czwartek, 9 lipca 2009

KONIECZNA OGÓLNONARODOWA DEBATA W SPRAWIE OCHRONY ZDROWIA!

Witam

W nawiązaniu do mojego dzisiejszego artykułu: "PLAN C - CISZA NAD TĄ TRUMNĄ" i biorąc pod uwagę, że:

1. Donald Tusk wczorajszą swoją wypowiedzią żenującą i bezczelną wypowiedzią, którą można streścić słowami "nie przewiduję debaty publicznej na temat sytuacji w ochronie zdrowia),

2. Zamknęło się również wczoraj usta i postawiło pod groźbą utraty pracy pana Prezesa NFZ Pana Jacka Paszkiewicza,

3. Pani Minister unika tematu związanego z ochrona zdrowia lub jest tez do niego nieprzygotowana (vide. dzisiejsze w TVP 1 wybryki i machanie rękami z pianą na ustach na dziennikarkę, która ośmieliła sie merytorycznie pytać o te kwestię,

4. Sprzecznymi deklaracjami rządu w sprawie podniesienia składki zdrowotnej (teraz jest przeciw),

5. Obecnie jest katastrofalna sytuacja w ochronie zdrowia a rząd ustami wszystkich swoich przedstawicieli ucieka od tematu, go zakrzyczą i zaciąga "nimb milczenia' nad tym newralgicznym, dotyczącym wszystkich Polaków pierwotnym obszarem egzystencji Polaków,

6. Kompletnie nie prowadzi sie żadnej dyskusji społecznej na ten temat (jedynym, który to robił był nieodżałowany Prof. Zbigniew Religa), lekceważy się i poniża polskiego pacjenta,

7. Dotychczasowe próby jakiejkolwiek reformy "ochrony zdrowia" zakończyły sie kompletną katastrofą, dowodząc nieudolności Pani Minister Ewy Kopacz (zresztą jak i nieudolności cało żadu),

8. Jedynym celem prób reformy ochrony zdrowia realizowanym przez rząd jest sprzedaż aktywów szpitali i bezpośrednią lub pośrednią prywatyzację sektora ochrony zdrowia,

9. Poprzez brak jakiejkolwiek reakcji na obecna sytuację szpitali, chce je sie doprowadzić do stanu zapaści a tym samym spowodować niepotrzebną śmierć wielu pacjentów,

10. Prawdopodobnym celem braku reakcji na obecną sytuację jest celowe sparaliżowanie służby zdrowia, spowodowanie buntów społecznych (lekarzy i pacjentów) połączonych z manifestacjami - i w konsekwencji doprowadzenie do upadku szpitali i konieczności (a jakże) ich komercjalizacji i udowodnienia, ze jest ona niezbędna (cóż za szyderstwo z nas Polaków, obecnych i przyszłych pacjentów),

11. Szpitale masowo występują do sądów o zapłatę przez NFZ zaległych zobowiązań, a tym samym doprowadza sie do uszczuplenia środków NFZ (zatrudnianie tabunów prawników),

12. W środowisku krążą plotki o tym, ze rząd zamierza skomercjalizować w tym roku 50% szpitali,

13. Wykorzystuje sie kryzys gospodarczy do realizacji wcześniej wskazanego przez posłankę Sawicką "deal'u" , tzn. oddania polskiej służby zdrowia w prywatne ręce,

14. W ogólnopolskich mediach również milczy sie na temat stanu i reformy ochrony zdrowia w Polsce
oraz wobec ignorancji i szyderstwa władz polskich wobec nas Polaków

WZYWAM DO OGÓLNONARODOWEJ DEBATY NA TEMAT OBECNEGO STANU ORAZ KRZTAŁTU REFORMY W POLSKIEJ OCHRONIE ZDROWIA

Jest ona niezbędna. Zdrowie dotyczy nas wszystkich i przyszłe pokolenia Polaków. Obok podatków temat ten winien być jednym z pierwszoplanowych, nad którymi dyskutuje się publicznie!

 Jako przyczynek do debaty pozwolę sobie przytoczyć treść mojego listu wysłanego w dniu 13.06.2009 roku do Pana T. Zdrojewskiego, doradcy Prezydenta RP ds. ochrony zdrowia.

(..................................................)

(imię i nazwisko) Toruń, 13.06.2009
e-mail: krzysztofjaw@op.pl

Sz. Pan
Dr Tomasz Zdrojewski
Dordaca Prezydenta ds. ochrony zdrowia
Kancelaria Prezydenta RP

Szanowny Panie

Z tego, co udało mi się dowiedzieć i czym mówił Prezydent RP przygotowuje Pan alternatywny projekt ustawy o reformie polskiej ochrony zdrowia. Ma to być projekt konkurencyjny wobec „planu B” przygotowanego przez Rząd RP.

Prawdopodobnie projekt ten jest już w finalnej fazie przygotowań. W związku z tym chciałbym się z Panem podzielić kilkoma refleksjami, które mogą stać się dodatkowymi argumentami przemawiającymi na korzyść Pana projektu a na niekorzyść projektu rządowego.

Mam nadzieję, że podziela Pan moje opinie a jeżeli są one we fragmentach kontrowersyjne to niech będzie to mój wkład w dyskusję, której celem ma być przecież dobro polskiego pacjenta.

Moim zdanie przygotowywane projekty przez rząd (plan A, plan B) są raczej dążeniem do szybkiej prywatyzacji (poprzez komercjalizację) polskiej ochrony zdrowia. Reforma ta była przygotowywana bez ogólnonarodowych konsultacji społecznych, na szybko i bez jakichkolwiek gwarancji jej sukcesu. Nie słuchano ani nawet nie dopuszczano do dyskusji przeciwników tych projektów, czego jaskrawym przykładem było niedopuszczenie do dyskusji w Komisji Zdrowia nieodżałowanego profesora Zbigniewa Religi.

Tak naprawdę plan B jest okrężną drogą wprowadzenia planu A (zawetowanego przecież przez Prezydenta RP).

Na razie kryzys i wybory do PE spowodowały jakby uciszenie dyskusji na temat reformy ochrony zdrowia. Niemniej wydaje mi się, że za sprawą Pana projektu dyskusja odżyje od nowa i to zapewne w „medialnie krzywym zwierciadle”.

Uważam również, że zawsze jest czas na dyskusję o tym newralgicznym obszarze funkcjonowania polskiego społeczeństwa a reforma ochrony zdrowia winna być najważniejszym obszarem działań rządowych, nad którym należy podjąć ogólnonarodową dyskusję.

Zdrowie, jego ochrona, dotyczy nas wszystkich a podejmowane przez rząd działania skutkować będą na następne dziesięciolecia. Dziwię się więc nieudolności rządu w tym obszarze i uważam, ze Pani Minister E. Kopacz nie radzi sobie i nie będzie w stanie przeprowadzić ani monitorować takowej reformy. Winna ustaąpić ze stanowiska rządowego.

Wracając do tematu. Oto w punktach kilka moich refleksji, tez i pytań na temat polskiej ochrony zdrowia i konieczności jej reformy.

1. Obecny stan systemu ochrony zdrowia, co jest oczywiste, jest niezadawalający i wymaga zmian i reformy. Kolejki pacjentów, korupcja, marnotrawienie publicznych pieniędzy, ogólne niedofinansowanie, emigracja lekarzy i pielęgniarek (niskie płace) oraz wiele innych czynników tylko utwierdza w tym przekonaniu.

2. Reforma systemu ochrony zdrowia jest – będzie procesem skomplikowanym i długotrwałym. Większość dotychczasowych rządów podejmowała próby naprawy tego systemu różnymi sposobami: utworzenie Kas Chorych, oddanie szpitali samorządom (tak jest obecnie) przy zachowaniu ich państwowej własności, likwidacja w 2002 przyszpitalnych fundacji, próby stworzenia koszyka świadczeń podstawowych… następnie ponowna centralizacja Kas Chorych i utworzenie NFZ, siedmioletni plan profesora Religi, oddłużanie szpitali i wzrost uposażenia lekarzy i pielęgniarek, a teraz pomysł prywatyzacji (komercjalizacji) szpitali. Jak widać każdy rząd ma swój pomysł na system ochrony zdrowia. Zmiana rządu przerywa poprzednio rozpoczęte reformy i jeszcze bardziej komplikuje system. I tu oczywistość: potrzeba jednego, ogólnonarodowego, międzypartyjnego planu reformy systemu ochrony zdrowia, który będzie realizowany niezależnie od zmiany rządu czy prezydenta.

3. Prywatyzacja (komercjalizacja) szpitali jest tylko jedną z dróg możliwej poprawy sytuacji polskiej służby zdrowia i nie jest wcale pewna jej skuteczność i efektywność w tym przypadku. Komercjalizacja polega na utworzeniu jednoosobowej spółki prawa handlowego, którego właścicielem jest państwo lub jego agendy. Dalszym etapem jest prywatyzacja polegająca na sprzedaży całości lub części tej spółki (w przypadku planu B od razu szpitale przekształcane SA w spółki bez okresu komercjalizacji). Właśnie w obecnej ustawie autorstwa PO (plan B) zakłada się wspomożenie szpitali, które zdecydują się na przekształcenia w spółki. Czyż nie jest to nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych, a tym samym obywateli. Czy dzielenie firm - dla których będzie możliwa pomoc finansowa i dla, których tej pomocy nie będzie – na podstawie akceptacji przez nie planów rządowych jest zgodne z Konstytucją RP? Czy nie jest to dogmatyczne, irracjonalne, realizowanie „świętej” idei liberalnej a forma prawna nie przypomina np. przymusowej nacjonalizacji dokonywanej przez komunistów? (teraz formą nacisku są korzyści ekonomiczno-materialne),

4. Oczywiście w gospodarce rynkowej własność prywatna lepiej służy rozwojowi gospodarczemu niż własność państwowa, co wiąże się przede wszystkim z m.in. wyższą jakością nadzoru właścicielskiego. Chcąc wypracować zysk, prywatny przedsiębiorca podejmuje decyzje, które przy akceptowanym przez niego poziomie ryzyka przyniosą największe korzyści. Nie można jednak zapominać, że każda działalność gospodarcza zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem niepowodzenia w tym upadłości. Nieprzewidywalność, nawet marketingowa, popytu na usługi medyczne eliminuje prywatno-rynkową ideę szpitali – nie wiemy kto, kiedy i na co zachoruje; nie jesteśmy w stanie przewidzieć epidemii; nie jesteśmy w stanie przewidzieć skali popytu na usługi medyczne w przypadku klęsk żywiołowych, wojny czy ataków terrorystycznych.

5. Należy jednak zwrócić uwagę, że powyższe stwierdzenie (pierwsze w punkcie 4) jest istotne ekonomicznie w przypadku firm obracających tzw. dobrami prywatnymi. Przez wieki rozwoju gospodarki rynkowej wypracowany został jednak zbiór tzw. dóbr publicznych, za które odpowiada państwo. Należą w skrócie do nich: obrona narodowa (wojsko, wywiad i kontrwywiad, służby celne), bezpieczeństwo (policja, straż pożarna), środowisko naturalne oraz … właśnie ochrona zdrowia (lecznictwo, służby sanitarno-epidemiologiczne). Zgodnie z priorytetami obecnego rządu po służbie zdrowia należy również sprywatyzować: wojsko, policję, SANEPID, straż pożarną i inne. Wtedy można już tylko rządzić dla samego rządzenia i nic nie robić – będąc u władzy i czerpać z niej korzyści.

6. W ujęciu dobra publicznego zdrowie nie może być traktowane, jako towar rynkowy, którego obrót nastawiony jest na zysk a szpitale jako firmy – spółki prawa handlowego nastawione na zysk. Tak naprawdę szpitale winny być instytucjami non profit (nie nastawionymi na zysk).
7. Szpital jako spółka prawa handlowego oferować będzie usługę medyczną jako towar, który winien przynieść zysk. Stąd tylko niedaleka droga do racjonalności wyboru takich pacjentów, których leczenie jest opłacalne i unikanie kosztotwórczego (przynoszącego stratę) pacjenta. Znów w skrócie: prowadzi to do ograniczenia powszechnej dostępności do leczenia i ochrony zdrowia. Jest to niezgodne z Konstytucją RP, której artykuł 68 zobowiązuje władze publiczne do zapewnienia obywatelom równego dostępu do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Podobne sformułowania zawierają akty prawne większości europejskich krajów wysokorozwiniętych, w których dominującą rolę w ochronie zdrowia odgrywa sektor publiczny (około 90% to działalność publiczna a tylko około 10% to działalność prywatna). Prywatna służba zdrowia jest dominującą jedynie w USA (brak powszechnej dostępności usług zdrowotnych w USA i niska jakość służby publicznej – to jeden z największych problemów społecznych tego państwa) oraz w krajach, których państwa nie stać traktowanie zdrowia jako dobra publicznego (kraje Trzeciego Świata). Próba pełnej prywatyzacji sektora zdrowotnego na Słowacji zakończyła się kompletna klapą – państwo ponownie przejmuje własność nad szpitalami.

8. Jeżeli nawet byśmy założyli, że prywatyzacja szpitali uzdrowi nasze lecznictwo to zanim się jej dokona winno się przede wszystkim stworzyć tzw. koszyk usług podstawowych i wycenić procedury medyczne. W prywatnych spółkach zysk wynika z różnicy pomiędzy ostateczną ceną danego dobra a kosztami niezbędnymi na jego wytworzenie. Brak wiedzy o kosztach i niezbędnych do realizacji procedur medycznych podważa więc sens prywatnej działalności i sprawia, ze decyzje są nieracjonalne i nieefektywne. Rozpoczęcie reformy od prywatyzacji jest niczym innym jak bezsensownym, skazanym na niepowodzenie działaniem od końca, które nie przyniesie żadnych efektów a wprost przeciwnie: może „rozwalić” cały system „od środka”.

9. Innym działaniem poprzedzającym ewentualną prywatyzację i przekształcenie w spółki winna być reforma systemu finansowania szpitali i instytucji zajmujących się lecznictwem. Jeżeli szpitale mają być prywatne to powinny być finansowane z prywatnych a nie publicznych pieniędzy. Dlaczego nasze pieniądze pochodzące ze składek mają być rozdzielane bez naszej wiedzy w postaci kontraktów publicznej instytucji NFZ z prywatnym szpitalem? Dlaczego nie mamy decydować, który szpital jest dla nas lepszy i któremu damy zarobić?. Dlaczego mamy płacić na coś, na co nie mamy wpływu? Stąd winno się (zgodnie z planami PO) zlikwidować NFZ i wprowadzić też powszechne, prywatne ubezpieczenia zdrowotne oraz zaprzestać pobierania od nas składki zdrowotnej (pieniądze winny być do naszej dyspozycji). Taka winna być konsekwencja próby prywatyzacji szpitali, ale co z konstytucyjną powszechnością dostępu do służby zdrowia?, co z tymi, którzy nie pracują, są chorzy, nie radzą sobie z życiem?. Najlepszym rozwiązaniem byłaby ich likwidacja! – o braku potrzeby istnienia nieefektywnych jednostek i sposobów ich likwidacji odsyłam rząd i PO do rozwiązań zaproponowanych przez autora Main Kampf.

10. Powszechna prywatyzacja szpitali (a to nam grozi w przyszłości) prowadzi w prostej linii do radykalnego zwiększenia korupcji, pauperyzacji społeczeństwa i powolnego eliminowania jakiegokolwiek publicznego szpitala. Wynika to w głównej mierze z wcześniej opisywanego faktu finansowania prywatnej ochrony zdrowia przez służby publiczne (NFZ). Nie od dzisiaj wiadomo, że korupcja kwitnie przede wszystkim na styku państwo-prywatna firma lub instytucja. Nie trudno sobie wyobrazić jak łase będą nasze urzędasy na profity za odpowiedni kontrakt. I zależeć to będzie od tego ile prywatny właściciel będzie miał kasy i będzie ja skłonny przeznaczyć na „Deal” „kręcenie lodów”. Szpitale publiczne są - będą skazane w tym względzie na porażkę, co sprawi powolny ich upadek i nie pozwoli na rozwój.

11. Prywatyzacja szpitali nie zwiększy racjonalności ich działań z prostego powodu: menedżer prywatnego szpitala oczywiści że będzie chciał zarobić, ale również nie będzie obarczony ryzykiem tej działalności – w razie czego (groźby upadłości) i tak pomoże państwo, bo przecież jest to kwestia dobra publicznego a ewentualna upadłość szpitala może w konsekwencji spowodować reakcję społeczną eliminującą w wyborach dotychczasowych „włodarzy”. Tak więc prywatyzując nic de facto nie zmieniamy: dalej tworzymy system, który wymagał będzie nieustannych dotacji państwowych. Jest to podobna sytuacji do trwającej przez lata niefrasobliwości (delikatnie mówiąc) bankowców, którego efektem jest obecny kryzys. Oni też wiedzieli, ze w razie czego pomoże państwo i tak się dzieje. Konsekwencją tego kryzysu jest nawet częściowa nacjonalizacja banków. Prawdopodobnie prywatyzacja szpitali skończy się podobnie – potrzeba ich ponownej nacjonalizacji. Ale w między czasie ile osób zarobi na tej prywatyzacji?

12. Skłaniam się do zadania pytania. Dlaczego mimo wielu wątpliwości tak szybko rząd i PO chce wprowadzić w życie ustawę o prywatyzacji szpitali (czy tez niby dobrowolnego przekształcania w spółkę – tzw. plan B)?. Dlaczego robi to tak jakoś wstydliwie, ukradkiem, odwracając uwagę społeczeństwa od tego tematu?. Dlaczego PO boi się dyskusji, którą na pewno spowodowałoby ogólnonarodowe referendum? Otóż śmiem twierdzić, ze wynika to faktu iż jest to „ostatni skok na kasę” pseudoliberałów pookrągłostołowych. Ochrona zdrowia jest jednym z ostatnich sektorów, na których prywatyzacji można jeszcze zarobić i się uwłaszczyć. Symptomatyczny jest tutaj zapis rozmowy telefonicznej - aresztowanej
przez CBA przed wyborami - posłanki PO Pani Sawickiej (to ta, która podobno zakochała się w oficerze CBA). Jej kwintesencją było przedstawienie koledze świetlanej perspektywy uzyskania dużej kasy - ile to niedługo można będzie zarobić na prywatyzacji szpitali. Namawiała rozmówcę do wejścia w ten „deal” inaczej „kręcenia lodów” na szpitalach i ich własności. Pytanie retoryczne: kto najwięcej zarobi na prywatyzacji? I czy czasem nie tylko o to chodzi? A co będzie później to już nie jest ważne: akt prywatyzacji, sprzedaży (nadania własności) jest nieodwracalny. Jestem właścicielem. I myśli sobie nowy właściciel - nawet jeżeli szpital będzie przynosił straty to wymienię zarząd i poproszę państwo o pomoc, którą dostanę (czy nie jest to dojna krowa?) a nawet jeżeli państwo będzie chciało powtórnie znacjonalizować mój szpital to i tak do tej pory już zarobiłem a i na nacjonalizacji zarobię.

13. Projekt ustaw (plan A i plan B) są mistyfikacją działań rządu i Donalda Tuska (podobnie zresztą jak było to podczas sławetnej „wojny” rządu z PZPN). Rząd nie ma pomysłów na rządzenie. Nie jest przygotowany na reformy i jakiekolwiek działania korzystne długookresowo dla Polski. Udaje marketingowo i PR-owo, ze coś robi – główny cel: wybory prezydenckie DT i ponowna władza PO. W zakresie reformy ochrony zdrowia jest to całkiem widoczne.

Mam nadzieję, że projekt prezydencki będzie dla polskiego systemu ochrony zdrowia długookresowo korzystny, skuteczny i efektywny a zyskają na nim zarówno służby medyczne jak i polscy obywatele.

Pozdrawiam
(podpis: imię i nazwisko)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.