Informacja jest podana dzisiaj, czyli w poniedziałek a więc można przypuszczać, że zginął w weekend a najprawdopodobniej w piątek 12.02.2016 roku (sic!). Jak widać "seryjny samobójca" nie zmienia metod i dni tygodnia, bowiem sekcja zwłok możliwa jest dopiero w poniedziałek... Jego przyjaciel gen S. Petelicki został znaleziony martwy w sobotę 16 czerwca 2012 roku (czy zginął w piątek wieczorem czy w sobotę?)... Ostro krytykował ustalenia Komisji Badania Wypadków Lotniczych i opieszałość polskiego rządu przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Gen. S. Petelicki w kwietniu 2011 roku ujawnił treść sms-a wysłanego do polityków PO w dniu 10 kwietnia 2010 roku instruującego ich jak mają tłumaczyć tragedię smoleńską: "Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Zdaniem generała Sławomira Petelickiego autorem SMS-a był Donald Tusk, Tomasz Arabski lub Paweł Graś. Gen. Petelicki stwierdził też, że Paweł Graś doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to właśnie twórca jednostki GROM ma SMS-a rozsyłanego do polityków PO. Zmarł na skutek ran postrzałowych. Tezę o samobójstwie miał potwierdzić zapis z monitoringu. Na kamerach nie został uwieczniony moment wystrzału, ale wjazd samochodem do podziemia przez Petelickiego. Dużo wątpliwości wzbudziła sekcja zwłok generała, wykonana dopiero po dwóch dniach od znalezienia zwłok. Strzelił sobie w głowę, trzymając pistolet w lewej ręce, choć był praworęczny.
Oczywiście okoliczności śmierci pułkownika Berdychowskiego są bliżej nieznane. "Jak podaje dziennik „Polska The Times”, powodem samobójstwa Berdychowskiego mogły być problemy rodzinne albo zdrowotne. Rozmówcy gazety wskazują, że żołnierze zmagają się ze zespołem stresu bojowego, który wynika z wielu lat trudnych doświadczeń na wojnach. Znajomi są w szoku po śmierć pułkownika. Nikt się tego po tak doświadczonym i odpornym psychicznie wojskowym nie spodziewał [1].
Sławomir Berdychowski miał 48 lat. Był jednym z tych nielicznych wojskowych, którzy mieli szansę na dużą karierę w wojsku, które przekształca się obecnie we - wreszcie - prawdziwe polskie siły zbrojne. Ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. W latach 1992-2007 kierował instruktażem i selekcją w GROM. Tam poznał Sławomira Petelickiego, z którym się zaprzyjaźnił. Uczestniczył w wielu zagranicznych operacjach: w Haiti w 1994 r., we Wschodniej Slawonii i w Afganistanie w latach 2008-2009 podczas misji ISAF. Szkolił się i piął w górę w strukturach wojska – ukończył specjalistyczne kursy w Stanach Zjednoczonych, dotyczące działalności operacyjnej. Wreszcie w 2011 r. został dowódcą nowej jednostki specjalnej Agat, utworzonej decyzją ministra obrony narodowej, Bogdana Klicha. Kierował nią przez trzy lata. Agat wzoruje się na tradycji Oddziału Dywersji Bojowej z lat 1943-44, patronem żołnierzy jest gen. Stanisław Rowecki „Grot”. Żeby dostać się do szeregów tej elitarnej jednostki, trzeba przejść przez mordercze szkolenia m.in. w terenie, wysokościowe i spadochronowe. Odznaką rozpoznawczą żołnierzy Agat jest symbol Grup Szturmowych Szarych Szeregów AK – orzeł, który pod szponami trzyma monogram „GS”. Obok GROM-u i Formozy był najbardziej elitarną jednostką specjalną. Berdychowski pozostawał w dyspozycji Inspektoratu Wojsk Specjalnych, ukończył kurs generalski, co daje poważne perspektywy zrobienia kariery w siłach NATO. Odznaczony w toku służby m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem „Za Dzielność”, Gwiazdą Afganistanu, Odznaką GROM, Odznaką AGAT, Odznaką Honorową Wojsk Specjalnych, Kordzikiem Honorowym Sił Zbrojnych RP. - Dystyngowany oficer, stabilny psychicznie, uśmiechnięty, pomocny. Trudno uwierzyć w jego śmierć – mówi „Polska The Times” jeden z jego kolegów. – (…) Miał mocny kręgosłup moralno-polityczny. On się w politykę nie bawił. Dla niego najważniejsze było dobro jednostki. Nie miał tendencji do gwiazdorstwa. Ale miał aspiracje i dobre kontakty w USA – przyznaje "Polsce The Times" osoba związana ze służbami specjalnymi. Według ustaleń gazety, żołnierz miał się zastrzelić. "Postrzegany był przez nas wszystkich jako bardzo ułożony, stabilny psychicznie facet. Był oficerem jak za sanacji, dystyngowanym" - mówią koledzy [2].
Wielokrotnie pisałem o "seryjnym samobójcy" i "nieszczęśliwym wypadku" grasujących od końca komunizmu i przez całą III RP [3]. Widać, że obecne polityczno-społeczne zmiany w Polsce stały się na tyle niebezpieczne dla nich, że - mimo niesprzyjających jak w III RP okoliczności i koniecznych w czasie jej trwania morderczych działań prewencyjnych i obronnych - postanowili wznowić działalność.
Boją się! Czego? Z pewnością prawdy o całej GRU (i FSB (KGB); SWR) / WSI-owej III RP (może z domieszką niemieckich: BND; MAD; ZNBw, amerykańskich: IC-NSA; CIA i izraelskich: MOSAD; AMAN), której kwintesencją była tragedia smoleńska. Boją się odtajnienia akt zastrzeżonych IPN i publikacji aneksu do raportu z likwidacji WSI, którą tak chciał swego czasu zawłaszczyć ich przedstawiciel B. Komorowski. Boją się prezydenta i rządu! Boją się odpowiedzialności, więzienia i utraty wpływów (m.in. finansowych)! Dlatego też postanowili - moim zdaniem - wysłać ostrzeżenie: "Dalej jesteśmy w grze i działamy a kto przeciw nam tego seryjny lub wypadek z pewnością odwiedzą"!
Mam nadzieję, że tym razem: prokuratura, sąd i polski rząd w interesie Polski zrobią wszystko, aby tych morderców oraz ich decyzyjnych inspiratorów znaleźć i właściwie osądzić. Mam też nadzieję (to konieczność), że wznowione zostaną śledztwa, które swego czasu przez całą III RP zamiatane zostawały "pod dywan" a rozpocząć należy od śmierci G. Michniewicza, A. Leppera i wyjaśnienia sprawy S. Zielonki [3].
Ale też należy wyjaśnić zagadkową śmierć dra inż. Stanisława Żurkowskiego! Śmierć też niezwykłą, która nastąpiła już po jesiennych wyborach 2015 roku a trzy dni przed zaprzysiężeniem nowego rządu!
Bowiem 13 listopada 2015 (piątek!!!) zmarł on nagle i oczywiście w niewyjaśnionych okolicznościach. Był członkiem PKBWL. Pracę na rzecz bezpieczeństwa lotniczego rozpoczął w Głównej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, a w latach 2001-2002 pełnił funkcję jej Przewodniczącego. Po utworzeniu w 2002 Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych powierzono mu zadanie utworzenia nowego zespołu badaczy wypadków w lotnictwie cywilnym. Funkcję Przewodniczącego PKBWL pełnił do 2006. Uczestniczył w badaniu najgłośniejszych wypadków lotniczych ostatnich lat. Był członkiem komisji badającej wypadek śmigłowca Mi-8 pod Piasecznem w grudniu 2003, a w 2009 został przewodniczącym zespołu biegłych prokuratury wojskowej w sprawie katastrofy samolotu Casa (C-295) pod Mirosławcem, w której zginęło całe najistotniejsze dowództwo polskiego lotnictwa wojskowego (sic!) [3]. W komisji badającej wypadek Tu-154M pod Smoleńskiem pełnił funkcję przewodniczącego podkomisji technicznej. Brał udział w badaniu wypadku samolotu Boeing 767 na Okęciu i wielu, wielu innych. W swej pracy zawsze kierował się starannością, rzetelnością i bezstronnością doskonale rozumiejąc, że celem badania każdego wypadku jest poprawa bezpieczeństwa lotów. Był - jak twierdzą jego współpracownicy i przyjaciele -bezkompromisowy, a jednocześnie z wielką życzliwością podchodził do każdego, z kim zetknęła go praca zawodowa.
Sądzę, że dziś musimy rozpocząć wyjaśnianie wszystkich tych zagadkowych śmierci a już nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby na bieżąco - w okresie rządzenia przez nowe władze - jakikolwiek taki przypadek był zignorowany, utajniony i ostatecznie umorzony bez podania wiarygodnych przyczyn!
Pozdrawiam
P.S. (dopisek z ostatnich informacji)
Wiemy trochę więcej...
Podobno zgon nastąpił w środę w zeszłym tygodniu (10 lutego 2016 roku - hmmm) i do dzisiaj też podobno nie można było podać tej informacji (?). Jeżeli faktycznie we środę, to coś się zmieniło w działaniach "seryjnego" i dziwne jest to wstrzymywanie informacji.
Ale tez wiemy coś jeszcze...
"Wojskowa prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci pułkownika Sławomira Berdychowskiego - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada" -http://fakty.interia.pl/polska/news-rmf-fm-jest-sledztwo-w-sprawie-smierci-plk-berdychowskiego,nId,2146109
"Oficera znaleziono w lesie, z raną postrzałową głowy. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura wojskowa. Podczas sekcji zwłok pobrano między innymi cząstki GSR, czyli pozostałości po wystrzale z broni palnej. Postępowanie wstępnie wszczęto z artykułu opisującego mobbing w armii. Prokuratura bada czy zgon może mieć związek ze służbą wojskową i stosunkami zależności panującymi w wojsku" -http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-nie-zyje-slawomir-berdychowski-tworca-jednostki-specjalnej-a,nId,2145927
"Decyzją ministra Obrony Narodowej, pułkownik Berdychowski we wrześniu 2014 roku przekazał dowodzenie Agatem pułkownikowi Sławomirowi Drumowiczowi" -http://www.polskatimes.pl/artykul/9399766,tajemnicza-smierc-tworcy-jednostki-agat-slawomir-berdychowski-nie-zyje-popelnil-samobojstwo,2,id,t,sa.html
Część tej informacji dzięki zebraniu ich przez: http://niepoprawni.pl/blog/civilebellum/samobojstwo-kolegi-samobojcy
I jeszcze z ostatniej chwili:
Fakt podaje o godz. 20.30:
– Wiadomo tylko, że śmierć nastąpiła w ubiegłą środę w jego mieszkaniu w warszawskiej dzielnicy Wesoła – powiedział nam płk Grzegorz Skrzypek z Prokuratury Wojskowej. Pułkownik zginął od strzału w głowę. Z informacji, które zebrał Fakt wynika, że był wtedy na urlopie" - http://www.fakt.pl/polska/dowodca-polskich-komandosow-zastrzelil-sie,artykuly,611316.html
( i zapytanie blogera civilebellum: "w lesie, w mieszkaniu, "w ubiegłą środę" - CORAZ CIEKAWIEJ..."). I moje, trochę szyderczo: - A może już jako trup/samobójca poszedł sobie do lasu?
[1] m.in.: http://newsroom.salon24.pl/696616,kolejne-samobojstwo-nie-zyje-tworca-jednostki-agat-slawomir-berdychowski
[2] m.in.: http://www.polskatimes.pl/artykul/9399766,tajemnicza-smierc-tworcy-jednostki-agat-slawomir-berdychowski-nie-zyje-popelnil-samobojstwo,1,id,t,sa.html
[3] Czego tak histerycznie boi się III RP? Kar za "seryjnego samobójcę"? (lub też kar za "nieszczęśliwy wypadek"?) - http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/01/czego-tak-histerycznie-boi-sie-iii-rp.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Seryjny samobojca , watpie zeby byl tylko sam wg mnie jest ich zawsze dwoch . byc moze nawet nie zmieniaja sie przy tej robocie , w takim razie moga miec sporo na koncie...
OdpowiedzUsuń