czwartek, 24 września 2015

Jeżeli już, to dlaczego nie walczyliśmy o inny podział imigrantów?

Tak refleksyjnie, zdając sobie sprawę, że i tak przy tym rządzie niczego się już nie zmieni...

Główne państwa UE kształtujące jej politykę a w szczególności Niemcy przyjęły dla podziału "kwot" imigrantów udział liczebności poszczególnych krajów w całej populacji UE. Jako, że udział ten dla Polski wynosi około 7,5% (z około 507 mln populacji UE) to nakazane zostało nam przyjęcie około 5 tys. tzw. "uchodźców" z 66 tys. jakie rozdzielono. Rząd E. Kopacz oczywiście musiał dodatkowo udowodnić swoją poddańczość Niemcom deklarując przyjęcie 7 tys. osób, co stanowi 10,6% z 66 tys. I prawdopodobnie ten ostatni procent uwzględniany będzie w przyszłości, zarówno przy podziale reszty z deklarowanych 120 tys. "uchodźców", jak i kolejnych setek imigrantów przybywających do Europy, a przede wszystkim do Niemiec, które przecież ich zaprosiły. Odnosząc się tylko do tych 120 tys. to Polska przyjmie grubo ponad 12 tys. i do tej liczby winniśmy się odnosić oceniając zdradliwe postępowanie polskiego rządu.

A ja się zastanawiam - pomijając w ogóle kwestie zasadności i prawnej możliwości głosowania nad podziałem imigrantów oraz zdradę Polski i Polaków przez rząd - dlaczego Polska nie naciskała na inny podział imigrantów uwzględniający ekonomiczno-finansowe możliwości przyjęcia i utrzymania w określonych państwach maksymalnej liczebności imigrantów. Idealnym odniesieniem w tym przypadku byłaby wielkość PKB poszczególnych państw w całym  PKB Unii Europejskiej. W takim przypadku Polska mogłaby zadeklarować przyjęcie tylko 2,97% imigrantów z rozdzielanej 66 tysięcznej puli. Stanowiłoby to około 2 tys. i byłoby zgodne z wcześniejszymi deklaracjami E. Kopacz (ze 120 tys. byłoby to już niestety przeszło 3,5 tys., na co oczywiście nie moglibyśmy się zgodzić).  Taki podział byłby sprawiedliwszy i uwzględniający zamożność poszczególnych krajów w UE a przecież Polska i inne kraje dawnego bloku komunistycznego dopiero budują swoją gospodarkę, i zajmie im to jeszcze wiele lat.

Moim osobistym zdaniem - ogólnie przy sprzeciwie wobec narzucanej nam kwotowej metody podziału imigrantów oraz zgodności takowej z prawem unijnym i polskim a także pomijając ewentualne inne cele zalewu islamu na Europę - wpierw UE winna głosować nad metodą podziału a nie przyjmowaniu jej w postaci odgórnie narzuconej przez Berlin i Brukselę.

No, ale Polska jest dzisiaj tylko krajem teoretycznym, wasalem Niemiec posłusznie wykonującym rozkazy wydawane przez A. Merkel oraz jej zniemczoną Unię Europejską.

Na koniec dygresyjnie...

Usłużne wyrażenie zgody na narzuconą nam metodę kwotową sprawia też , że tracimy jakiekolwiek możliwości przyszłych renegocjacji i przeciwstawienia się przyjmowaniu kolejnych puli imigrantów. Może się to zmieni... jeżeli PO wyraźnie przegra wybory. Jeżeli tak się nie stanie... to czeka nas powolna częściowa islamizacja Polski i jej narodowa, państwowa oraz religijna degradacja niszcząca naszą tożsamość. To ostatnie na pewno jest też celem zlewicowanych, globalnych elit gospodarczo-politycznych, które chcą europejskiego chaosu, aby zbudować jedno multikulturowe i ponadnarodowe państwo Europa zarządzane z Brukseli, oczywiście przede wszystkim przez Niemcy. Według wielu to jedno państwo europejskie jest też częścią planu zaprowadzenia przez lichwiarskich globalistów  Nowego Porządku Świata i utworzenia jednego rządu światowego.

(Źródło danych ekonomicznych: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Unii_Europejskiej)

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.