Tylko kilka słów...
Stało się coś niewyobrażalnego. Sobota i niedziela była dla mnie SZOKIEM. Nie umiałem inaczej wyrazić tego natłoku myśli jak tylko tym, czym w ostatnim okresie - oprócz pracy zawodowej - starałem się też jakoś dawać swój wkład Polsce: pisaniem na blogu.
I przez łzy, nieraz wściekły, nieraz smutny, pisałem dość emocjonalnie, ale szczerze...
Teraz dociera do mnie jeszcze jeden fakt. Stało se coś niewyobrażalnego... również w Nas, Polakach.
Tego się nikt nie spodziewał. Tych tłumów, tego Wielkiego Smutku i żalu. Tych łez. I tej PRAWDY!. Poznaliśmy wreszcie prawdziwego Prezydenta, prawdziwą Pierwszą Damą. Byli wspaniali, byli patriotami, kochali Polskę, Kochali Nas.
Jak mało Polaków o tym wiedziało. Jak wiele zrobiono, żeby o takim, prawdziwym Prezydenci i jego Małżonce wiedziało jak najmniej z nas. Jak wiele zrobiono, by Polacy myśleli zupełnie inaczej, fałszywie...
Oglądając te tłumy w Warszawie, widząc tą wielość płaczących, oglądałem Moją Polską...
Od kilku dni jestem wzruszony i WZMOCNIONY. Jakże wielu jest polskich Patriotów. Jak tak naprawdę wielu jest takich jak My, jak Ja.
Czesław Lang, dyrektor wyścigu Tour de Pologne opowiadał dziś, że w momencie katastrofy był we Włoszech. Reakcja Włochów na tą katastrofę, wyrazy ich współczucia z powodu Śmierci Prezydenta, Prezydentowej i wszystkich innych sprawiła, że czuł się DUMNY, ŻE JEST POLAKIEM!
Ja też czuję się dumny, ze jestem POLAKIEM, jak dumne są zapewne te tłumy na ulicach. Być może niektórzy tą dumę poczuli pierwszy raz, może odkryli ją w sobie na nowo... to też jakiś wymiar, jakiś wcześniej nieznany, mistyczny cel tych śmierci...
Jednak duch, tożsamość polska nie została zabita. Ona istnieje, jest w Nas... tak jak była i w naszych Dziadkach i Ojcach.
Zrozumieliśmy poprzez Jego śmierć Kogo, Jakiego Męża Stanu straciliśmy. Wielu też zrozumiało jak niesprawiedliwie oceniało i mówiło o Lechu Kaczyńskim, jak tak naprawdę Go po prostu nie znało, jak nie było im dane po prostu poznać i docenić za jego życia Tego Wielkiego Człowieka: Najwybitniejszego powojennego polityka polskiego.
Dla wielu z nich oddawanie hołdu i czci... stało się niejako chyba oczyszczeniem, przeproszeniem Prezydenta za tą własną, nieraz niezawinioną, wobec niego niesprawiedliwość.
Ich widok byłby dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego chyba najpiękniejszym podziękowaniem jaki mógł otrzymać od swoich Rodaków... gdyby żył. Wierzę, że jednak widział i gdzieś tam z góry szepnął: Dziękuję...
Otóż tak, POLACY SĄ SILNI... SIŁĄ tych tłumów stojących wzdłuż trasy konduktu żałobnego. Jesteśmy silni... siłą tych łez spływających na policzkach jakże wielu młodych ludzi. Jesteśmy silni... siłą tych wszystkich słów wypowiedzianych.
Patrząc na te TŁUMY POLAKÓW... znów uwierzyłem: WYGRAMY NASZĄ POLSKĘ...
Ale jest jeszcze coś innego. Nie wiedzieliśmy, że aż takim szacunkiem cieszy się Lech Kaczyński poza granicami naszego kraju i to nie tylko, jak próbowano Nam wmówić, wśród Polonii.
Nie, On był Wielki za życia dla przywódców całego świata, On był Wielki dla mieszkańców innych krajów. Był szanowany jako Patriota, jako walczący o sprawy polskie, jako twardy zawodnik (o czym mówiła A. Merkel). Był szanowany za to, że walczył też dla innych: Gruzji, Łotwy, Lity, Ukrainy, Kazachstanu, Estonii, Czech. Jakże wymowny jest płacz Gruzinów, ich płacz za Człowiekiem, który uratował ich Niepodległość, tożsamość narodową. Walczył jak wielu Wielkich polskich Przywódców... "O Naszą i Waszą Wolność".
I muszę to powiedzieć. Po wstępnych wątpliwościach zrozumiałem: NIE MA DLA LECHA KACZYŃSKIEGO I PANI KACZYŃSKIEJ INNEGO BARDZIEJ GODNEGO MIEJSCA POCHÓWKU NIŻ WAWEL!
Jakoś pogrzeb na Powązkach byłby umniejszeniem tej Wielkości... nie przystawałaby do tej reakcji Polaków na śmierć Prezydenta. Nie przystawałby do reakcji całego świata na jego śmierć.
Żebym był dobrze zrozumiany: pochówek w Warszawie byłby równie Wielki, ale (co powiedziała blogerka 1 Maud) symbol dramatu w Katyniu powienien być tam, gdzie historia, dzięki umiłowaniu której Lech Kaczyński walczył o pamieć historyczną Polski i Polaków.
Żebym był dobrze zrozumiany: pochówek w Warszawie byłby równie Wielki, ale (co powiedziała blogerka 1 Maud) symbol dramatu w Katyniu powienien być tam, gdzie historia, dzięki umiłowaniu której Lech Kaczyński walczył o pamieć historyczną Polski i Polaków.
Taka reakcja wymagała jej poszanowania. Dziękuję biskupowi S. Dziwiszowi... Wybór Wawelu to wyraz szacunku nie tylko dla L. Kaczyńskiego, ale i dla Nas, Polaków... dla tych tłumów płaczących i oddających hołd Prezydentowi... dla Jego wielkości, ale i Wielkości Nas samych, Polski!
Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy My Żyjemy!!!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.