poniedziałek, 14 czerwca 2010

Dąb Bartek i echa debaty wyborczej w TVP...

Witam

Była sobie telewizyjna ostatnia przedwyborcza debata... i już po debacie... wybory przed nami...

Na debacie niespodziewanie pojawił się Bronisław Komorowski, czym sprawił podobno niezłe zamieszanie w TVP. Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy będzie... bo jak sam powiedział wszyscy mu odradzali wzięcie debaty w "gnieździe os" jakim jest Telewizja Publiczna. Co prawda prowadząca przytomnie stwierdziła, że raczej osy nie przypomina (od siebie dodam, że co najwyżej pszczółeczkę), ale Bronisław Komorowski jak zaczął debatę, tak ją zakończył: ostrym atakiem na Telewizję Publiczną...

Śmieszny człowiek z tego Bronka... zaoszczędził najwięcej czasu ze wszystkich kandydatów, którym najwyraźniej go brakowało... zresztą jest to zgodne z jego słynną już maksymą, że "mowy winny być krótkie a kiełbasy długie". No i chyba ma rację! Byłby idealnym rzeźnikiem... zapewne pobiłby rekord Guinnessa zrobiwszy w milczeniu (krótkość mowy zredukowana do minimum) najdłuższą kiełbasę świata. A wtedy wystąpiłby w Polsatowskich "Rekordach Guinnessa" a nie w tym koszmarnym pisowsko-sldowskim gnieździe jakim jest dla niego TVP!

Bronisław Komorowski był raczej atakującym w tej debacie i to atakującym dość prymitywnie a chwilami strzelając gola samobójczego, jak chociażby wtedy, gdy wziął i przeczytał z kartki słowa J. Kaczyńskiego (nie mógł się tych kilku zdań nauczyć na pamięć?) o tym, że J. Kaczyński popiera wolność powstawania prywatnych szpitali. Słowa te miały być argumentem, że J. Kaczyński może zechce sprywatyzować szpitale (sic!). No toż to przecież jakaś paranoiczna i alogiczna argumentacja. Poglądy w tym zakresie, które prezentuje J. Kaczyński, raczej   pozytywnie a nie negatywnie go wyróżniają:  nie oznaczają bowiem wcale chęci prywatyzacji szpitali a jedynie pozwalają na swobodne powstawania nowych, prywatnych... Takiego wstecznego infantylizmu B. Komorowskiego nawet ja się nie spodziewałem. Mogę chyba jedynie powiedzieć, że jego myślenie i percepcja rzeczywistości jest przeciwieństwem mądrości.

Poza tym uważam, że całe zamieszanie z obecnością lub nieobecnością Bronisława Komorowskiego na debacie było PR-ową zagrywką jego sztabu wyborczego. Miał swoim pojawieniem się zaskoczyć kontrkandydatów przekonanych o jego nieobecności. Chyba raczej nie byli zaskoczeni...

Grzegorz Napieralski rozpoczął zupełnie nieźle, natomiast był tak cukierkowy i wylukrowany, że przypominał słodkie ciasteczko, które należałoby jak najszybciej schrupać... Podobno kobiety takie słodkie "ciacha" lubią...

Mówił składnie, ładnie i z oratorską swadą... ale w miarę upływu czasu stawał się coraz bardziej podobny do odgrywającego swoją rolę aktora...

Kompletnie żałosne było natomiast jego zapewnienie o zastopowaniu nawrotowi IV RP. O ironio... o IV RP mówili wszyscy tylko nie Jarosław Kaczyński, który zresztą już wcześniej podczas kampanii wyborczej mówił, iż nie zamierza już wprowadzać żadnej IV RP a zbudować silną i bezpieczną Polskę. Wobec tego argumenty G. Napieralskiego były jakby z zupełnie innej "Bajki"... jakieś takie odległe i nierzeczywiste.

O W. Pawlaku można powiedzieć i wszystko i nic. Najdłużej zasiadający w Parlamencie poseł, dwukrotny Premier ma poglądy takie, że nikt nie wie jakie ma. W. Pawlak po prostu od zawsze jest i zawsze będzie... tak jak jego kilkuprocentowe PSL.

Na tle powyższych trzech kandydatów Jarosław Kaczyński był... Ciśnie mi się tylko jedno porównanie... J. Kaczyński był jak ten dąb Bartek z jego spotu wyborczego a pozostali kandydaci to jakieś takie młode drzewka i krzaczek B. Komorowski...

Pozdrawiam

P.S.
Według mnie podium kandydatów jako ocena ich występu w debacie:
1. Jarosław Kaczyński
2. Grzegorz Napieralski
3. Waldemar Pawlak
4. Bronisław Komorowski

 ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.