naszego Papieża.
Doprawdy nie rozumiem zachowania kardynała Dziwisza. Nie dosyć, że nie wykonał woli Piotrowego, Ziemskiego Namiestnika, który mu zaufał to jeszcze śmiał je wydać drukiem... Dlaczego?
Być może - jak zastanawia się w swoim poście Tomasz Nowicki - "Czy nie stoi za tym próba dyskredytacji polskiego świętego? Przecież
były sekretarz, w mniejszej co prawda skali, próby takie już podejmował,
że wspomnę żenującą historię przekazania relikwii błogosławionego
rannemu w wypadku kierowcy sportowemu. A może w grę wchodzą jedynie
względy merkantylne: wydawnictwo ukazuje się w marketingowo
najwłaściwszej chwili, kiedy z pewnością przyniesie największe dochody.
Czy to przypadek?" (1).
Jeżeli faktycznie - w co wątpię - tylko chęć zysku kierowała osobami podejmującymi decyzję o publikacji teraz tych zapisków to pozostaje mi jedynie za nich modlitwa o nawrócenie.
Pozostaje jeszcze pytanie dlaczego nie opublikowano tych zapisków wcześniej?...
Tutaj znów przytoczę cytat ze wspomnianego postu... "Czy mogło być tak, że to zupełnie inna niż Watykan instytucja udzieliła
im cichego imprimatur, gdy okazało się, że wszelkie wysiłki zmierzające
do zablokowania wielce niewygodnej kanonizacji spaliły na panewce i że
monopol na treści zawarte w tych notatkach stał się zbędny, że można już
to rynkowo zdyskontować? Jak to jest, do ciężkiej cholery, że jeden z najważniejszych polskich
hierarchów co rusz postępuje w sposób budzący grozę i złość wśród
owczarni, bez wahania narażając polski Kościół na niepotrzebne wstrząsy i
napięcia, na wstyd i inwektywy? Nie chcę słuchać głodnych kawałków o "wyjątkowym historycznym
znaczeniu", "bezcennej duchowej wartości dla wiernych" itp. wyssanych z
palca bzdetów, bo nikt jeszcze nie wie, co tak naprawdę notatki te
zawierają. Jeśli nie zostały spalone, jak żądał Papież, to może powinny
spoczywać w archiwum i być dostępne dla poważnych badaczy, a nie
cwaniaków szukających tanich sensacji i łatwego grosza? Albo w muzeum,
gdzie każdy mógłby je obejrzeć jako eksponat, ale niekoniecznie żywić
nimi machinę walki z Kościołem. A nie mam wątpliwości, że gdy wezmą je
pod lupę gorliwi funkcjonariusze TegoKtóryNiePrzepuszczaŻadnychOkazji,
prędko zrobią Papieżowi taki rachunek sumienia, że się nie pozbieramy!
Może właśnie o to chodziło, by dać kolejny żer hienom antyklerykalizmu? I na koniec jedno, zupełnie już świeckie pytanie -- jakie przepisy prawa
upoważniają kard. Dziwisza do dysponowania tymi zapiskami jak swoją
własnością -- bo przecież nie testament Papieża, prawda?" (1).
Jan Paweł II jest dla mnie wyjątkowy. Przyjąłem go do swojego serca jako Autorytet Moralno-Etyczny. Jego oficjalnie wypowiadane przemyślenia (kazania, encykliki) stały się dla mnie drogowskazem dojścia do Królestwa Bożego. Nigdy bym sobie nie pozwolił, aby Jego Słowo było przeze mnie przekreślone. Był i jest dla mnie Papieżem Świętymi i wobec tej świętości nic nie powinno być nic ważniejsze. Także dla jego duchownych sług.
Czyżby kardynał Stanisław Dziwisz uważał się bałwochwalczo za nad-świętego?
(1) http://naszeblogi.pl/43721-ksieze-stanislawie-ty-nas-zadziwiasz
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
kasa,kasa i jeszcze raz kasa. Gruby, tłusty, nienapasiony Dziwisz chce kasy i tyle. Nienawidzę kleru
OdpowiedzUsuńJudasz,sprzedał Jan Pawła za garść srebrników, gnój
OdpowiedzUsuńDziwisz to mason stopnia 33, a Wojtyła z domu Katz też święty nie był... www.wolna-polska.pl
OdpowiedzUsuń