sobota, 22 października 2016

Czy to jeszcze mój prezydent, mój rząd?

Po każdej stronie sceny politycznej w Polsce jest elektorat, który umownie można nazywać "lemingami", choć pierwotnie terminu tego użyto i stosowano w odniesieniu do bezrozumnej, bezwolnej, ograniczonej poznawczo i zaślepionej masy wyborców popierających przede wszystkim PO (w mniejszym stopniu PSL). Dziś też pejoratywnie o "lemingach" można też mówić jako o pewnej części wyborców Nowoczesnej czy też sympatyków tzw. KOD.

Ale też - rozszerzając obszar polityczny - również po naszej, prawej stronie jest wielu wyborców PiS czy też ogólnie Zjednoczonej Prawicy, których można nazwać podobnie, czyli są "lemingami" prawej (umownie) strony politycznej w Polsce.

Może i subiektywnie, ale uważam, iż odsetek "wyborców-lemingów" po stronie dzisiejszej opozycji  jest zdecydowanie większy niż wśród elektoratu partii dziś rządzących oraz np. ruchu P. Kukiza. Już nie wspomnę o organizacjach pozaparlamentarnych. KOD to niemal same "lemingi".

Bardzo duża część głosujących w wyborach na D. Dudę czy też PiS oddawała swój głos dając kredyt zaufania i wierząc, że jest to jedyna alternatywa dla Polski. Bo naprawdę tak było i jest w istocie. Po rządach (nierządach) PO-PSL nie ma nikogo (żadnej organizacji), kto - oprócz PiS czy Kukiza - byłby w stanie myśleć i rządzić po polsku i dla Polski.

Nie oznacza to jednak, iż ów kredyt zaufania jest dany raz na zawsze a my będziemy zachowywać się jak lemingi PO-wskie i chwalić oraz "oddawać życie" za każdą decyzję i każde podjęte przez "naszych" działania. Tak nie jest i to też świadczy o większej niż u dzisiejszych zwolenników opozycji świadomości politycznej i wiedzy ogólnej wyborców obecnie rządzących, popierających zarówno prezydenta A. Dudę, jak i PiS (ZP). Zwolennicy Ruchu P. Kukiza również są pod tym względem podobni do "naszych"" (umownie - "prawicowych oszołomów"). Zresztą tak naprawdę w ogromnej większości demo-liberałowie oraz lewactwo było i zawsze pozostanie (poza liderami) pewną "spaczoną" i jednokierunkowo ograniczoną poznawaczo grupą społeczną.

Osobiście zawsze mówiłem i pisałem, iż będę przychylnie, ale krytycznie obserwował nasze rządy i gdybym subiektywnie zauważył błędy decyzyjne to będę je wskazywał... Nie po to, aby dyskredytować, ale po to żeby zawczasu dać czas na refleksję i "naprawienie szkód" dla dobra Polski i Polaków, dla dobra naszej Ojczyzny.

Z powyższym zastrzeżeniem wskazuję dziś obszary i decyzje (lub ich brak), które - wedle mnie - są niewłaściwe i błędne. Mam nadzieję, iż  wkrótce nastąpi coś w rodzaju autorefleksji prezydenta i rządu. Wymieniam tylko hasłowo, natomiast być może w komentarzach rozwinę słownie nieco moje zastrzeżenia.

Ogólnie mogę powiedzieć, iż jestem zaniepokojony (chronologia nie ma znaczenia):

- brakiem ujawnienia aneksu do raportu z likwidacji WSI,
- ukrywaniem w dalszym ciągu zbioru zastrzeżonego IPN,
- dalszym funkcjonowaniem prawnym tzw. ustawy o bratniej pomocy, umownie zwanej ustawą 1066,
- wrześniowym powołaniem na stanowisko wiceministra w MSZ obywatela amerykańskiego, pana Roberta Grey'a, który ma być odpowiedzialny w ministerstwie za dyplomację ekonomiczną oraz politykę amerykańską i azjatycką,
- ukrywaniem przed opinią publiczną niektórych ustaleń Polski i polskiej dyplomacji w zakresie stosunków Polski z USA i Izraelem,
- brakiem zdecydowanego sprzeciwu rządu wobec umowy TTIP i veta (choćby odkładającego decyzję jako pomoc Walonom) przede wszystkim wobec umowy z Kanadą zwanej CETA,
- obchodzeniem w dalszym ciągu w Pałacu Prezydenckim żydowskiego Święta Chanuki,
- brakiem rządowych i prezydenckich propozycji  w zakresie tzw. "umów we frankach szwajcarskich" polegających na przewalutowaniu kredytu po kursie z dnia jego zaciągnięcia (projekt prezydencki jest gorszy dla "frankowiczów"),
- brakiem prób bezpośredniego porozumienia z Rosją, choć dobrze, że są za pośrednictwem krajów BRICS i Białorus,
- zbyt małą determinacją w zakresie oceny poprzednich rządów i  brakiem zastosowaniu wobec poszczególnych osób z tej ekipy odpowiedzialności karnej lub zawodowej.

Sądzę oczywiście, że wielu "naszych" wyborców ma jeszcze więcej zastrzeżeń. Mam nadzieję, że pojawią się w komentarzach i będziemy poszukiwać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, szargane nami wątpliwości. Wiem także, że prezydenckich i rządowych (a także "naszych" parlamentarzystów) rzeczy, decyzji i działań pozytywnych jest znacznie więcej niż negatywów, ale o nich następnym razem.


Oczywiście to nadal mój prezydent i mój rząd!

Z życzliwością dla prezydenta i rządu, pozdrawiam...

P.S.
Trolom i opozycyjnym lemingom nie będę odpowiadał, ale też nie będę blokował ich aktywności.

P.S.2 (dopisek wyjaśniający z dnia 24.10.2016, godz.: 07:15)

Muszę - ze względu na poznanie moich intencji - wskazać. co następuje:

Na tego Amerykanina Roberta Grey'a (obywatela USA) zwrócił mi uwagę jeden z komentatorów do mojego tekstu o polityce polsko-chińskiej czy też chińsko-polskiej. Sprawdziłem i wpadłem w konsternację. Nie chodzi mi w ogóle o prawo zasiadania w polskim rządzie (msz w szczególności) obywatelom obcych państw (Rostowski też był bez PESEL, ale tutaj to jest polityka zagraniczna!, więc chyba obowiązują ostrzejsze przepisy). Nie wiem jakie to są przepisy natomiast wiem, że ta decyzja jest raczej bardzo niedobra dla Polski, bo ten Pan ma odpowiadać za kontakty z Azjatami a USA nie za bardzo lubią Chiny i mogę się spodziewać, że ten Pan może nie reprezentować w tym względzie interesów Polski a interesy USA, które w tymże przypadku (Chiny) są rozbieżne z interesami Polski. Dlatego w tekście tak to
wyszczególniłem. Mam nadzieję, że tak nie jest, ale obawy mam.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.