Od jakiegoś czasu piszę o ponownej spekulacji na polskiej walucie. Jej schemat był (jest) identyczny jak ten z przełomu 2008/2009.
Z niesmakiem konstatowałem fakt ponownej bezczynności polskiego rządu i wskazywałem na powolne umacnianie się złotego, co jest oczywistą wskazówką na zaangażowanie wielkich graczy finansowych.
Przewidywałem również, że EUR może osiągnąć dziś wartość jedynie 3,80 zł, co byłoby kolejna barierą psychologiczną przed dalszą aprecjacją waluty...
I stała się rzecz niesamowita! Po raz pierwszy od 10 lat (sic!) na rynku walutowym zainterweniował Narodowy Bank Polski osłabiając polska złotówkę i nie dopuszczając do osiągnięcia poziomu 3,80 zł /EUR.
Jak wskazuje portal wp.pl. "Interwencja NBP miała miejsce koło południa. Skokowe osłabienie złotego wobec euro nastąpiło o godz. 12.49. Wcześniej za unijną walutę płacono 3,845 zł, a po tej godzinie - 3,86 zł, po czym nastąpił dalszy spadek do ok. 3,88 zł za euro (...) NBP kupił euro za złote, wielkość transakcji jest standardowa, jak przed laty - na poziomie 9 mln euro. NBP ściągnął euro tylko z rynku lokalnego, nie bardzo ma możliwości kupowania za granicą - ocenił Jakub Wiraszka z BRE Banku (...)".
Powiem szczerze, że jestem mile zaskoczony tą interwencją, ale również mogę chyba stwierdzić, że wszystkie moje czarne scenariusze dotyczące obecnego ataku na złoty przez wielkich gigantów finansowych były i są prawdziwe. Prawdopodobnie skala obecnego ataku jest o wiele silniejsza niż spekulacji poprzedniej. Sam NBP chyba niejako został zmuszony do interwencji i widać, że jest o początek walki, ciężkiej walki w najbliższych miesiącach.
NBP ma jednak ograniczone możliwości. Jak dalej podaje wp.pl "Diler walutowy z banku BPH Andrzej Krzemiński jest zdania, że (...) kwota interwencji ma dla rynku drugorzędne znaczenie. - Dla rynku liczy się sam fakt. Ponad 10 lat bank centralny nie interweniował na rynku walutowym (...) Skutek bardziej wywołała obecność NBP na rynku, a nie kwota interwencji (...) Trudno jednak w tej chwili mówić o odwróceniu trendu umacniania się złotego. - Dzięki samej interwencji banku centralnego jest to raczej mało prawdopodobne. Ten czynnik będzie jednak brany pod uwagę przez graczy, którzy spekulowali na umocnienie się złotego. Gra taka będzie obarczona większym ryzykiem, bo NBP pokazał, że może w każdej chwili znowu zainterweniować - ocenił diler. Dodał, że według niego przedział 3,80-3,85 zł za euro będzie broniony przez NBP".
Jestem skłonny podzielić zdanie Pana Krzemińskiego, przy czym nie możemy być pewni determinacji spekulantów finansowych ani jak mocno zdeterminowany jest sam NBP. Być może jest to tylko jednorazowy pokaz mający wskazać na jakąkolwiek odpowiedź Polski na atak spekulantów, po czym sytuacja wróci do normy. Chciałbym wierzyć, że jednak tak nie jest i niezależny NBP wypełniał będzie swoje konstytucyjne obowiązki.
Będę z ciekawością obserwował nadchodzące tygodnie na rynku walutowym i informował na bieżąco.
Szczególną uwagę zwracał będę teraz na ruchy Goldman Sachs, J.P. Morgan czy UniCredito. Oni raczej nie są skłonni odpuszczać w takich sytuacjach, o czym w 1992 roku przekonała się Wielka Brytania a ostatnio Rosja.
Ale NBP chyba faktycznie - ze względu na skalę i agresję zewnętrznych instytucji finansowych - nie ma wyjścia...
...i jest to DLA NAS POLAKÓW kolejny powód do WIELKIEGO zastanowienia się nad przyszłością Naszej Ojczyzny... Niech Polska w końcu Polską będzie i rządzić nami zaczną polscy patrioci...
...i jest to DLA NAS POLAKÓW kolejny powód do WIELKIEGO zastanowienia się nad przyszłością Naszej Ojczyzny... Niech Polska w końcu Polską będzie i rządzić nami zaczną polscy patrioci...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
Dość dziwna sytuacja, że NBP interweniuje na rynku walutowym. Zresztą to rynek dla polskiego złotego https://www.cashbill.pl/platnosci/blik
OdpowiedzUsuń