Decyzja została podjęta przez premier B. Szydło na wniosek ministra W. Waszczykowskiego w dniu 29 listopada.
Wedle portali wyborcza.pl i wp.pl powodem dymisji miała być zatajona przez R. Grey'a informacja, iż był (jest) współpracownikiem służb specjalnych USA. Wedle informacji MSZ decyzja została podjęta ze względu na zmianę "koncepcji kierownictwa MSZ" i że resort "planuje w inny sposób wykorzystać wiedzę i doświadczenie Roberta Greya".
Decyzja słuszna i dobrze, że zapadła tak szybko bo po dwóch miesiącach od momentu powołania Roberta Grey'a na to stanowisko w dniu 30 września.
I niepotrzebne oraz absurdalne są tu lamenty opozycji, że mamy do czynienia z nieudolnością rządu PiS. Jest wprost przeciwnie i resort bardzo szybko zreflektował się i zwolnił niepotrzebnie zatrudnionego Amerykanina polskiego pochodzenia. Podobnie było z młodym amerykańskim doradcą ministra obrony narodowej - też został szybko odwołany. Za czasów rządu PO-PSL takie decyzje raczej zapadały (o ile w ogóle) w dłuższym okresie czasu, tak aby PR-owo nie wpłynęły negatywnie na notowania PO czy PSL lub samego rządu. Obecny rząd jednak bardzo szybko reaguje na swoje błędy personalne i naprawia je, co tylko dobrze o nim świadczy.
W kontekście tej sprawy przypomnę kilka zdań, które napisałem w swoim poście: "Czy to jeszcze mój prezydent, mój rząd?" [3 - z dnia 22.10.2106 roku]:
"Osobiście zawsze mówiłem i pisałem, iż będę przychylnie, ale krytycznie obserwował nasze rządy i gdybym subiektywnie zauważył błędy decyzyjne to będę je wskazywał... Nie po to, aby dyskredytować, ale po to żeby zawczasu dać czas na refleksję i "naprawienie szkód" dla dobra Polski i Polaków, dla dobra naszej Ojczyzny. Z powyższym zastrzeżeniem wskazuję dziś obszary i decyzje (lub ich brak), które - wedle mnie - są niewłaściwe i błędne. Mam nadzieję, iż wkrótce nastąpi coś w rodzaju autorefleksji prezydenta i rządu (...) Ogólnie mogę powiedzieć, iż jestem zaniepokojony m.in. (...) wrześniowym powołaniem na stanowisko wiceministra w MSZ obywatela amerykańskiego, pana Roberta Grey'a, który ma być odpowiedzialny w ministerstwie za dyplomację ekonomiczną oraz politykę amerykańską i azjatycką (...) Na tego Amerykanina Roberta Grey'a (obywatela USA) zwrócił mi uwagę jeden z komentatorów do mojego tekstu o polityce polsko-chińskiej czy też chińsko-polskiej. Sprawdziłem i wpadłem w konsternację. Nie chodzi mi w ogóle o prawo zasiadania w polskim rządzie (MSZ w szczególności) obywatelom obcych państw (Rostowski też był bez PESEL, ale tutaj to jest polityka zagraniczna!, więc chyba obowiązują ostrzejsze przepisy). Nie wiem jakie to są przepisy natomiast wiem, że ta decyzja jest raczej bardzo niedobra dla Polski, bo ten Pan ma odpowiadać za kontakty z Azjatami a USA nie za bardzo lubią Chiny i mogę się spodziewać, że ten Pan może nie reprezentować w tym względzie interesów Polski a interesy USA, które w tymże przypadku (Chiny) są rozbieżne z interesami Polski. Dlatego w tekście tak to wyszczególniłem. Mam nadzieję, że tak nie jest, ale obawy mam".
Ot i tyle informacyjnie...
P.S. (następnego dnia)
Taka jeszcze refleksja...
Ten małolat od Macierewicza i teraz ten Grey od Waszczykowskiego to chyba poważny kaliber, szczególnie w przypadku aż wiceministra R. Grey'a (tamten małolat był tylko doradcą MON).
Toczy się jakaś dziwna gra, coś wewnętrznie w rządzie trzeszczy i związane jest to mocno ze służbami specjalnymi i polityką obronną i zagraniczną Polski.
Nie wiem faktograficznie do końca o co chodzi, muszę poszperać. Natomiast nowomowa polityczna jest zawsze taka sama, wszędzie. Ale z Grey'em to naprawdę grubszy kaliber.
Tylko jedno z przypuszczeń (o reszcie po "poszperaniu"). Ostatnio MSZ trochę zintensyfikował wymianę polskich kadr dyplomatycznych... może chciał usunąć "przeszkodę"? Poza tym cały czas nawiązuję do naszych kontaktów z Chinami. One nie mogą się podobać USA a sądzę, że właśnie R. Grey miał "pilnować" tych kontaktów.
I jeszcze jedno... wybory w USA. R. Grey - jeżeli był "nadzorczą wtyką" USA w rządzie PiS - to była to wtyka administracji Obamy i przyszłej administracji Clinton. Sytuacja się zmieniła po wyborach. Będzie nowa wtyczka z nowej administracji Trumpa... chyba...
Ale ogólnie wydźwięk tej decyzji może być tylko pozytywny.
Musimy śledzić ruchy kadrowe...
Ten małolat od Macierewicza i teraz ten Grey od Waszczykowskiego to chyba poważny kaliber, szczególnie w przypadku aż wiceministra R. Grey'a (tamten małolat był tylko doradcą MON).
Toczy się jakaś dziwna gra, coś wewnętrznie w rządzie trzeszczy i związane jest to mocno ze służbami specjalnymi i polityką obronną i zagraniczną Polski.
Nie wiem faktograficznie do końca o co chodzi, muszę poszperać. Natomiast nowomowa polityczna jest zawsze taka sama, wszędzie. Ale z Grey'em to naprawdę grubszy kaliber.
Tylko jedno z przypuszczeń (o reszcie po "poszperaniu"). Ostatnio MSZ trochę zintensyfikował wymianę polskich kadr dyplomatycznych... może chciał usunąć "przeszkodę"? Poza tym cały czas nawiązuję do naszych kontaktów z Chinami. One nie mogą się podobać USA a sądzę, że właśnie R. Grey miał "pilnować" tych kontaktów.
I jeszcze jedno... wybory w USA. R. Grey - jeżeli był "nadzorczą wtyką" USA w rządzie PiS - to była to wtyka administracji Obamy i przyszłej administracji Clinton. Sytuacja się zmieniła po wyborach. Będzie nowa wtyczka z nowej administracji Trumpa... chyba...
Ale ogólnie wydźwięk tej decyzji może być tylko pozytywny.
Musimy śledzić ruchy kadrowe...
[1] http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Wiceminister-Robert-Grey-odwolany-Zatail-fakt-wspolpracy-ze-sluzbami,wid,18614081,wiadomosc.html?ticaid=1182e2#
[2] http://wpolityce.pl/polityka/317536-robert-grey-odwolany-z-funkcji-wiceministra-spraw-zagranicznych
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/10/czy-to-jeszcze-moj-prezydent-moj-rzad.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.