czwartek, 12 listopada 2015

Podziw, szacunek, wzruszenie i... obrzydzenie!

Dziś odbyło się pierwsze posiedzenie nowego Sejmu. Sejmu, który będzie funkcjonował w zupełnie innych propaństwowych i pronarodowych warunkach. Sejmu, który wybrał polski naród, aby odbudował naszą Polskę, przywrócił narodową godność i dumę z bycia Polakiem...

Pięknie przemawiał Marszałek Sejmu K. Morawiecki. Mimo wielu do niego zastrzeżeń faktem pozostaje, że jest symbolem antykomunistycznej niezłomnej opozycji kontestującej porozumienia w Magdalence i Okrągłym Stole. Słuchając dzisiaj jego słów serce jednocześnie się radowało i ze wzruszenia nawet zapłakało:

"Prowadź nas, Polsko!
„Niosłem Ciebie Polsko, jak żagiew, jak płomienie - gdzie Cię doniosę - nie wiem”. To słowa z podziemia, autor nieznany… Po latach 80. donieśliśmy Polskę do naszych dni. Jesteśmy dumnym, wielkim narodem.
Mamy przeszłość wielką. Jesteśmy cząstką dziejów, rośliśmy z chrześcijańskiego, europejskiego ducha, z naszej mowy i kultury, z umiłowania wolności, pracy i walki o niepodległość. Z fenomenu „Solidarności”.
Na co dzień widzimy bezprawie, draństwo i rozpacz. Rządzą ci, co mają pieniądze i siłę - ludziom potrzeba uczestnictwa, możliwości wypowiadania się, decydowania o sobie i kraju. Takie są nasze cel, takie będą nasze czyny. Z tej trybuny padło przed laty pytanie: „Czyja jest Polska?”, ale ważne jest pytanie: kogo jest Polska? Żyjemy nie tylko dla siebie, żyjemy i umieramy dla innych. Polska ma rosnąć, rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu, mamy łączyć zachód Europy z jej wschodem. My razem jesteśmy ważniejsi niż każdy z osobna - ponad nami są wartości: dobro i prawda. Nad nimi jest poczucie sensu naszego indywidualnego życia i narodowego trwania. Sensu, tożsamego z niepojętym Bogiem.
Polacy nie raz przydając się sobie, przydawali się innym. Tak było w 1920 roku, tak było podczas II wojny światowej. (…) Tak było w zrywie „Solidarności”. Przydaliśmy się Europie, przyczyniliśmy się do pokonania totalitaryzmu. (…) Ale po Okrągłym Stole zabrakło nam odwagi, wyobraźni i oryginalności. Marzy mi się, żebyśmy w tym parlamencie - z udziałem całego społeczeństwa - zaproponowali Polsce i Europie nową, wielką konstytucję na miarę XXI wieku".

Prezydent A. Duda w swoim koncyliacyjnym sejmowym orędziu potwierdził, że jest tak długo oczekiwanym polskim mężem stanu budzącym podziw i szacunek, z którego możemy być dumni i dumna może być nasza Ojczyzna:

 "Drodzy Rodacy, panie marszałku, szanowni państwo marszałkowie poprzedniej i wcześniejszych kadencji Sejmu. Pani premier, państwo premierzy obecni na tej sali, panie posłanki, panowie posłowie, wszyscy dostojni goście, Ekscelencje.
Dziękuję. Dziękuję przede wszystkim panu marszałkowi i Wysokiej Izbie za możliwość zabrania głosu w tak niezwykłym, uroczystym dniu, gdy Sejm VIII kadencji rozpoczyna swoją pracę. Powiem więcej – swoją służbę dla Rzeczypospolitej. Ale pozwólcie państwo, że w pierwszej kolejności słowa podziękowania skieruję do wyborców, którzy poszli do głosowania i państwa wybrali, głosując na różne ugrupowania. Doprowadzili do sformowania Sejmu.
Apelowałem przed wyborami o udział w wyborach, apelowała pani premier, apelowali właściwie wszyscy politycy, dlatego, że wszyscy wiemy i czujemy, każdy to czuje, że wybory są najważniejszym elementem demokracji i że szeroki udział społeczeństwa w wyborach umacnia demokrację.
Demokracja pokazała swoją siłę i istotę – dla mnie jako prezydenta jest to radość, bo w każdym normalnym kraju demokratycznym dzieje się tak, że władza się zmienia. Raz rządzi jedna opcja, następnym razem inna. To, że te wybory przyniosły tak zdecydowaną zmianę na polskiej scenie politycznej, także jest świadectwem demokracji. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy kontekst wyborów samorządowych, co do których mieliśmy i mamy wątpliwości.
Chciałem podziękować PKW, na czele z sędzią Hermelińskim – za sprawne przeprowadzenie wyborów prezydenckich i parlamentarnych. To ważne, że w istotny sposób nie poddawano w wątpliwość wyników. Że zostało zrealizowane to, co najważniejsze. (…) I za pójście do głosowania, i za przeprowadzenie wyborów serdecznie dziękuję.
Ale, co ważne, szczególnie na tej sali – chciałem bardzo serdecznie wszystkim państwu pogratulować. Pogratulować wyboru, dobrze przeprowadzonej kampanii i tego, że zdobyliście państwo zaufanie wyborców. Mówię to także z osobistego doświadczenia, bo zasiadałem z częścią państwa w tej izbie. Nie ukrywam, że cieszy mnie, że jest tak wielu nowych i młodych posłów, bo obok doświadczonych parlamentarzystów (…) jest młodzieńczy zapał. To może dać dla Rzeczypospolitej doskonałe efekty.
Panie posłanki, panowie posłowie, wyborcy opowiedzieli się za zmianą, która polega na naprawie szerokich aspektów życia Rzeczypospolitej. Mam wielką nadzieję, że ten Sejm odpowie na to zadanie. Odpowie pozytywnie, że te zmiany nastąpią i zostaną przegłosowane. Sejm jest elementem parlamentu – samo słowo parlament wywodzi się od słowa „mówić”, a więc jest to miejsce debaty i sporów. Rzecz cała polega tylko na tym, w jaki sposób ten spór jest prowadzony i na czym się opiera. Ja występując wczoraj w Pałacu do gości w związku z narodowym Świętem Niepodległości przypomniałem niezwykle ważne słowa, wypowiedziane w 2008 roku przez pana prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego: że podstawą patriotyzmu jest miłość.
Nie mam wątpliwości, że wszyscy, tak jak tutaj jesteśmy, w wysokiej izbie, dziś, bez wątpienia wszyscy jesteśmy patriotami. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Chciałbym, by tutaj – przy różnicy poglądów – elementem miłości był wzajemny szacunek w debacie, szacunek w wymianie argumentów. To kwestia nie tylko klimatu, w jakim Sejm będzie pracował, ale tego, jaki będzie obraz tego Sejmu i posłów w oczach społeczeństwa. To także kwestia tego, w jaki sposób będzie kształtowany obraz polskiej polityki.
Ja wiem o tym, że w wielu parlamentach na świecie temperatura dyskusji jest wyższa niż w Polsce. Ale być może Polacy nie lubią, by dyskusja była zbyt ostra. Prosiłbym, byście państwo prowadzili dyskusje merytoryczne, a granice sporu i przyzwoitości, języka, który w Polsce nazywa się „językiem parlamentarnym”, nie były przekraczane. By był to język dyplomacji i kultury debaty. Bardzo państwa o to proszę, by nie było tak, że ktokolwiek będzie wychodził z tej Izby z poczuciem, że został obrażony, że traktowano go z pogardą. A wiecie państwo, że tego typu sytuacje się zdarzały. Chciałbym państwa prosić, by tego nie było. Bo gdy tak się dzieje, następuje odwrócenie, sieje ziarna tego, co złe, ziarna nienawiści.
To jak w rodzinie – jest miłość, i chociaż są spory, to jednak tam, gdzie ta miłość jest, jest i wola pojednania i szukania porozumienia. Chciałbym, by zwornikiem szukania porozumienia był patriotyzm i niepodległość Polski. Jestem przekonany, że to, co dla nas wspólne to Rzeczpospolita, która ma być niepodległa, silna i jak najlepsza dla swoich obywateli.
Pamiętajmy o tym, że suwerenem jest naród – wszyscy, także ja, zostaliśmy wybrani przez Polaków. Nasze zadanie polega na tym by realizować to, do czego się zobowiązaliśmy w kampanii, w czasie wcześniejszej pracy poselskiej, a także teraz, gdy będziecie państwo pracowali. Ludzie oczekują od nas, by żyli bezpiecznie i że będzie się im żyło lepiej, że stopa życiowa będzie ciągnięta w kierunku takim, by dochodziła do poziomu, jaki jest na Zachodzie. Młodzi ludzie chcą wyjeżdżać, ale większość jednak nie. Wyjeżdżają, bo nie znajdują tutaj swojej szansy. To jedno z zadań, które musi być zrobione.
Apeluję o to, by prowadzić tutaj życzliwą debatę dla Polski i społeczeństwa, by wysłuchiwany był głos obywateli, by uwzględniane były inicjatywy obywatelskie, by głos opozycji był szanowany.
Chcę powiedzieć, jaka jest moja deklaracja, jeśli chodzi o polski parlament: chciałbym jako prezydent być blisko pracy sejmowej. Dlatego podjąłem decyzję, że korzystając z gabinetu prezydenta w Sejmie, będziemy prowadzili swoiste dyżury prezydenckie. Będą to dyżury moich współpracowników. Państwo ich znacie w większości – prawdopodobnie te dyżury będą się odbywały w czwartki, podczas posiedzeń Sejmu. Chciałby, byście wszyscy państwo pamiętali, że drzwi gabinetu prezydenta RP są otwarte dla posłów, na dialog i rozmowę. Chciałbym, aby tak było.
Dziękując obywatelom za to, że tak wyraźny sposób po raz pierwszy dokonali rozstrzygnięcia – tego jeszcze nie było, by jedno ugrupowanie miało większość – dla mnie jako człowieka, który wywodzi się z tego ugrupowania to ogromne zobowiązanie wobec tych, którzy dokonali tego wyboru. Za wykonanie się z tych zobowiązań – ja także jako prezydent przyjmuję na siebie tę odpowiedzialność.
Życzę państwu, byście przez te 4 lata pracowali tak, byście się w tej Izbie spotkali po następnych wyborach i by każdy miał w niej swoje miejsce. To będzie oznaczało, że wywiązaliście się ze zobowiązań dla Polaków i dla Polski. Dziękuję serdecznie".

No i na koniec swojego kłamliwego i insynuacyjnego głosu użyczyła E. Kopacz i zepsuła tym samym święto demokracji. Odchodząc w niesławie tylko potwierdziła swoją małość i chorobliwą nienawiść wobec Polaków. Smutny ostatni akt jej rządów, bardzo smutny, który zapewne też przesądził o jej kolejnej porażce i przegraniu wyborów na szefa Klubu Parlamentarnego PO...

"Pełnienie funkcji premiera to był wielki honor. Panie i Panowie ministrowie, praca z wami to był wielki zaszczyt i dziękuje za prace, którą wykonaliście. Dziękuję klubom PO i PSL.
Demokracja właśnie na tym polega, że raz na jakiś czas następuje zmiana władzy. Dziś pełnie władzy w Polsce przejmuje PiS. Stało się to w wyniku wolnych wyborów. I my, choć się z tego nie cieszymy, ten wynik szanujemy. Chcę dziś nowej władzy życzyć sukcesu. Życzę Wam powodzenia, bowiem od niego będzie zależeć los Polski i Polaków przez najbliższy czas. Nie będzie Wam łatwo, bo sukces zależy od punktu odniesienia. Życzę Wam, byście zrobili wszystko lepiej niż PO. Ale nie będzie Wam łatwo. Żebyście byli lepsi musielibyście wybudować ponad 3 tys. dróg i autostrad, zapewnić największy wzrost gospodarczy w UE, ale przede wszystkim poprawić bądź utrzymać obecny stan, w którym najwięcej ludzi w historii Polski ma prace. To jest około 16 mln ludzi, a bezrobocie jest jednocyfrowe. Życzę Wam również, byście nie zaprzepaścili osiągniętej dzięki nam stabilności finansów publicznych, co spowodowało, że Polska nie jest już obciążona procedurą nadmiernego deficytu.
Kiedy oddawaliście władzę, w prestiżowym rankingu Banku Światowego „doing business” Polska była między Kiribati a Macedonią. Dziś jesteśmy na 25. miejscu na świecie, wyprzedzamy nie tylko wszystkie kraje regionu, ale także Szwajcarię i Francję. Musielibyście wreszcie prowadzić realną politykę prorodzinną. Dzięki nam Polki mają najdłuższy urlop macierzyński w Europie. Przybyło ponad 5 tys. przedszkoli, a w ramach polityki prorodzinnej postawiliśmy na realną solidarność międzypokoleniową. Wiem, że mieliśmy łatwiej. Mieliśmy łatwiej, bo my porównywaliśmy się z Waszymi rządami z lat 2005-2007, ale chcę Was zapewnić, że wystarczyło się dobrze pracować. Dzięki temu osiągnęliśmy dużo więcej niż wy. Kilka przykładów. Kiedy w 2005 roku przejęliście władze, było 371 żłobków, gdy ją oddawaliście było 373. Przybyło ich raptem dwa. Teraz mamy 1800. Wydatki na ochronę zdrowia w 2007 roku wynosiły 40 mld, a teraz wynoszą ponad 66 mld. Pensja minimalna w 2007 roku wynosiła 900 złotych, my ją prawie podwoiliśmy.
Pozwólcie, że do życzeń, dołączę i przestrogę. Będziecie mieli opozycję. Nie taka totalną, jak wy byliście. Nie będziemy mówić, że Polska przestała być Polską. Na to nie liczcie. Ale jedno Wam mogę obiecać, nie przegapimy żadnego kłamstwa, zapamiętaliśmy każdą waszą obietnice i ze wszystkiego Was rozliczymy. Najdelikatniej mówiąc, z jasnością Waszych deklaracji macie problem już na początku. Patrzę tu z sympatią na posła Macierewicza. I powiem szczerze, że nie jest to Jarosław Gowin. Ostrzegę Was jeszcze przed jednym – przed niszczeniem fundamentów demokratycznego państwa. Jeśli będziecie niszczyć to, co budowali Polacy przez ostatnie ćwierć wieku, zrobimy wszystko, by Was powstrzymać. Jeśli spróbujecie zlikwidować niezależność sądów, wolność osobistą, święte prawo własności, jeśli zamachniecie się na prawa kobiet, bądźcie pewni, że nie będzie na to zgody. Nawet jeśli nas przegłosujecie, to nie uda Wam się zniszczyć polskiej demokracji po cichu. Usłyszy o tym każdy Polak i Polska. Bo takie jest zadanie opozycji.
Mogę już dziś zagwarantować Polakom, że jeśli nowa władza wyprowadzi nas z Zachodu na Wschód, jeśli z Europy zaprowadzą nas na jakieś swoje manowce, to PO będzie miała gotową mapę powrotu do normalności, do rozwoju, do europejskiej Polski, do wolności obywatelskiej. Do tego wszystkiego, co wydaje się nam naturalne. To jest nasze zadanie, z którego wywiążemy się do końca.
A na koniec coś z własnego doświadczenia, coś co będzie przestrogą dla PiS-u i może pocieszeniem dla Polaków. Każda władza przemija.
Dziękuję bardzo!"

Nie chce mi się komentować tych słów. Mogę tylko życzyć E. Kopacz trochę pokory i rozpoczęcia życia w prawdzie... i jeszcze jakiejś empatii oraz troski o Polaków, żeby więcej na jej widok i słuchając jej wynurzeń nie czuli obrzydzenia... i jeszcze zrozumienia, że już skończyło się jej teoretyczne państwo a na miejscu "kupy kamieni" rodzi się prawdziwa, dumna Polska.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.