Od jakiegoś czasu zwracam Wam uwagę na identyczny - jak na przełomie 2008/2009 - w swoim schemacie działania atak spekulacyjny na polską złotówkę (TU i TU).
Co jakiś czas pojawiają się nowe informacje i prognozy potwierdzające jedynie moje obserwacje. Wczoraj np. portal wp.pl podawał bardzo chaotyczną, ale o jakże ciekawym tytule informację: "W najbliższych dniach PLN może zaatakować 3,80/EUR. Rynek po Świętach jest ospały, obroty są niewielkie. W tym tygodniu nie ma istotnych dla złotego danych, a perspektywy są pozytywne. Złoty, w porównaniu do innych walut regionu, najbardziej się umacnia, a to dzięki bardzo pozytywnemu sentymentowi i odbiorowi Polski na tle regionu. W najbliższych dniach można oczekiwać ataku na 3,80 za euro - powiedział PAP Sylwester Brzeczkowski, diler walutowy RBS Bank Polska".
(tak na marginesie: zwrot "bardzo pozytywny sentyment" to wprost poezja w nowomowie doradców finansowych!)
Cały powyższy akapit przekazuje tylko jedną sensowną informację: że złoty się umocni. Tak naprawdę przyczyny jego aprecjacji to żaden tam "pozytywny sentyment" czy dobra kondycja gospodarki (no chyba, że za ten sentyment uznamy właśnie możliwość ponownego spekulacyjnego zarobku).
Przyczynami takiej pewności doradców finansowych, co do faktu przyszłego umacniania się złotego (i to w najbliższych dniach) jest zapewne uświadomienie sobie przez nich skali prowadzonej obecnie spekulacji na naszej walucie przez międzynarodowe instytucje finansowe a poza tym wynika ona jeszcze z posiadanej przez nich wiedzy o najbliższych poczynaniach naszego rządu w zakresie łatania "dziury budżetowej".
Otóż jak wiemy nasza dziura budżetowa jest już przeogromna. Jak informuje PAP: "Deficyt budżetowy po lutym 2010 roku wyniósł 16.835,62 mln zł wobec szacowanego wcześniej 16.748,7 mln zł i planu całorocznego wynoszącego ok. 52,2 mld zł (...)". Oznacza to, że przez dwa miesiące zjedliśmy już przeszło 32% zaplanowanego na ten rok deficytu! Ale Ministerstwo Finansów ma się dobrze i z optymizmem patrzy na świat... planując nawet na cały 2010 rok zmniejszenie całości deficytu o 10-15 mld (sic!).
Oczywiście (wracając do PLN/EUR) rząd musi na bieżąco zdobywać brakujące pieniążki. Sposób jest tak naprawdę jeden: zwiększanie zadłużenia. I właśnie dzisiaj rząd (MF) zamierza zaoferować na przetargu obligacje OK1012 za 2,5-3,0 mld zł, natomiast 14 kwietnia DS1020 za 2,0-3,5 mld zł, a 21 kwietnia PS0415 za 2,0-3,0 mld zł. A cóż to oznacza dla naszej waluty? Zmniejszenie jej dostępności na rynku (niższa podaż poprzez "ściągnięcie" jej z rynku) a tym samym jej aprecjację... np. już w tym tygodniu do 3.80 zł!
I tak to nasz nadmuchany "balon deficytu" nakręca zwiększanie zadłużenia Polski a nasz rząd spokojnie w ten sposób wspomaga działania spekulacyjne gigantów finansowych.
Brawo! Tak trzymać... byle do wyborów!... chyba, że balon nie wytrzyma i z hukiem pęknie wcześniej.
Poniżej mój uaktualniony wykresik.
(kliknij, aby powiększyć)
Pozdrawiam
P.S.
Zachęcam do śledzenia długu Polski: http://tomaszmazur.eu/projekty/dlugpubliczny2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.