piątek, 30 października 2015

Wybór na prezydenta A. Dudy był przełomem, co dziś też potwierdza!

Minęły już wielkie emocje związane z wyborami parlamentarnymi. Teraz tylko należy czekać na nowy rząd i pozwolić mu na okrzepnięcie oraz podjęcie pierwszych decyzji. Mam nadzieję, że będą one zgodne z zapowiedziami i rozpoczną budowę silnej Polski a także wyznaczą nowy styl funkcjonowania polskiej polityki.

Niemniej warto cały czas analizować przyczyny zwycięstwa, bo ich prawidłowe zdiagnozowanie pozwoli na trafne podejmowanie krótko i długookresowych decyzji politycznych.

Wiele już napisano na ten temat wskazując na - z jednej strony - katastrofalne, aferalne a nawet zdradliwe wobec kwestii suwerenności i niepodległości Polski rządy bezideowej partii władzy dla władzy, czyli PO a - z drugiej strony - polską tożsamość i chęć naprawy Polski charakteryzujące PiS oraz odpowiednie przedwyborcze ukształtowanie (w tym personalne) tej partii przez jej przywódcę J. Kaczyńskiego.

Oczywiście można te wskazane dwa obszary rozbudowywać i uszczegóławiać na czynniki pierwsze, niemniej - wedle mnie - najważniejszym wydarzeniem, czynnikiem sprawczym zwycięstwa w wyborach parlamentarnych był sukces A. Dudy w wyborach prezydenckich i sposób oraz jakość jego późniejszego sprawowania tego najwyższego w państwie urzędu. Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie ów sukces to dzisiaj mielibyśmy kolejne lata pełnych rządów PO z przystawkami wspomaganych prezydentem B. Komorowskim. A gdyby tak się stało to oznaczałoby sukcesywne zanikanie Polski jako państwa.

Trzeba w tym miejscu podziękować J. Kaczyńskiemu za wskazanie A. Dudy na prezydenckiego kandydata PiS-u, ale przecież tak naprawdę ojcem sukcesu w wyborach prezydenckich jest sam A. Duda i jego otoczenie, ze szczególnym uwzględnieniem sztabu kierowanego przez B. Szydło.

U początku kampanii prezydenckiej nawet całe kierownictwo PiS-u wraz z jej prezesem zdawało się nie wierzyć w sukces obecnego prezydenta. Stąd tak naprawdę dano A. Dudzie pełną swobodę działania licząc na to, że przekona jakąś liczbę wyborców do partii J. Kaczyńskiego, co może w jakiś sposób pomóc jej w wyborach parlamentarnych. Mrówcza praca i jak się okazało klasa i poglądy A. Dudy przekonały Polaków, aby oddali na niego swoje głosy. Wynik wyborów był rozbiciem "szklanego sufitu" maksymalnego poparcia dla PiS-u, który wydawało się, że jest przeszkodą nie do pokonania. To zwycięstwo stało się przerwaniem magdalenkowo-okrągłostołowego antypolskiego monopolu władzy oraz pozwoliło uwierzyć Polakom w możliwość zamiany teraźniejszego systemowego układu politycznego, dało nadzieje na zmiany i było impulsem do zintensyfikowania działań na rzecz rzecz Polski. A już bardzo szybka powyborcza aktywność prezydenta i jego małżonki - propolska i jakże pozytywnie odmienna od B. Komorowskiego - pozwoliła przekonać wielu Polaków, że wreszcie mamy godnego tego urzędu męża stanu.

Zresztą A. Duda nie został też poważnie potraktowany przez kreatorów i nadzorców III RP oraz polskiej sceny politycznej. To środowisko, czyli realizujące zalecenia kondominium niemiecko-rosyjskiego pod komisarycznym zarządem syjonistycznym (bardzo lubię to określenie) po prostu zlekceważyło młodego i wydawać by się mogło niedoświadczonego polityka. Byli zupełnie pewni sukcesu B. Komorowskiego w czym utwierdzały ich badania sondażowe i wszelkie analizy. Dla nich po prostu A. Duda nie mógł wygrać a jego zwycięstwo było ogromnym szokiem dla całego polityczno-gospodarczego wspomnianego powyżej układo-systemu, czyli kreatorów i twórców grabiącej i unicestwiającej Polskę michnikoidalnej III RP.

Całe środowisko tych niszczycieli Polski i jej akolici (w tym usłużni: spec-chłopcy oraz mainstreamowe quasi media) nie docenili Polaka A. Dudy a jego wybór zaprzepaścił gotowy kolejny plan kontynuowania zarządzania Polską przez wrogie Polsce siły. A miało być przecież tak pięknie. Ich "człowiek pod żyrandolem" B. Komorowski dalej miał strzec tegoż oświetlenia. Jednocześnie wykreowano spadkobierców niesławnej i liderowo słusznej etnicznie UD/UW w postaci frasyniukowo-balcerowiczowej partii R. Petru pn. "nowoczesna.pl". Ona miała przejąć dużą część wyborców upadającej i zdegenerowanej PO i niejako jako partia prezydencka stworzyć odpowiednią dla przejęcia władzy po wyborach parlamentarnych koalicję PO-"nowoczesna.pl" wspieranej przez palikotową lewicę (bo tak naprawdę to Palikot a nie Miller jest/był ich człowiekiem). To wszystko runęło w momencie wyboru A. Dudy. Nadzorcy popełnili ten sam błąd jak w wyborach prezydenckich 2005 roku... nie przewidzieli zwycięstwa ś.p. L. Kaczyńskiego...

Po tej klęsce kreatorzy i nadzorcy tzw. systemu postkomunistycznego w Polsce zintensyfikowali działania dotyczące "nowoczesnej.pl" a jednocześnie podjęli próbę dyskredytacji i ośmieszenia A. Dudy... podobnie jak to czynili w przypadku ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego. Byli pewni, że młody A. Duda zostanie - m.in. poprzez "michnikoidalny i antypolski przemysł pogardy" - zniszczony u startu swojej prezydentury. Stąd próba medialnego ośmieszenia i zdezawuowania działań prezydenta A. Dudy rozpoczęta zaraz po jego wyborze. Zdawali sobie sprawę, że tylko w ten sposób mogą ewentualnie zapobiec niebezpiecznej (czyli oddającej władzę PiS-owi) przegranej PO w wyborach parlamentarnych. I tu znowu zostali zszokowani i doznali kolejnej porażki. A. Duda okazał się być na tyle elitarnie silny i obdarzony charyzmą męża stanu, iż nie byli w stanie w żaden sposób go "ugryźć" a ponadto prezydent udowodnił im, że jest ponad nimi, ponad ich skretyniałą i wydumaną "wyższością".  . Jego decyzje i nadspodziewanie mądry i godny sposób sprawowania urzędu okazał się czymś, czego nigdy nie mogli "chłopcy" przewidzieć. Przeciwnik okazał się za silny więc postanowili go "zamilczeć"... i dlatego też - trwający do dzisiaj - "zapis na prezydenta" m.in w mediach publicznych. A już dla środowiska A. Michnika taki patriotyczny prezydent i w dodatku Polak to największy koszmar, którego A. Szechter cały czas się bał od momentu wykreowanego sztucznie obalenia w Polsce komunizmu i robił wszystko, aby nie dopuścić do głosu takiej - nigdy niezwyciężonej - polskości w Polsce.

Tak więc środowiska prawicowe, które od lat wiernie czekały na koniec syjo-globalistyczno-lewackiego niszczenia Polski i jej wartości (w tym pamięci historycznej) uwierzyło po zwycięstwie A. Dudy w dobrą przyszłość i odbudowę Ojczyzny.

Ponadto na sukces w wyborach parlamentarnych wpłynęło też to, że po 26 latach (z krótkimi przerwami) trwania u władzy zdradzieckich elit III RP polskie społeczeństwo - w tym nowe pokolenia młodych ludzi - przestało ulegać michnikoidalnej manipulacji i - ku rozpaczy wędrownych budowniczych - zaczęło powracać do polskiego ducha, polskiej dumy i tożsamości narodowej, polskiego patriotyzmu... dzięki któremu Polski nigdy nie można było zniszczyć i wymazać z mapy świata.  A osobowym ziszczeniem tego patriotyzmu i takich postaw stał się  - i cały czas to potwierdza - prezydent A. Duda.

Podziękowania więc - nie umniejszając w niczym kunsztowi politycznemu J. Kaczyńskiego - za daną nam nadzieję "dobrej zmiany" dla naszej Ojczyzny należą się przede wszystkim A. Dudzie i niniejszym - w swoim imieniu - takowe mu składam!

P.S.
Poniżej przedstawiam niemal dosłownie cały artykuł opublikowany na portalu wpolityce.pl a dotyczący wypowiedzi prezydenta A. Dudy podczas "Forum dla Wolności i Rozwoju" w Katowicach. Stanowią one chyba potwierdzenie propolskiego stanowiska prezydenta a ponadto niejako wskazują charakter i priorytety jego wewnętrznej i zewnętrznej polityki.

----------------

"Mam głębokie przekonanie co do konieczności naprawy Rzeczpospolitej w wielu obszarach" - powiedział prezydent Andrzej Duda w Katowicach na Forum dla Wolności i Rozwoju. "Naprawy wzmaga nie tylko Polska, ale i Unia Europejska w wielu obszarach, bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie e ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużym stopniu się zdezaktualizowało" - dodał.

"Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie merytokracją, w której rozpływają się państwa narodowe, odchodzi - mam nadzieję - do lamusa" - podkreślił Andrzej Duda, dodając że Polacy patrząc z punktu widzenia własnego państwa muszą wypracować takie mechanizmy, które zabezpieczą nasze narodowe interesy i będą je scalać.

Prezydent podkreślił, że w ramach UE zmagamy się z wieloma problemami, o których dyskutował wczoraj z prezydentem Hollandem. Jednym z nich jest brytyjskie referendum na temat dalszego uczestnictwa w UE.
"Nie chcielibyśmy, by Unia się uszczupliła, ale trudno się nie zgodzić z postulatami Brytyjczyków, którzy chcą suwerenności" - mówił Duda. "Pod płaszczykiem solidarności mamy starcie interesów i próbę uzyskania przewagi państw silniejszych wobec państw słabszych" - zaznaczył.

"Mamy jeszcze bardzo wiele w Polsce do zrobienia. Wierzę w to głęboko, że możliwa jest naprawa Rzeczpospolitej, że możliwe jest coś, co nazwano „dobrą zmianą” - mówił. "Bardzo liczę tutaj na rząd. Rząd będzie nowy" - dodał, podkreślając że oczekuje, aby obywatelskie projekty ustaw były traktowane z należytą uwagą i szacunkiem, bo na posiedzeniach obecnej Rady Ministrów - mówił - zdarzało się inaczej.

"Ja bym bardzo chciał, by takie zwyczaje się zmieniły. Bo praktyka polegająca na tym, że nie uwzględnia się postulatów obywateli, a w zasadzie praktycznie się ich nie rozpatruje i udaje się, że ich się nie widzi i nie słyszy, nie prowadzi do niczego dobrego, a na pewno nie prowadzi do budowy społeczeństwa obywatelskiego i w efekcie wspólnoty" -  powiedział prezydent. Zaznaczył, że chciałby, aby wzrosło poczucie odpowiedzialności za sprawy państwowe w społeczeństwie.

Zdaniem prezydenta, jeśli ktoś zgłosił uwagi do ustawy, „to znaczy, że je wypracował, a jeśli je wypracował, to znaczy, że poświęcił czas” (...) i jeśli nie jest lobbystą (…) czyli nie próbuje realizować własnych partykularnych interesów, to to oznacza - jeśli w ogóle nie wzięto pod uwagę jego uwag i nie odpowiedziano mu - całkowity brak szacunku dla jego obywatelskiej postawy. To jest bardzo źle" -mówił prezydent. "Chciałbym aby to się zmieniło i liczę na to, że to się w nowym rządzie zmieni i takich praktyk nie będzie" - podkreślił, dodając że ignorowanie głosu społeczeństwa „niszczy tkankę obywatelską, niszczy tkankę społeczną”.

Prezydent w czasie swojego wystąpienia zapowiedział też, że zgłosi projekt ustawy o Narodowej Radzie Studiów Strategicznych. "Mam koncepcję - będę pewnie na ten temat rozmawiał z premier Beatą Szydło, kiedy rząd się już ukonstytuuje - aby Narodowa Rada Rozwoju wyszła z kancelarii prezydenta i stała się Narodową Radą Studiów Strategicznych. W moim rozumieniu Rada powinna nie tyle przygotowywać ustawy, co powinna przygotowywać strategie rozwojowe kraju" - powiedział. Jak mówił prezydent A. Duda, chodzi o to, by Rada stała się „instytucją pomostową, zinstytucjonalizowaną, to znaczy działającą w oparciu o własną ustawę, będącą pod swoistym patronatem z jednej strony prezydenta, a z drugiej premiera” (...) Zaproponuję to rozwiązanie. Chciałbym, żeby Rada stała się ważnym ciałem w naszym państwie, nieprzypisanym do jednego konkretnego organu, ale czymś pośrodku, czymś, co rzeczywiście ma wymiar całkowicie ponadadministracyjny" - wyjaśniał prezydent.

Prezydent powiedział też, że ma głębokie przekonanie, iż konieczna jest „naprawa Rzeczpospolitej w wielu obszarach (...) Myślę, że - patrząc szerzej - naprawy wymaga też Polska, ale naprawy wymaga też Unia Europejska (…) bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużej mierze się zdezaktualizowało. Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie taką merytokracją, gdzie nieistotne są i rozpływają się państwa narodowe - mam nadzieję, że odchodzi do lamusa" - mówił. Andrzej Duda podkreślił, że widzi dziś w Europie zagrożenia i uważa, że Polacy powinni „artykułować i stwarzać mechanizmy, które zabezpieczą nas, nasze interesy, a jednocześnie starać się być solidarnymi w ramach UE”. Jego zdaniem ważna dla Europy jest kwestia ewentualnego referendum dot. przyszłości Wielkiej Brytanii w UE: "Oczywiście nie chcielibyśmy, żeby Unia się uszczupliła, ale z drugiej strony trudno się nie zgodzić z niektórymi postulatami premiera Camerona, że chciałby i Brytyjczycy by chcieli, by nie odbierano im tyle suwerenności" - zaznaczył.

Według prezydenta A. Dudy, UE powinna być zbiorem państw suwerennych, które mają prawo decydować o sobie. Tymczasem - mówił - „w wielu przypadkach, pod płaszczykiem solidarności, mamy ewidentne starcie interesów i próbę uzyskania przewagi, zwłaszcza państw większych wobec państw mniejszych, państw silnych wobec wobec państw słabszych”. "To nie jest coś, czym bylibyśmy zainteresowani" - zaznaczył prezydent.

Źródło: http://wpolityce.pl/polityka/270152-prezydent-duda-w-katowicach-mam-glebokie-przekonanie-co-do-koniecznosci-naprawy-rzeczpospolitej-w-wielu-obszarach

------------------------------------------------------------

Sądzę, że na takie słowa polskiego przywódcy, szczególnie dotyczące Polski, jej interesów i znaczenia w Europie i  na świecie wielu Polaków - w tym ja od wielu lat - czekało z utęsknieniem... To zupełnie inna - propolska - optyka widzenia spraw dla Polski najważniejszych, inny język, inne pryncypia.. niż te prezentowane przez " polskie elity" niemal od 26 lat...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.