sobota, 11 lipca 2009

SMUTNO BĘDZIE PO PRZEBUDZENIU ZE SNU RZĄDÓW PO!

Mam takie, wcale niesatysfakcjonujące mnie, ale wszechogarniające poczucie coraz bardziej zbliżania się polskiej rzeczywistości do świata orwellowskiej fantazji.

Liberał Donald Tusk korzysta garściami z rozwiązań, które z liberalizmem nie mają nic wspólnego. A. Lepper, jako największy ekonomiczny autorytet poucza wkoło rządowych fachowców od gospodarki i finansów. Rząd niby rządzi a nie chce rozmawiać na temat rządzenia ze społeczeństwem (vide. naprawdę tragiczna sytuacja w ochronie zdrowia). Do Polski przyjeżdża Komisarz odpowiedzialna z upadek polskich stoczni oglądać swoje dzieło i to w towarzystwie jakiegoś tam Nowego Prezesa wirtualnej spółki Stocznie Polskie… a Polacy nadal nie wiedzą, kto te stocznie tak naprawdę kupił. Przyboczny Minister D. Tuska jest najzwyczajniejszym cieciem. I dalej… D. Tusk, jak nigdy przedtem, kala się przed Prezydentem prosząc Go o nie zawetowywanie ustaw „niby rządowych”. Nie podnosi się podatków a jednak się podnosi lub ma zamiar podnieść (vide. VAT). Powstaje jakaś hybryda partii politycznej w postaci SD (nie mająca nic prócz znanych twarzy) a wszystkie media jak na komendę piszą tylko o niej, powoli odwracając się od promowania jeszcze niedawnych bohaterów z PO. Do niedawno „królowa” wśród mediów, czyli GW nagle mocno traci w ilości sprzedawanych egzemplarzy i zbliża się swym poziomem do tabloida z „wyższej półki” (vide. drukowanie kuriozalnych metodologicznie i nie odnoszących się do realiów wyborów prezydenckich, sondaży politycznych). I wiele jeszcze innych…

A to wszystko w czasie wakacji i na oczach coraz bardziej zdezorientowanych Polaków, którzy już sami nie wiedzą, w co wierzyć: dalej w Tuska czy może już w Olechowskiego, a może w lady ex-prezydentową?

Przecież miało być tak pięknie i cudownie. PO miała rządzić jako partia liberalna a nawet konserwatywno-liberalna. Z zapowiedzi i obietnic w tym względzie nie zostało nic. Nie podjeto nawet próby wprowadzenia podatku liniowego ani np. reformy KRUS. Reforma finansów publicznych została odłożona w bliżej nieznaną przyszłość. Obostrzenia oraz trudności w prowadzeniu działalności gospodarczej pozostały jednymi z największych w Europie (udało się co najwyżej zlikwidować VAT od darowizn żywności). Dalej funkcjonuje skomplikowany system różnorodnych koncesji i zezwoleń (przypadek nawet zwiększenia formalności jest symptomatyczny w przypadku budowy własnych domów). Z dziesięciu obietnic D. Tuska (tych przedwyborczych) nie zrealizowana została prawie, że żadna (a jeżeli już to ledwo napoczęta). I wcale nie jest temu winien kryzys gospodarczy, który zresztą miał Polskę ominąć szerokim łukiem.

Od przeszło pół roku rząd zapowiada pakiet antykryzysowy! i co? i nic!!! Rządy krajów UE i USA wprowadziły już kilka pakietów (niezależnie jakby ich nie oceniać) a w Polsce nie ma tak naprawdę żadnego będącego wewnętrznie spójnym. Indolencja, nieumiejętność, brak kompetencji? Chyba wszystko w jednym.

Celem wszakże zarządzających na poziomie państwa winna być dbałość o jego rozwój i sprawność funkcjonowania w sensie krótkookresowym i bieżącym, jak i długookresowym (strategicznym). Czy rząd jeszcze w roku 2008 (kiedy kryzys był już na świcie widoczny) przygotował jakieś alternatywne strategiczne plany przeciwdziałania mu. Czy rząd miał przygotowany plan działań na wypadek różnych sytuacji i kierunków rozwoju kryzysu i jego wpływu na Polskę (w zakresie wariantowości planowych działań: plan pesymistyczny, optymalny i optymistyczny)? Jakże powiało niekompetencją, kiedy rząd mówił o tym, że kryzysu w Polsce nie będzie: tak jakby Polska gospodarka była gospodarka zamkniętą i stanowiła niezależną od nikogo…enklawę przypominajacą tą orwellowską z Folwarku Zwierzęcego.

Bohater tej książki niejaki Napoleon tez święcie wierzył w swoja nieomylność i dziejową misję, którą ma do spełnienia… Szanowny Panie Donaldzie… winno się wtedy krzyknąć!


Niestety okazało się, ze umiejętności zarządcze rządu D. Tuska i jego samego są żadne, nie występują w ogóle, a jeżeli już to SA takie jak odbite w „krzywym zwierciadle”... 

Skuteczność, efektywność polskiego rządu PO z D. Tuskiem na czele przyrównałbym do skuteczności uniknięcia rozjechania przez samochód ślimaka przechodzącego przez ruchliwą autostradę. Prawdopodobieństwo, że nie zostanie rozjechany jest minimalne, tak jak minimalne jest prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu obecnej ekipy rządzącej PO.

Równie ważną (co planowanie strategiczne i bieżące nadzorowanie funkcjonowania Państwa) umiejętnością rządzących winna być zdolność do consensusu społecznego i umiejętność negocjacji ze społeczeństwem oraz brak wewnętrznej pychy i sztucznie pojmowanej wielkości własnej osoby. Przecież to, kto rządzi zależy od wyborców. To oni poprzez swoje głosy decydują o stanowiskach rządowych (w większości pośrednio). Tak więc państwo jest dla obywateli a nie obywatel dla państwa! Tak jak urzędnik winien być dla zwykłego Polaka ciałem służebnym a nie odwrotnie. Całą klasę urzędniczą utrzymujemy my podatnicy, cała klasę polityczną również. A rząd nie chce rozmawiać ze społeczeństwem!, unika tego jak diabeł święconej wody (czyżby się bał zdemaskowania niekompetencji, a może ma cos do ukrycia?)

Inną, jakże cenną umiejętnością zarządczą jest jasne przedstawianie społeczeństwu (pracownikom) misji, celów oraz sposobów osiągnięcia tych celów. W firmie nazywa sie to ładem korporacyjnym, w ramach którego zarządzający nią zaznajamiają i tłumaczą swoim pracownikom zasady i cele działania firmy wraz z jej strategia i misja. Chodzi o zidentyfikowanie sie załogi z działaniami firmy i przedstawienie im sposobów na ich osiągnięcie. 

A co w tym względzie robi nasz rząd oprócz gołosłownych obietnic, które nie zostają spełnione? I jak maja się czuć Polacy, którzy widzą, że te obietnice i działania były tylko grą przedwyborczą D. Tuska i PO (proszę sprawdzić stopień realizacji 10 punktowego programu wyborczego PO - jest prawie żaden).

I jak maja sie czuć Polacy, którzy karmieni byli nadzieją braku kryzysu a teraz w dziesiątkach miast, miejscowości tracą pracę? A apogeum kryzysu dopiero przed nami. Jak maja sie czuć inwestujący w fundusze inwestycyjne, które według zapewnień rządowych (braku kryzysu) miały być bezpieczne a przyniosły ogromne straty? A co z tymi, którzy stracili na inwestowaniu w akcje czy inne instrumenty pochodne (o niesymetrycznych opcjach walutowych już nie wspominam, bo stracimy na nich około 100-150 mld zł). Jak Polacy mogą mieć zaufanie do Polski i polskiej waluty skoro rząd dopuścił do spekulacji naszą złotówką, która w szybkim tempie raz była potęgowana aprecjacją a później gwałtowną deprecjacją, na której straciły miliony ludzi a zyskały dziwne rotschildowskie zagraniczne banki inwestycyjne? I jak w budżetach domowych zmieścić jeszcze ciągle zwiększające się raty kredytów hipotecznych (nawiasem mówić kredyt hipoteczny jest chyba jednym z najbardziej ograniczających wolność jednostki instrumentem finansowym, który tworzy pierwotne podporządkowanie się jednostki strachowi przed utratą pracy i bezwzględną walką o jej utrzymywanie).

Jak maja się czuć Polacy skoro rząd przez pół roku kilkakrotnie zmienia założenia makroekonomiczne dotyczące wzrostu PKB w Polsce (od przeszło 4% do prawie zera), a Komisja Europejska przewiduje nawet recesję w wysokości 1,4%. A przecież budżet był, według rządu, Tuska i Rostowskiego idealny. A tuż przed wyborami do PE ten sam rząd mówi, że będzie nowelizacja (dlaczego po wyborach? domyślcie sie sami). I co dały chaotyczne oszczędności rzędu 20 mld zł rozwalające przemysł zbrojeniowy i finanse samorządów oraz niektórych ministerstw? A teraz Tusk chaotycznie, dla ratowania budżetu, nawet chce uzależnić od siebie NBP!

Jest wiele pytań i coraz mniej odpowiedzi. Jedno jest pewne: tak nieudolnego rządu i tak mało kompetentnego nie było w Polsce od 1989 roku! 

NIEDŁUGO OBUDZIMY SIE ZE SNU W STANIE KOMPLETNEGO KACA MORALNEGO!!! I JAK WYTŁUMACZYMY TO NASZYM DZIECIOM I WNUKOM, ŻE POZWOLILIŚMY TAKIEJ EKIPIE RZĄDZIĆ POLSKĄ?

Pozdrawiam

P.S. W rozważaniach skupiłem się raczej na wewnętrznej polityce gospodarczej rządu. Pominąłem inne kwestie, a obszarze których rząd równiez sobie nie radzi lub popełnia kardynalne błędy strategiczne. Należą do nich: polityka zagraniczna (kompletny brak propolskiej, narodowej geopolitycznej strategii w tym zakresie oraz podporządkowanie się polityce A. Merkel a także: brak walki o historyczną prawdę i obrony dobrego polskiego imienia na arenie miedzynarodowej; bierność, skundlenie wobec możnych tego swiata; pozwalanie na kreowanie fałszywego wizerunku Polaków w świecie; brak działań zmierzajacych do zamazanie biełych plam historii jak np. rzeź wołyńska), wewnętrzna polityka zwiazana z kulturą i krzewieniem polskości oraz postaw patriotycznych (w tym względzie występuje daleko posunięty konformizm "europejskości" oraz ralatywizacja podstawowych wartości), system kształcenia (wyraźne obniżenie poziomu kształcenia i tworzenie szkodliwych społecznie postaw młodych ludzi, w tym promocja homoseksualna), .... i wiele, wiele innych.

Mam nadzieję, że powstanie wielowymiarowa dogłębna analiza obecnych rządów. Oby!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.