poniedziałek, 15 lipca 2019

Nie ulegajmy lewackiej manipulacji i przywróćmy znaczenie słów!

Ostatnio pisałem, że nieraz będę publikował z rozszerzeniem moje ponadczasowe posty, też te, z  którymi ówcześnie nie zdecydowałem się podzielić z czytelnikami (przeszło 1000 tekstów). I dzisiaj to czynię a poniższy tekst oparty jest na kompilacji dwóch moich postów:

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/08/walczmy-o-jednoznacznosc-i-prawdziwosc.html;
[2] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/11/nie-ulegajmy-lewackiemu-manipulacyjnemu.html

Jednocześnie przepraszam za dość długi tekst niniejszej notki, ale jestem zwolennikiem pisania tekstu bez podziału na części, ale gdzie tylko mogę to taki podział realizuję.

------------------------------

Powoli (dla mnie zbyt wolno) można zauważyć całkowitą porażkę agresywnie i odgórnie wprowadzanej od lat unijnej lewackiej ideologii spod znaku liberalnego komunizmu kulturowego i instytucjonalnego.

Gender, multi-kulti, fanatyczny tolerancjonizm i fałszywie pojmowany humanizm, laicyzacja, nihilizm, konsumpcjonizm, relatywizacja aksjologicznych wartości etyczno-moralnytch, niszczenie i odejście od łacińskich podstaw cywilizacji europejskiej oraz prawa naturalnego, pozbawienie Europejczyków tożsamości narodowej i państwowej okazały się autodestrukcyjne i samobójcze dla Europy i jej mieszkańców. Podobnie Unia Europejska w jej obecnym kształcie oraz w zakresie planowanych kierunków jej rozwoju okazała się drogą do samozniszczenia naszego kontynentu i narodów go zamieszkujących.

Powyższe dla każdego logicznie rozumującego mieszkańca Europy jest faktem niezaprzeczalnym.

Niestety tych normalnie rozumujących w całej Europie jest tak naprawdę niewielu. Lata lewackiej propagandy i indoktrynacji solidarnie prowadzonej zarówno przez większość przywódców europejskich, jak i szalonych lub cynicznych autorytetów perfidnie wspieranych przez lewackie media sprawiły - w dużej mierze nieodwracalnie - ogromne spustoszenie w umysłach większości Europejczyków, szczególnie ze Starej Unii, która nie doświadczyła prawdziwego komunizmu.

Pozbawieni tożsamości narodowej, ducha i umysłu a kształtowani poprzez emocje i konsumpcjonizm mieszkańcy europejskich krajów stali się słabi i bezbronni wobec religijnie fanatycznej islamskiej "kultury" niosącej śmierć i spustoszenie a w konsekwencji zniszczenie cywilizacji łacińskiej.

Musimy sobie zdawać sprawę, że właśnie celem wojującego islamu jest opanowanie i zniszczenie naszej cywilizacji. „Żadna wielka cywilizacja nie może być podbita z zewnątrz, jeśli najpierw sama nie zniszczy się od wewnątrz” (cyt.: W. Durant). Europa przez lewacką ideologię sama pozbawiła się wewnętrznej siły, siły ducha opartego na chrześcijańskich wartościach. Zniszczyła się od wewnątrz i to może spowodować jej upadek. Stała się dziś bezbronna wobec agresywnej cywilizacji muzułmańskiej, ale nie tylko, bo i cywilizacja żydowska też chciałby przejąć Europę i świat, w postaci NWO i jednego ośrodka władzy jakim byłby Rząd Światowy. Zresztą jestem niemal pewny, że zalew islamskich terrorystów jest planowym działaniem zwolenników NWO. Dwie ważne cywilizacje będą się bić a cywilizacja żydowska stanie się jedyną. która byłaby w stanie rządzić tym bezwartościowym motłochem Gojów - nie Żydów.

Wewnętrzne ozdrowienie Europy jest warunkiem koniecznym jej uratowania.

Odnowienie duchowe, powrót do łacińskich, chrześcijańskich korzeni jej powstania i rozwoju, odrzucenie lewackich idei z ich wszystkimi aksjomatami oraz prawdami "objawionymi", pogrzebanie unionizmu w jego dzisiejszym kształcie... to jedyne niezbędne procesy, które mogą zapobiec naszej, europejskiej klęsce.

Żeby jednak było to możliwe musimy politycznie pozbyć się dotychczasowych zdradzieckich zarządczych elit polityczno-medialnych, musimy zrezygnować z powszechnej politpoprawności, musimy dokonać całkowitej przebudowy dzisiejszych mechanizmów funkcjonowania Unii Europejskiej w kierunku likwidacji Związku Socjalistycznych Republik Europejskich (ZSRR - bis) na rzecz wspólnoty narodowych europejskich ojczyzn.  Odpowiedzialnych za słabość dzisiejszej Europy i odpowiedzialnych za upadek krajów europejskich musimy zaś definitywnie politycznie i historycznie usunąć z piedestałów. Taka Merkel, Macron, Timmermans czy Tusk i im podobni winni być sądzeni i odsunięci na zawsze od europejskiej polityki.

Oczywiście dotychczasowe lewackie elity wspierane przez autorytety i media będą robić wszystko, aby powstrzymać niezbędne procesy przebudowy i odnowy Europy. Będą nam nachalnie sączyli kłamstwa i przekonywały, że jedynym "lekiem" na np. terroryzm jest jeszcze więcej "unii w Unii", czyli jeszcze ściślejsza integracja... bo tylko wtedy Europejczycy będą bezpieczni. Te elity - faktyczni sprawcy słabości Europy - będą dziś hipokrytycznie kreowali się na jej jedynych zbawców i obrońców przed terrorystycznym złem, przed głodem, przed "globalnym ociepleniem",  Ze strachu przed odpowiedzialnością i przyznaniem się do błędu zrobią wszystko, aby własną klęskę zamienić na zwycięstwo i jeszcze większe zniewolenie oraz zinwigilowanie ludności europejskiej. Będą nam tłumaczyć, że np. terroryści to jakieś odizolowane grupy fanatyczne. Będą kreowali i intensyfikowali poczucie strachu i histerii przed terrorystami jednocześnie przekonując nas, że nie ma to nic wspólnego z polityką multi-kulti i sprowadzaniem islamistów do Europy.

Przegrane unijne elity i media już teraz (od dawna) próbują kreować właśnie taki obraz i wytłumaczenie tych np.zamachów oraz starają się nas przekonać o słuszności dotychczasowej unijnej polityki imigracyjnej.  Przecież atak islamskich fundamentalistów jest wszędzie na świecie skierowany na innowierców (przede wszystkim chrześcijan) i niewierców a nie na swoich braci muzułmanów. Skoro 80% uchodźców jest muzułmanami to uciekają oni przed muzułmanami? Bzdura. To w większości "uchodźcy" ekonomiczni lub też skrytobójczy nosiciele islamizacji na Europę. Tak naprawdę prawdziwymi uchodźcami, uciekinierami przed śmiercią i prześladowaniami są przede wszystkim arabscy i afrykańscy chrześcijanie oraz ewentualnie niewierni (ateiści).

Nie dajmy się kolejny raz zmanipulować tym antyludzkim lewakom. Ich absurdalne cyniczne ujadanie nie może po raz kolejny zatrzymać katastrofy i porażki ich lewackich unijnych mrzonek! Dość ich totalitarnego dyktatu, także środowisk LGPTQ, które próbują nas wykorzenić z naszych chrześcijańskich wartości.

Niestety ostatnie eurowybory prawie nie zmieniły nic, chociaż partie eurosceptyczne wobec obecnego kierunku rozwoju UE zyskały, ale nie na tyle by zmienić oblicze UE.

We Francji czy też innych krajach zachodnich od lat wpuszcza się muzułmanów. Tworzą swoje getta etniczne z prawem szariatu. Z tych kręgów pochodzą bojownicy-terroryści islamscy. Do tego dochodzi jeszcze rekrutowanie do walki Europejczyków. Im więcej muzułmanów w Europie tym więcej bojowników a im więcej bojowników to więcej śmierci i rozlewu krwi. Im więcej obcej nam cywilizacji muzułmańskiej tym większy chaos i możliwość ostatecznej porażki naszej cywilizacji. Kiedyś Jan III Sobieski pod Wiedniem uratował Europę przed islamem, uratował naszą cywilizację. Dziś taką rolę spełnią być może państwa Grupy Wyszehradzkiej i ich przyjaciele... Stop lewackiemu unionizmowi, stop islamizacji Europy, stop wypleniania w Polsce naszych wartości, stop degradacji rodzin, stop aborcji i eutanazji, stop tęczowym marszom.

Wszystko to, co napisałem wcześniej dotyczy walki cywilizacji muzułmańskiej z naszą cywilizacją. Jest to walka kulturowa z tym, że tak naprawdę radykalni islamiści chcą zniszczyć przede wszystkim chrześcijaństwo i chrześcijańskie korzenie Europy. To jest ich cel a pośrednio oczywiście chcą opanować laicką, niewierną Europę Zachodnią. Gdy im się to uda to nasza część kontynentu stanie się kolejnym, ostatecznym atakiem. Musimy sobie z tego zdawać sprawę.

Ale należy się zastanowić jeszcze nad innymi wymiarami, być może szerszymi i nadrzędnymi celami szerzenia islamizmu i terroryzmu...

Tylko bowiem chyba zaślepiony i zlasowany intelektualnie abnegat myśli, że wszystko geopolitycznie dzieje się chaotycznie. Niestety tak nie jest. Polityka nie jest grą wyrażaną przez werbalne gatki-szmatki przywódców czy mediów. To efekt rozmów kuluarowych i decyzji odgórnych. A tak się jakoś składa, że decyzje te podejmują ci, którzy podejmowali je od lat. Ci, którzy posiadają największe zasoby finansowe na świecie, które swobodnie wykorzystują do zadłużeniowego ubezwłasnowolniania jednostek i państw - a przecież ten kto kreuje podaż pieniądza i jest największym lub jedynym wierzycielem ten ma nieograniczoną władzę!  I nie jest to żadna teoria spiskowa a jedynie fakt.

Ludzkość jest przez nich traktowana jako "pionki" w grze, która ma doprowadzić do szalonego planu stworzenia Jednego Światowego Rządu i do permanentnej inwigilacji, ograniczania swobód obywatelskich i zniewolenia ludzi, które mają być paradoksalnie tłumaczone zapewnieniem bezpieczeństwa jednostek i zaprowadzaniem pokoju światowego.

Nietrudno wskazać tych kreatorów: Bilderberg, Komisja Trójstronna, FED, stowarzyszenia masońsko-iluminackie, itd... a wszystkie one są w rękach syjonistycznych rodzin finansowo-korporacyjnych w stylu np. Rothschildów, Rockefellerów, Morganów i innych. To w ich umysłach rodzą się chore marzenia o NWO i Rządzie Światowym. To w ich umysłach zrodziły się i zostały przez nich wykreowane wszystkie komuno-socjal-liberalne rewolucje, I i II WŚ, UE i inne światowe unie (amerykańska, arabska, afrykańska, itd). To w ich umysłach tkwi judaistyczno-syjonistyczna nienawiść do chrześcijaństwa i pogarda dla gojów jako niższych form człowieka (niejako bydło). To oni podobno finansują dzisiejszą migrację islamu do Europy (ponoć poprzez fundacje związane z Sorosem i Rothschildem). To oni mogą chcieć zniszczenia Europy i na jej zgliszczach zbudować jakąś beznarodową i laicką efemerydę instytucjonalną zarządzanej przez nich samych.

Bo przecież chrześcijaństwo jest tak samo nienawidzone przez wojujących islamistów, lewaków z kręgu multi-kulti czy właśnie judeo-syjonistów ze szczególnym uwzględnieniem kręgów chazarskich. Nietrudno więc zastanawiać się, czy czasem właśnie te ostatnie środowiska razem z lewakami nie są odpowiedzialne za kreowanie odpowiednich ataków terrorystycznych, za ściąganie islamistów,  aby ich rękoma i poprzez chaos pozbyć się chrześcijaństwa z Europy a jednocześnie poprzez kreowanie strachu i terrorystycznej histerii zmusić świat do uznania ich zwierzchności i jedynego gwaranta bezpieczeństwa i pokoju.

Warto też zauważyć, że wiele ataków terrorystycznych i kreowanie strachu oraz wojennej  histerii staje się usprawiedliwieniem, pretekstem do wojennej walki z terrorystami i  zaprowadzania tzw. demokracji w krajach uznanych przez mędrców za ostoję terroryzmu.

Ale jest jeszcze inny aspekt tej lewackiej  rewolucji w Europie, o czym już wspomniałem: relatywizacja znaczenia słów i tu musimy też powrócić do pierwotnego ich znaczenia.

Słowo to elementarna część mowy. Jego pisanym odpowiednikiem jest wyraz. Za pomocą słów określamy wszelkie pojęcia rzeczywiste i abstrakcyjne, także myślimy na ogół słowami. Wiele słów składa się na mowę.

Na całym świecie ludzie używają więc mowy do określenia wszystkiego, co nas otacza. Używają przeto słów rozumiejąc ich znaczenie bądź też nie. Mówią logicznie i prawdziwie, ale też dobierają słowa w sposób tendencyjny i kłamliwy. Potrafią używać słów składających się na mowę dla określenia różnych zjawisk w sposób przejrzysty i jednoznaczny, ale też nadają im fałszywe, pejoratywne znaczenie, często – w zależności od potrzeb - relatywizując znaczenie wypowiadanych słów lub nadając im fałszywą konotację.

Słowa i w ogóle nasza mowa mogą też być bronią i to bronią skuteczną wobec różnego rodzaju rzeczywistych lub wyimaginowanych oponentów czy zjawisk, przeciwników i adwersarzy.

Warto, więc przypomnieć tym, którzy dla sensacji, własnych grupowych czy religijnych potrzeb, własnej reklamy, poklasku czy z niewiedzy przeinaczają fakty: słowa i mowa mogą zabijać!

Słowa i mowa potrafią też ranić, czasem mocniej niż najostrzejszy nóż, mogą wyrządzić krzywdę - większą niż huragan, potrafią zabić wiarę w siebie i drugiego człowieka.

Słowa i ich odpowiedni dobór składający się na mowę mogą też fałszować rzeczywistość. Powodować nieprawdziwe jej postrzeganie i ocenę. Mogą też ją kreować tworząc nierealny i nieistniejący świat zewnętrzny oraz rządzące nim relacje i współzależności.

Ostatnie 30 lat to niestety w Polsce często okres przeinaczania rzeczywistości słowami i mową. Używania ich dla własnych celów i potrzeb, czyli celowe, nieadekwatne do pierwotnego znaczenia używanie słów oraz nadawanie im fałszywych konotacji. Są słowa zaklęcia, wytrychy, którymi określa się zjawiska lub ludzi przyjmując a’priori ich zabójczą moc niszczenia innych.

Zastanawiam się jak mocno trzeba nienawidzieć innych, jak mocno pragnąć politycznej lub ideowej śmierci, aby posuwać się do zabijania (nie fizycznego) ich odpowiednio dobranym słowem lub ich, tych słów zestawieniem, czyli mową.

Weźmy na przykład słowo wytrych: „antysemityzm”, rozumiany przez wielu jako postawa antyżydowska, gloryfikująca holocaust i dążąca do fizycznej eliminacji Żydów. Pomijam tu fakt, że „antysemityzm” został przez owych Żydów zawłaszczony tylko do własnego narodu, co jest jawnym i celowym zafałszowaniem znaczenia tego słowa. Bo przecież Semitami jest wiele innych narodów np. Arabowie… Nie to jest jednak istotne. Ważne jest używanie tego słowa w sposób perfidny, oszczerczy i dążący do „zabijania” (nie fizycznego, ale np. politycznego) innych. Jaskrawym tego przykładem jest prowokowanie niewystępującego antysemityzmu lub też określanie nim ludzi, którzy z owym nie maja nic wspólnego.

Ale powyższe to tylko jeden z przykładów. Bowiem słowo „antysemityzm” stało się dla pewnej grupy orężem tak rzeczywistym, jak i zupełnie nieraz alogicznym a nawet śmiesznym.

Bo czyż za antysemityzm można uznać np. mówienie prawdy i stwierdzenia faktów dotyczących niektórych Żydów? Czyż mówienie, że pani Prokurator Wolińska była zbrodniarzem i mordercą komunistycznym a jej przyjacielem był Leszek Kołakowski jest antysemityzmem? Czyż takowym jest stwierdzenie faktu, iż wielu Żydów było funkcjonariuszami komunistycznych służb bezpieczeństwa? Czy nie zgadzanie się na ponowne odszkodowanie (i to niezgodne z polskim prawem a także czyniącym z Polski odpowiedzialnymi za mordowanie Żydów w czasie II Wojny Światowej) za niemiecki holocaust jest właśnie antysemityzmem? Czy zastanawianie się nad historycznymi faktami (chociażby radością części Żydów z Sowieckiej okupacji polskich ziem) jest antysemityzmem? Czy wreszcie np. wskazywanie, że Adam Michnik to Aaron Szechter a Mariusz Walter to Moryc Szpigelbaum jest takowoż tym antysemityzmem? I na koniec (nie wyczerpawszy wszystkiego) czy bycie chrześcijaninem, katolikiem i polskim patriotą to też a’priori już przejawy antysemityzmu?

A teraz… czy nazywanie polskimi „niemieckich obozów koncentracyjnych” czy też fałszywe, ahistoryczne próby doszukiwania się odpowiedzialność za faszystowskie zbrodnie wśród Polaków i Polski przedwojennej nie jest antypolonizmem?

Innymi słowami wytrychami jest aborcja i eutanazja. Zamiast słów "zabicie nienarodzonego dziecka" używa się eufemizmów takich właśnie jak aborcja czy zabieg, a na "zabicie osoby starszej czy chorej" mówimy eutanazja. Na forum ONZ próbowano – na szczęście nieskutecznie - nawet oficjalnie przyzwolić na aborcję dążąc do określenia jej mianem zabiegu medycznego.

W polskich (nie-polskich) mediach zwolenników aborcji często określa się postępowymi, dążącymi do wolności i konieczności jej występowania dla kobiet. Mówi się o prawie do wyboru. Czy zabijanie innych może być prawem? Czy zabicie nienarodzonego w łonie matki nie jest tym samym co zabicie kilkumiesięcznego wcześniaka? Jan Paweł II, nasz Wielki Polak, już kilkanaście lat temu zauważył skalę tego zjawiska i w encyklice Evangelium Vitae napisał "Jesteśmy dziś świadkami deptania fundamentalnego prawa do życia wielkiej rzeszy słabych i bezbronnych istot ludzkich, jakimi są zwłaszcza dzieci jeszcze nienarodzone”. Czyż nie warto zastanowić się nad znaczeniem tych słów i próbować je zrozumieć logicznie i rzeczywiście takimi, jakie są?

Mógłbym wymieniać jeszcze wiele słów, którym w Polsce i Europie nadaje się fałszywe znaczenie, np.: „moherowość”, postępowość, europejskość, wartości europejskie, itd.

Pozostawiam to czytelnikom pod rozwagę i zastanowienie. Może jednak warto używać słów składających się na naszą mowę nadając im jednoznacznie prawdziwe znaczenie? Może warto – zanim wypowie się określone zabójcze dla innych słowa – wcześniej się zastanowić nad ich sensem i konsekwencjami? Może warto znaleźć w sobie ludzkie, zwyczajne sumienie będące m.in. jedną z immanentnych cech człowieczeństwa? Może warto przywrócić słowom ich pierwotne znaczenie, gdzie prawda jest prawdą a fałsz kłamstwem, dobo dobrem a zło złem, zdrajca zdrajcą a patriota patriotą, przestępca przestępcą a prawy człowiek właśnie takim... Po prostu świat, gdzie słowa znaczą to, co znaczą a mowa jest jednoznaczna i prawdziwa... (Tak, tak...Nie nie)

Warto o to walczyć, szczególnie w przestrzeni publicznej (społeczno-politycznej)!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła na bloggerze: https://krzysztofjaw.blogspot.com/ lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.