czwartek, 18 lutego 2016

"Bolek" - misterna gra operacyjna układu III RP?

Jeżeli ktoś sądzi, że oficjalny przekaz informacyjny dotyczący operacji, którą można nazwać: "Bolek - wdowa po generale Cz. Kiszczaku" jest zgodny z rzeczywistymi faktami to - wedle mnie - jest delikatnie mówiąc bardzo naiwny.

Jeżeli jednak ktoś mimo wszystko daje wiarę tym faktom, to niech sobie odpowie na proste pytanie: Czy jest możliwe, aby "najważniejsza wdowa III RP" po szefie służb specjalnych PRL-u, której mąż - poprzez zawłaszczenie akt komunistycznej bezpieki - zabezpieczył swoje i nie tylko swoje bezkarne funkcjonowanie przez całe niemal 26 lecie "wolnej Polski" mogłaby mieć jakikolwiek kłopoty finansowe i nie być pod dożywotnią "opieką" towarzyszy męża lub ich spadkobierców?

Odpowiedź wydaje się chyba oczywista...

Wszystkie okoliczności całej operacji wkroczenia IPN do domu pani M. Kiszczak są najpewniej zupełnie inne i są najzwyczajniejszą misternie i świetnie zorganizowaną "grą operacyjną" służb i "układu" władającego Polską od 1989 roku a tak naprawdę od momentu dojścia do władzy w PRL gen. W. Jaruzelskiego.

Pozostawszy w konwencji zadawania sobie pytań to w analizowaniu całego zdarzenia najważniejszymi chyba  z nich są np. takie: "Jaki jest cel podjęcia owej gry?" oraz "Kto na tej grze zyskuje?".

Aby choć hipotetycznie dopowiedzieć na owe pytania warto skupić się na pewnej chronologii czasowej znanych oficjalnie faktów związanych ostatnio z L. Wałęsą, bo to on jest chyba centralnym figurantem w całej tej operacji i to figurantem, któremu takie pierwszorzędne znaczenie nadali jej inicjatorzy:

- 25.10.2015 - L. Wałęsa odnosząc się do rządów prawicy w Polsce rzekł: "Jestem w stanie w bardzo krótkim czasie podnieść Polskę. Jeśli będzie źle",
- 15.12.2015 - minister A. Macierewicz zapowiedział odtajnienie tzw. zbioru zastrzeżonego IPN w obszarze wojskowych służb specjalnych PRL (akta wojskowych służb są najwartościowsze informacyjnie),
- 16.12.2015 - L. Wałęsa powtórzył powyższą deklarację już w nieco ostrzejszej formie: "Jeśli się nie opamiętamy, jeśli nie zrozumiemy, że trójpodział władzy jest niezbędny, będę musiał  jeszcze raz stanąć na czele i poprowadzić ten bój". Dodał też, iż znów może pociągnąć za sobą tłumy i dać siłę antyrządowemu ruchowi,
- 10.01.2016 - L. Wałęsa - zaskakując wszystkich - wzywa IPN do zorganizowania debaty o TW Bolku i zapowiada, iż udowodni swoją prawdę o tym, że nie był Bolkiem. Debatę wyznaczono na połowę marca 2016 roku,
- koniec stycznia 2016 - wdowa po gen. Cz. Kiszczaku zwraca się do IPN z ofertą odsprzedaży archiwów swojego męża, które zawierają m.in. akta L. Wałęsy o pseudonimie Bolek. Termin spotkania IPN wyznacza na połowę lutego (sic!),
- 03.02.2016 - L. Wałęsa - znów nagle - odwołuje swoją gotowość do wzięcia udziału w debacie IPN na temat TW Bolka,
- 10.02.2016 - w niewyjaśnionych okolicznościach (zastrzelenie samobójcze?) ginie płk. S. Berdychowski. Informację podano dopiero 15.02.2016 roku,
- 16.02.2016 - po ponownej wizycie i spotkaniu z M. Kiszczak IPN wraz z policją dokonują przeszukania mieszkania Kiszczaków i zabezpieczają nielegalnie przechowywane tam akta komunistycznej bezpieki. Informację o tym fakcie podano 17.02.2016 roku, choć też już późnym wieczorem 16.02.2016 była znana,
- 18.02.2016 - IPN oświadcza, że wśród znalezionych materiałów są oryginały dotyczące współpracy L. Wałęsy (TW Bolka) z komunistyczna bezpieką a nie ma materiałów dotyczących np. A. Michnika. Dodatkowo poinformowano o podjęciu działań w celu przeszukania willi Kiszczaków na Mazurach,
- 03.03.2016 - prokuratorem generalnym zostanie minister sprawiedliwości Z. Ziobro.

Jakie mogą płynąć z tych faktów luźne i nie zawsze alternatywne wobec siebie wnioski?

Po pierwsze.

Obecna sytuacja polityczna Polski (związana m.in. z zapowiedzianymi lub oczekiwanymi działaniami A. Macierewicza, Z. Ziobry M. Błaszczaka) stała się na tyle poważnym zagrożeniem dla dotychczasowego "układu", że postanowiono poświęcić figuranta L. Wałęsę dla dobra tych, którzy nadzorczo ten "układ" tworzyli i tworzą.

Jeżeli tak rzeczywiście jest to podjęto - rzekłbym - działania prewencyjno-obronne dając nowemu rządowi i opinii publicznej "ochłap" w postaci i tak wcześniej znanych faktów dotyczących "jednoosobowego obalacza komuny" a jednocześnie wcześniej (choćby w czasie dwóch tygodni między wizytami w IPN M. Kiszczak) selekcjonując odpowiednio akta generała tak, aby do IPN dostały się tylko te, które "układ" uznał za stosowne (m.in. oryginały współpracy L. Wałęsy z bezpieką). Z pewnością inne (i niestety te najważniejsze) właśnie (albo już dawno) zmieniły właściciela (właścicieli).

Jak wiemy przecież sam W. Jaruzelski (z którym Cz. Kiszczak tworzył zbrodniczy tandem PRL) kiedyś wspomniał i zagroził, że jeśli zostanie skazany (a nawet postawiony przed sądem) to ma "haki", których ujawnienie  spowoduje, że "z wielu głów spadną aureole". Chodzi przede wszystkim oczywiście o część elit działaczy tzw. opozycji solidarnościowej (m.in. z Magdalenki i OS), którzy od 26 lat znajdują się na "świeczniku" władzy politycznej, medialnej, gospodarczej, ustawodawczej, sądowniczej czy wykonawczej lub jako znacząca opozycja. Takie "haki" zapewniały towarzyszom bezkarność i możliwość dostatniego życia a dodatkowo zapewniały wpływ na kreowanie z "cienia" tzw. III RP. Z pewnością też takie "haki" były zbierane nawet na "swoich", co by grzecznie "siedzieli cicho" i "sami siebie otaczali ochroną" oraz akta zbrodni komunistycznych (choćby dotyczące mordu na bł. J. Popiełuszce).  Nie wiem czy gen. W. Jaruzelski mówił o "swoich" aktach czy też aktach posiadanych przez Cz. Kiszczaka, ale z pewnością CZ. Kiszczak był jedynym, który miał dostęp do wszystkich akt bezpieki PRL-owskiej.

Dodatkowo też - w omawianym kontekście - operacja "Bolek" miała na celu danie sygnału do konsolidacji całego towarzystwa "układu" i była niejako "rozkazem" pochowania w bezpiecznych miejscach akt posiadanych przez innych towarzyszy rozsianych po całej Polsce (pamiętajmy: akta bezpieki nie płoną).

Równie ważnym celem tej operacji jest jak sądzę ostrzeżenie skierowane do części obecnie rządzących, bo nie sądzę, aby cała prawica była "krystalicznie czysta" a "haki" są i istnieją oraz... zawsze mogą nagle wypłynąć... A jakby co to... jest jeszcze "seryjny", który właśnie znów zaczął działać i został obudzony ze snu...

Zastanawiając się nad taką alternatywą nietrudno też logicznie wytłumaczyć niektóre posunięcia L. Wałęsy. Być może wiedział, że jest szykowany na "kozła ofiarnego" i stąd jego wyprzedzająca decyzja o debacie na temat TW Bolka i równie zaskakująca (już po pierwszej styczniowej wizycie w IPN M. Kiszczak) rezygnacja z tej debaty...

Po drugie.

Podjęcie tej "gry" może też mieć na celu wykreowanie z L. Wałęsy cierpiętniczej ofiary obecnie rządzących. A "haniebny" atak PiS-u na L. Wałęsę ma scalić i zdynamizować całe środowisko "układu" do jego obrony i przekonać kreatorów "lemingów" i samych "lemingów" do radykalniejszych działań na ulicach miast.

Nietrudno sobie przecież wyobrazić, że na najbliższych marszach KOD-u znajdą się hasła obrony L. Wałęsy a sam on może stanąć - jako legenda "obalacza komuny" - w pierwszym rzędzie cynicznie zapowiadanych na wiosnę demonstracji czy nawet być współorganizatorem jakiegoś "polskiego majdanu" i prowokacji wywołującej niemal "wojnę domową". A jeżeliby do tego doszło, to w "obronie demokracji" i gdy na czele jej "obrońców" stanie międzynarodowo uznana i haniebnie oskarżana o współpracę z bezpieką "legenda Solidarności" możliwe jest też wezwanie na pomoc braci unijnych zgodnie z zapisem w Traktacie Unijnym i obowiązującą jeszcze (do kiedy?) słynną ustawą 1066 o bratniej pomocy.

Jeżeli taki m.in. cel przyświeca całej operacji, to nie dziwi obecna narracja GW czy TVN oraz wielu opozycjonistów opierająca się na dyskredytacji wiarygodności materiałów komunistycznej bezpieki. Niewykluczone jest też w tym przypadku rzeczywiście odpowiednie spreparowanie niektórych dokumentów, które "układ" zdecydował się udostępnić IPN-owi w mieszkaniu Kiszczaków.

Poza tym zdyskredytowanie wiarygodności choćby części uzyskanych akt bezpieki może też wpłynąć na zdyskredytowanie całego procesu zapowiadanego ujawnienia akt zastrzeżonych IPN.

Po trzecie (nie niemożliwe).

Sekwencja dat poszczególnych zdarzeń może też wcale nie dotyczyć tylko Bolka, ale też faktu ujawnienia się "seryjnego" w postaci śmierci płk. S. Berdychowskiego.

Może w tym obszarze dziwić np. to, że informacja o śmierci pułkownika nastąpiła w dniu 15 lutego a 16 lutego przejęto akta z domu Kiszczaków i to ta informacja stała się głównym newsem "przykrywając" wszystkie inne, w tym prawdopodobne uaktywnienie się "seryjnego".

Sądzę jednak, że jeżeli śmierć płk. S. Berdychowskiego ma jakikolwiek związek z operacją "Bolek" to jest ona jednym z elementów tej misternej "gry", choć warto byłoby zadać pytanie: Co wiedział pułkownik?

Po czwarte (w co osobiście nie wierzę).

Całe zamieszanie jest zupełnie przypadkowe i wywołane faktycznie działaniem pani M. Kiszczak, której nagle zabrakło pieniędzy i postanowiła bidulka sprzedać akta męża...

I nie ma żadnego "układu"  i nigdy nie było żadnych "haków" a do tego "Komisja Michnika" tylko - u początków III RP - przeglądała sobie akta bezpieki w celu ich późniejszego skatalogowania... I też nikt z dawnej "różowej" opozycji nigdy nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL i nie był ich agentem...

Podsumowując.

Być może można jeszcze wyciągnąć inne wnioski z całego tego wydarzenia, ale cele akcji wydają się być jasne. Z jednej strony chodzi o powstrzymanie procesu odkrywania prawdy o III RP (w tym i o PRL-u) i o ludziach kreujących tą III RP a z drugiej strony być może chodzi w konsekwencji o doprowadzenie do upadku rządu PiS. Beneficjenci jej też mogą być z dużym prawdopodobieństwem wskazani: cały układ magdalenkowo-okragłostołowy i elity (w tym służby - przede wszystkim wojskowe) kreujące i rządzące III RP od początku jej powstania.

Mam jednak nadzieję, że - jeżeli rzeczywiście jest to misterna akcja operacyjna "układu" - sytuacja wymknie się spod jego kontroli i będzie początkiem poznania prawdy o zdradzie magdalenkowo-okragłostołowej i o ludziach tej zdrady. Będzie początkiem poznania prawdy o zbrodniach komunistycznych i zbrodniach III RP. Będzie początkiem końca tej farsy, która doprowadziła do "teoretycznego państwa", gdzie jest tylko "chuj, dupa i kamieni kupa".

I na koniec takie dwie refleksje...

Natychmiast należy odwołać kierownictwo IPN. Nie tylko za zaniechanie wcześniej działań zmierzających do odzyskania nielegalnie przechowywanych archiwów przez funkcjonariuszy służb komunistycznych, ale też z powodu chyba celowo "spartaczonej"' akcji odzyskiwania akt generała Cz. Kiszczak. Dwa tygodnie zwłoki w podjęciu działań i ich wybiórczość ograniczona tylko do tych akt... Taka akcja winna być przeprowadzona jednocześnie wobec wszystkich,  u których istniało uzasadnione podejrzenie iż takie archiwa posiadają...

Z pewnością przejęte akta gen. Cz. Kiszczaka są odpowiednio wybrakowane i nie dowiemy się z nich nic, co uderzałoby rzeczywiście w "sztab" decyzyjny kreatorów III RP. Innych nie znajdziemy, bo już są zabezpieczone... Być może będzie wśród nich kilku kozłów ofiarnych", ale to nie o nich winniśmy poznać prawdę... Można jedynie jeszcze liczyć na "zbiór zastrzeżony" i jednak mieć nadzieję, że prawdy jednak nie da się ukryć i że ona zawsze wygrywa...

Pozdrawiam

P.S.
Istnieje jeszcze chyba jedna alternatywa, choć naprawdę mało prawdopodobna.  A może chłopcy (ci specjalni) postanowili zacząć kreować IV RP, poświęcając wybranych luminarzy tej III - ciej? Jeżeli tak jest to... jest to test dla nowych władz: Czy będą w stanie przeciąć te gordyjskie więzadła, choćby kosztem gorzkiej prawdy? Jeżeli nie to na nic to wszystko i te zwycięstwa wyborcze...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.