W czasie owych spotkań uzgodniono, iż Polska - ze względu na swoje położenie i uwarunkowania gospodarcze - może stać się centralnym punktem (bazą) Jedwabnego Szlaku w Europie (Łódź), z którego będą transportowane towary do innych europejskich krajów.
O polskiej polityce wobec Chin w październiku 2016 roku napisałem w tekście: "Polsko-chiński lub chińsko-polski majstersztyk!" [1], gdzie wskazałem m.in., iż:
"Partnerstwo strategiczne zawarte przez Polskę z Chinami jest naprawdę dużym sukcesem. Polska po raz pierwszy od 1989 roku ma alternatywę zarówno polityczną jak i finansową. Powtórzę - mamy być europejskim centrum dystrybucyjnym Jedwabnego Szlaku i tym samym potencjalnie zyskujemy ogromne znaczenie, wreszcie podmiotowe a nie przedmiotowe a udział w AIIB daje nam dostęp do bardzo dużych środków finansowych.
Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie strategiczna umowa Polski z Chinami to Szczyt NATO w Warszawie mógłby się skończyć fiaskiem, zarówno frekwencyjnym jak i w obszarze decyzyjnym. Jestem pewny, że - mimo artykułowanym od dawna przez Chiny ich planom wobec Polski - zaskoczyliśmy USA, zarówno wizytą A. Dudy w Chinach jak i - może jeszcze bardziej - wizytą prezydenta Chin w Polsce tuż przed szczytem NATO w Warszawie i głosowaniem ws. Brexitu w UK. Jestem pewny, że ten termin był wyznaczony celowo. USA stanęły przed dylematem: ulec lewactwu i zignorować Szczyt NATO a tym samym stracić Polskę na rzecz Chin czy jednak zatrzymać Polskę i dać jej to, co chce. Wygrał pragmatyzm i interesy amerykańskie.
Tym niemniej dalej mamy alternatywę i to jest coś, co uważam za jedno z największych osiągnięć prezydenta. A. Dudy. Przestaliśmy po prostu być zależni i być zdani tylko na USA i UE. Tym też tłumaczę - ja na razie - brak jakiegokolwiek ataku finansowo-gospodarczego na Polskę w stylu G. Sorosa i jego pracodawców z kręgu Rothschildów i im podobnych. Mamy bowiem od kogo otrzymać wsparcie finansowe w razie takiego ataku... od Chin... Poza tym Polska rzeczywiście może teraz niejako stawiać warunki i w krótkim czasie (historycznie) znacznie się wzbogacić w szerokim tego słowa znaczeniu ilościowym i jakościowym (PKB per capita, PNN per capita, sam PKB i jego wzrost, wzrost zamożności społeczeństwa, niższe bezrobocie, rozwój gospodarczy, wzrost akumulacji i też wydatków - wzrost efektywnego popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego, know-how, wzrost innowacyjności gospodarczej, itd)".
Obecna wizyta w Chinach premier B. Szydło jest bardzo ważna i wydaje się, iż dla wielu nawet zaskakująca, bo przecież jeszcze niedawno wydawało się, iż rozpoczęta przez A. Dudę "chińska ofensywa" zaczyna przygasać i analitycy już obwieścili, że żadnego Jedwabnego Szlaku przez Polskę nie będzie... bo USA sobie tego nie życzą. A jednak dziś po spotkaniu z prezydentem Chin premier B. Szydło oznajmiła: "Polska przyjęła projekt Pasa i Szlaku z otwartością i wiąże z nim duże oczekiwania" [2].
W przeciwieństwie do rozmów prezydenckich w Chinach, które mogły być samodzielnym ruchem politycznym nowego prezydenta Polski, to już wątpliwym jest, aby obecna wizyta i wypowiedzi premier B. Szydło nie były choć pośrednio uzgodnione z USA. Takie są po prostu realia geopolityczne a Polska nie jest jednym z "wielkich graczy" i obecne władze postawiły na sojusz z USA. Widać teraz jak ważna była - wyśmiewana przez "totalną opozycję" - wizyta prezydenta A. Dudy w Chinach oraz wizyta prezydenta Chin w Warszawie. Teraz to przynosi efekty, bo bez tych wizyt i rozmów nie byłoby żadnej możliwości ostatecznego uczestnictwa naszego kraju w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku ani nie podpisano by umowy o strategicznej współpracy gospodarczej.
Dzisiaj też na swoim blogu Ryszard Czarnecki umieścił artykuł zatytułowany "Jedwabna nadzieja", który ukazał się 7 maja 2017 roku w Rzeczpospolitej [3]. Europoseł jest - obok ekonomisty i finansisty Jerzego Bielewicza - współautorem owego tekstu, który jest jednym z sensowniejszych - choć ze zrozumiałych względów tylko zarysowującym zagadnienia - artykułów na temat geostrategicznej współpracy Polski z Chinami a nawet też z Indiami, gdzie na razie był wicepremier P. Gliński (styczeń 2017) oraz wiceminister rolnictwa Ewa Lech (marzec 2017) i sądzę, że niedługo dojdzie do spotkań na szczycie. W tymże artykule można przeczytać m.in., iż:
"...nieprzerwane wsparcie kilku krajów Unii dla budowy rosyjskiego gazociągu Nord Stream II po dnie Bałtyku omijającego kraje naszego regionu wskazuje, że ten w dużej mierze niemiecki „master plan” pozostaje niezmiennie ten sam: porozumienie z Rosją wbrew woli krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Paradoksalnie, Niemcy prowadzą swą politykę nie bacząc na fakty, idąc niejako w zaparte, bowiem sytuacja geopolityczna wraz z rozmieszczeniem wojsk USA i NATO w Polsce, krajach bałtyckich i Rumunii zmieniła się diametralnie na niekorzyść Rosji.
(...)
W naszym interesie narodowym leży rozwój gospodarczy płynący ze stabilności politycznej krajów Europy Środkowej, Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Dokładnie tak, jak miało to miejsce przed czterema wiekami za czasów Jagiellonów, kiedy prym w Azji tak jak i dziś wiodły Chiny handlując z Europą na prastarym „Jedwabnym Szlaku”. Tak jak wtedy nasze polskie niziny mogą stanowić i teraz najdogodniejszy obszar wymiany dóbr i usług między Wschodem a Zachodem, między Skandynawią a Azją Mniejszą, Europą a subkontynentem indyjskim. I nie ma w tym wizji nawet odrobiny megalomanii, a jedynie powrót do strategicznego myślenia, by czerpać ‒ tak jak przed czterystu laty ‒ jak największe korzyści wynikające z położenia geograficznego oraz własnych zasobów ludzkich i ekonomicznych. Odbudowa prastarych „korytarzy transportowych” (jakbyśmy dziś powiedzieli) drogą lądową między Azją a Europą leży w interesie – co oczywiste – Chin, lecz także Stanów Zjednoczonych. Chiny, jeśli projekt „Jedwabnego Szlaku” ma się powieść, muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za zachowanie i działania Rosji. W zamian mogą starać się uzyskać od USA i UE korzystniejsze warunki w handlu zagranicznym, wymianie gospodarczej i wzajemnych inwestycjach.
(...)
Budowę towarowego portu lotniczego mogą współfinansować Chiny ‒ lub równie dobrze Indie ‒ zainteresowane rozwojem handlu na „Jedwabnym Szlaku” (w przypadku Indii „Bawełnianym”), ale też przykładowo firmy e-commerce i transportowe, linie lotnicze, czy konkretne spółki, jak na Polskie Porty Lotnicze. Z kolei rozwój infrastruktury drogowej i kolejowej, przemysłowej i energetycznej leży w zainteresowaniu europejskich i unijnych instytucji jak: Europejski Bank Inwestycyjny w Luksemburgu, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju w Londynie czy unijne fundusze, wreszcie, last but not least, Fundusz Junckera, dotąd wyraźnie sprzyjający firmom ze „starej Unii”, choć przecież ta sytuacja nie może trwać w nieskończoność i już zresztą powoli się zmienia. Tak zakrojony projekt będzie rodził szereg konfliktów interesów zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Choćby szybkie połączenie kolejowe między Warszawą a Łodzią pozostaje ciągle w planach, choć wydaje się oczywiste z punktu widzenia ożywienia gospodarczego w Polsce Centralnej. Ceny nieruchomości w Warszawie mogłyby w pewnym stopniu spaść, w Łodzi – zupełnie przeciwnie ‒ poszłyby w górę. Płace w obu aglomeracjach również w jakiejś mierze wyrównałyby się. Jednak ograniczony zostałby problem bezrobocia w Łodzi i niedoboru rąk do pracy w Warszawie. Zyskałyby też województwa Polski Wschodniej. Jeśli nałożyć na mapę inwestycje w Polsce z wykorzystaniem środków pochodzących z Unii, to okaże się, że układają się one koncentrycznie wokół centrum, które wypada gdzieś w Bawarii... Centralny Port Lotniczy wraz z innymi towarzyszącymi projektami zmieniałby tę sytuację. Byłby zapowiedzią ekspansji gospodarczej Polski na Wschód" [3].
Sytuacja jest naprawdę wielce skomplikowana. Teraz rozgrywa się
wielka gra, powstaje na naszych oczach nowy układ geopolityczny świata. I
ta sytuacja wymaga od Polski niesamowitego kunsztu strategicznego,
zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Musi być jasno określona
strategia naszego działania a ośrodek prezydencki i rząd muszą prowadzić
skoordynowane ze sobą działania. Ponadto cały czas trzeba śledzić
posunięcia "wielkich graczy" i być skłonnym do dostosowywania naszej
strategii do zmieniających się realiów.
Oczywiście wielcy gracze to: USA/UK/Izrael, Rosja, Chiny i być może zniemczona UE (czyli tak naprawdę Niemcy). Tyle tylko, że UE nie jest jednolita i wewnętrznie sprzeczna, bo tak naprawdę realizowane są w niej interesy poszczególnych krajów a Niemcy chcą żeby była ich, ewentualnie z zależnymi od nich: Francją, Włochami, Hiszpanią i innym krajami tzw. "Starej Europy" bez UK.
Jeżeli USA będą chciały pozostać najważniejszym państwem świata, to nie mogą pozwolić sobie na utratę kontroli nad Europą, czyli na hegemonię w niej Niemiec. Tu rysuje się szansa dla Polski i pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W takiej sytuacji USA też będą musiały powstrzymać rozwój kondominium niemiecko - rosyjskiego, a więc w takiej perspektywie nowy "reset USA-Rosja" jest raczej niemożliwy.
Natomiast może być tak, że USA uznają, że ważniejsze strategicznie jest powstrzymanie Chin a wtedy bardzo trudno nam będzie utrzymać swoje w miarę duże geopolityczne znaczenie, bo tak naprawdę takie mamy jako właśnie centralny kraj tranzytowy oraz posiadający duże zasoby bogactw naturalnych, w tym metali rzadkich, łupkowych: gazu i ropy a nawet złota.
W świecie liczą się tylko państwa prowadzące podmiotową politykę a Polska zaczęła taką prowadzić, co wyraźnie widać właśnie na przykładzie Chin czy Indii. Na pewno nie jest to za bardzo mile widziane przez zniemczoną UE, ale też i przez USA, przy czym nie jest powiedziane, że nasza współpraca z Chinami zostanie oceniona przez Amerykanów jako przejaw naszej wobec nich nielojalności. Wynika to z tego, że wzajemne zależności obu państw są bardzo duże i paradoksalnie to USA są niejako zależne od Chin, bowiem Chiny przez lata sprytnie zadłużali u siebie USA i dziś są bodajże ich największym zewnętrznym wierzycielem (na około 4,5 - 5,0 biliona USD długu zagranicznego USA zadłużenie wobec Chin wynosi około 1,1 - 1,4 biliona USD - średnio około 30% całości długu zagranicznego USA - sic!). Chiny więc mogą doprowadzić nawet do kryzysu wewnętrznego w tym kraju, który może być spotęgowany np. rezygnacją z dolara jako międzynarodowej waluty transakcyjnej.
Oczywiście wielcy gracze to: USA/UK/Izrael, Rosja, Chiny i być może zniemczona UE (czyli tak naprawdę Niemcy). Tyle tylko, że UE nie jest jednolita i wewnętrznie sprzeczna, bo tak naprawdę realizowane są w niej interesy poszczególnych krajów a Niemcy chcą żeby była ich, ewentualnie z zależnymi od nich: Francją, Włochami, Hiszpanią i innym krajami tzw. "Starej Europy" bez UK.
Jeżeli USA będą chciały pozostać najważniejszym państwem świata, to nie mogą pozwolić sobie na utratę kontroli nad Europą, czyli na hegemonię w niej Niemiec. Tu rysuje się szansa dla Polski i pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W takiej sytuacji USA też będą musiały powstrzymać rozwój kondominium niemiecko - rosyjskiego, a więc w takiej perspektywie nowy "reset USA-Rosja" jest raczej niemożliwy.
Natomiast może być tak, że USA uznają, że ważniejsze strategicznie jest powstrzymanie Chin a wtedy bardzo trudno nam będzie utrzymać swoje w miarę duże geopolityczne znaczenie, bo tak naprawdę takie mamy jako właśnie centralny kraj tranzytowy oraz posiadający duże zasoby bogactw naturalnych, w tym metali rzadkich, łupkowych: gazu i ropy a nawet złota.
W świecie liczą się tylko państwa prowadzące podmiotową politykę a Polska zaczęła taką prowadzić, co wyraźnie widać właśnie na przykładzie Chin czy Indii. Na pewno nie jest to za bardzo mile widziane przez zniemczoną UE, ale też i przez USA, przy czym nie jest powiedziane, że nasza współpraca z Chinami zostanie oceniona przez Amerykanów jako przejaw naszej wobec nich nielojalności. Wynika to z tego, że wzajemne zależności obu państw są bardzo duże i paradoksalnie to USA są niejako zależne od Chin, bowiem Chiny przez lata sprytnie zadłużali u siebie USA i dziś są bodajże ich największym zewnętrznym wierzycielem (na około 4,5 - 5,0 biliona USD długu zagranicznego USA zadłużenie wobec Chin wynosi około 1,1 - 1,4 biliona USD - średnio około 30% całości długu zagranicznego USA - sic!). Chiny więc mogą doprowadzić nawet do kryzysu wewnętrznego w tym kraju, który może być spotęgowany np. rezygnacją z dolara jako międzynarodowej waluty transakcyjnej.
Powyższe powoduje, że USA mają dwa wyjścia: makro-konflikt z Chinami lub pragmatyczna współpraca.
Wydaje się, że D. Trump nie zdecyduje się na konflikt, bo USA mogłyby go przegrać a negatywne skutki dla świata są trudne do oszacowania. Jeżeli tedy USA pójdą na pragmatyczną współpracę z Chinami to Polska naprawdę w Europie może zyskać dużą podmiotowość, kosztem zniemczonej UE (Niemiec i też Francji). W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na współpracę USA z Chinami w sprawie Korei Północnej i konflikt interesów pomiędzy USA i Rosją w sprawie Syrii (bardzo ważnego strategicznie kraju w tej części świata).
Pozostaje jeszcze tzw. "umowa", którą nazwano współpracą krajów BRICS, czyli: Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Południowej Afryki.
Dla USA unormowanie oraz ewentualne ścisłe i strategiczne umocowanie umowami międzynarodowymi tej współpracy stanowi śmiertelne zagrożenie, ale dla nas współpraca z Chinami i Indiami może być korzystna z punktu widzenia ucywilizowania stosunków z Rosją, co tak naprawdę jest konieczne.
Współpraca polsko-chińska i polsko-indyjska wydają się więc na teraz korzystne zarówno dla USA, jak i Polski oraz Chin i Indii (gospodarczo) - Chiny i Indie związują się z krajem amerykańskiego NATO, co w jakiś sposób też osłabia BRICS i Rosję oraz - poprzez wzmocnienie Europy Środkowo-Wschodniej - Niemców (UE, kondominium rosyjsko-niemieckie) a dla Polski też jest to korzystne w relacjach z USA, bowiem strategiczna współpraca z Chinami po części zabezpiecza nas przed atakiem finansowym takiego G. Sorosa i spółki, bo... mamy skąd pożyczyć: od Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, którego jesteśmy udziałowcem, czyli tak naprawdę właśnie od Chin.
Żyjemy w ciekawych czasach. Sytuacja międzynarodowa jest naprawdę skomplikowana i dynamiczna. Obyśmy to umieli wykorzystać a nie znów pozwolić sobie na traktowanie nas jako pionka, który jest rozgrywany przez innych. Jedno jest pewne. Ewentualne rządy PO, .N, PSL, SLD, Razem gwarantują to, że takim pionkiem znów i dalej będziemy, co PO udowodniło aż nazbyt w czasie 8 lat swojego władania Polską. Rządy PiS (ZP) dają nadzieję, że jednak Polska będzie choć trochę suwerennym geo-strategicznym podmiotem politycznym i gospodarczym.
P.S.
Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że w czasie wszystkich rozmów podpisywane są wzajemne umowy gospodarcze między rządami i firmami krajów uczestniczących w spotkaniach.
P.S. 2 (dopisek z godz. 18:15)
"Polska jest postrzegana w Chinach jako brama, która może prowadzić do współpracy z Unią Europejską - powiedziała w piątek w Pekinie premier Beata Szydło. Pojawiły się bardzo konkretne propozycje na temat tego, co możemy wspólnie zrobić - dodała.
Premier powiedziała podczas spotkania z dziennikarzami, że jej rozmowy z prezydentem Chin Xi Jinpingiem i chińskim premierem Li Keqiangiem dotyczyły spraw gospodarczych, w tym możliwości współpracy. Podkreśliła, że spotkania trwały dłużej niż zaplanowano.
"Pojawiły się bardzo konkretne propozycje, bardzo konkretna rozmowa na temat tego, co możemy wspólnie zrobić" - powiedziała Szydło. Dodała, że obszar zainteresowania ze strony chińskiej dotyczy inwestycji, nowoczesnych technologii, turystyki i rolnictwa.
Szefowa polskiego rządu oceniła, że umowy podpisane ze stroną chińską i jej rozmowy z chińskimi przywódcami wskazują, że "Polska stała się państwem, na które władze chińskie zaczynają zwracać uwagę, jeśli chodzi o współpracę gospodarczą" - dodała.
Polska jest postrzegana tutaj jako brama, która może prowadzić do współpracy z Unią Europejską i jest to zauważane - powiedziała Szydło. Zaznaczyła, że potwierdzało się to w jej rozmowach z przedstawicielami biznesu. Jak dodała, spotkała się z przedstawicielami dziewięciu największych chińskich firm".
Źródło: http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/1042186,szydlo-chiny-postrzegaja-polske-jako-brame-do-ue-pojawily-sie-wobec-nas-bardzo-konkretne-propozycje.html
--------------------------
""Liczę na dalszą bliską współpracę w sferze politycznej w ramach wszechstronnego partnerstwa strategicznego i jej przełożenie na korzystne dla obu stron wymierne efekty w relacjach gospodarczych" - powiedziała Szydło.
Nawiązała do wizyt prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach i prezydenta Xi w Polsce. Jak podkreśliła, nadały one nowy impuls relacjom polsko-chińskim. "Cieszę się, że moja wizyta przyczynia się do podtrzymania regularności spotkań na najwyższym szczeblu" - dodała.
"Polska jest ważnym partnerem Chin w Europie Środkowo-Wschodniej i Unii Europejskiej. Chcemy rozwijać wszechstronne partnerstwo strategiczne z Polską" - zadeklarował chiński przywódca.
Dodał, że Polska była jednym z pierwszych krajów, które nawiązały stosunki dyplomatyczne z Chińską Republiką Ludową. "Tradycyjna przyjaźń między Chinami i Polską ma solidne podstawy i jest bardzo cenna. Mamy wszelkie powody ku temu, by wzmocnić i rozwijać tradycyjną przyjaźń obu krajów" - mówił Xi w Wielkiej Hali Ludowej, gdzie w piątek spotkał się z szefową polskiego rządu.
"Jestem pod wielkim wrażeniem pozytywnego nastawienia pani premier do rozwoju stosunków między dwoma krajami i pragmatycznego podejścia w rozwiązywaniu problemów" - zauważył.
Nowy Jedwabny Szlak ma na celu rozwijanie sieci połączeń drogowych, kolejowych i lotniczych pomiędzy Azją a Europą.
Polska planuje budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, co według powołanego przez rząd pełnomocnika ds. tej inwestycji Mikołaja Wilda, może być realne w ciągu 10 lat. Inwestycja obok centralnego lotniska dla Polski ma uwzględniać także skomunikowanie transportu kolejowego i drogowego. Wild był obecny na spotkaniu Szydło z Xi w Pekinie.
Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, Polska jest zainteresowana zwiększeniem chińskich inwestycji w naszym kraju i wspólną realizacją "dużych projektów infrastrukturalnych". Priorytetem jest też pełne otwarcie chińskiego rynku dla polskich produktów rolnych.
W rozmowie Szydło z Xi w Wielkiej Hali Ludowej, będącej siedzibą chińskiego parlamentu, uczestniczyli, obok Wilda, m.in. szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, a także wiceszefowie resortów: spraw zagranicznych Joanna Wronecka, rolnictwa Jacek Bogucki i środowiska Mariusz Gajda. Obecny był także Radosław Pyffel, wicedyrektor Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych, który ma być chińską alternatywą dla zachodnich instytucji finansowych.
Było to drugie spotkanie premier Szydło z prezydentem Xi. Do pierwszej rozmowy doszło w czerwcu 2016 r. podczas wizyty chińskiego przywódcy w Warszawie. Wówczas doszło do podpisania międzyrządowych porozumień dotyczących inwestycji infrastrukturalnych związanych m.in. z Nowym Jedwabnym Szlakiem, wymiany handlowej oraz współpracy naukowej i kulturalnej. Szefowa polskiego rządu rozmawiała także z premierem Chin Li Keqiangiem. Następnie wzięła udział w spotkaniu z prezesami chińskich firm i funduszy inwestycyjnych.
Wizyta Szydło potrwa do wtorku 16 maja. W niedzielę premier weźmie udział w inauguracji międzynarodowego Forum Pasa i Szlaku. Uczestniczyć w nim będą przedstawiciele krajów, które chcą przyłączyć się do realizacji Nowego Jedwabnego Szlaku; łącznie blisko 30 przywódców państw z całego świata"".
Źródło: http://forsal.pl/gospodarka/inwestycje/artykuly/1042056,prezydent-chin-chcemy-strategicznego-partnerstwa-z-polska-jestem-pod-wielkim-wrazeniem-nastawienia-premier-szydlo.html
----------------
W naszej kulturze pewna kurtuazja w wypowiedziach polityków, która prowadzi często do "pozytywnej nadinterpretacji" efektów spotkań przywódców jest normą. Dlatego też - by dotrzeć do prawdy - zawsze poszukuje się jakichś nieznanych oficjalnie szczegółów określonych rozmów.
W kulturze azjatyckiej, w tym chińskiej jest to postrzegane zupełnie inaczej. Tam jest inna mentalność i nieraz liczą się przede wszystkim kontakty osobiste i subiektywne wrażenie. Ponadto to, co mówią publicznie przywódcy Chin jest tym, co naprawdę myślą i co jest zgodne z ich interesem. Tam nie "rzuca się słów na wiatr".
Piszę to w kontekście wypowiedzi prezydenta Chin na temat Polski, premier Szydło i wzajemnej współpracy.
Jest dobrze i nie możemy tego zmarnować!
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/10/polsko-chinski-lub-chinsko-polski.html
[2] http://wpolityce.pl/gospodarka/339394-premier-szydlo-na-spotkaniu-z-prezydentem-chin-polska-przyjela-projekt-pasa-i-szlaku-z-otwartoscia-i-wiaze-z-nim-duze-oczekiwania
[3] http://naszeblogi.pl/46576-jedwabna-nadzieja
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.