środa, 19 maja 2010

Narracja B. Komorowskiego: "Jestem wykształciuchem"!

Witam


Ostatnio pisałem:
"Nie dajmy się zwieźć temu kreowanemu obrazowi Pełniącego Obowiązki Bronisława  Marszałka Komorowskiego! Pod tą fasadą kryje się jeden z najniebezpieczniejszych ludzi dla Polski, Polaków i ogólnie naszej Ojczyzny! To człowiek cyniczny, bezduszny, wytresowany przez polskie i sowieckie służby specjalne, nieczuły oraz pozbawiony empatii człowiek zdolny do wszystkiego! A ponadto antypolski i mający ogromną władzę w kręgach III RP (...) Może też należy się zastanowić, czy cała obecna kampania wyborcza PO nie jest  jednak przemyślana a tworzona narracja ma odwrócić od zadawania trudnych pytań i "przykryć" prawdziwe i niebezpieczne dla Polski i Naszej Ojczyzny, oblicze Namiestnika Bronisława Pełniącego Obowiązki Marszałka Komorowskiego?".


Było to dwa dni temu. Dziś Zastanawiam się jeszcze nad jednym powodem dotychczasowego przebiegu kampanii wyborczej B. Komorowskiego i tworzenia przez jego sztab specyficznego wizerunku ich kandydata jako człowieka:

- "Pana Gafa" (popełniającego non stop gafy), 
- bez charyzmy, 
- z kiepskim dowcipem,
- wykształconego, ale trochę powierzchownie na zasadzie tzw. obecnie studenckich "prac ręcznych", czyli: "kopiuj - wklej" i magisterka gotowa!
- nie rozumiejącego - lub tylko właśnie znów powierzchownie - rzeczywistości i czerpiącego o niej wiedzę z wikipedii (stąd np. wypowiedź o RBN, o którego znaczeniu wyczytał właśnie tam),
- lubiącego: zabawę, libację, grillowanie (długie kiełbasy), polowanie z chlaniem wódy, swojską i prostą a nawet prymitywną konwersację, 
- lekko próżnego, dla którego ważne jest medialne istnienie i otaczanie się ludźmi uznanymi za "elity" (stąd otaczanie się np. Bartoszewskim czy Wajdą... ludźmi przecież tak znanymi na świecie),
- rozumującego raczej prosto na zasadzie odbiorcy reklamy typu: "Padłeś! Powstań!:PowerRed",
- dla którego polskość, patriotyzm, honor, Ojczyzna, propaństwowość są pojęciami: obcymi, "nie z tej epoki", zaściankowymi, śmiesznymi, moherowymi, itd...,
- uwielbiającego wydawać i mieć kasę (stąd kpina z poznańskiej i krakowskiej oszczędności),
- dalekiego od patetyzmu, wielkich idei, poświęcania się dla innych,
egoisty, bez empatii, ale dbającego o siebie i swoją rodzinę,
- nie zastanawiającego się nad skomplikowaniem tego świata (z wymową: trzeba żyć dniem dzisiejszym, na kolorowo, bo po co się męczyć i narażać skoro można się pogodzić z tym co jest i  podporządkować się ważniejszym oraz bogatszym - np. Rosji czy Niemcom i żyć w luksusach?),
- dla którego najważniejszy jest byt a nie świadomość państwowa czy też jakaś abstrakcyjna Ojczyzna (z wymową: jestem Europejczykiem i mieszkam tam, gdzie mi lepiej i więcej zarobię... jestem świadomym egoistą),
- dalekiego od osobowości "Męża Stanu" oraz kompletnie nie będącego żadnym autorytetem (z wyraźnym przesłaniem: nie jestem lepszym niż inni, nie trzeba mnie naśladować, jestem swojakiem i nie wymagam od nikogo żadnych poświęceń ani nie narzucam nikomu jakiś tam zasad, norm czy praw; nikt nie musi się zmieniać... taki jaki był niech będzie i to jest dobre),
- lekceważącego tragedię smoleńską i pokazującego, że tak naprawdę Ona go nie zmieniła i nie musiała zmieniać (z narracją: byłem taki sam przed tragedią jak i po... i dobrze mi z tym... żadnego błędu nie popełniłem, podobnie jak całe PO i jego elitarni sprzymerzeńcy)...
- itd, itp.


Zauważmy! Jeżeli właśnie tak jest kreowany narracyjnie wizerunek B. Komorowskiego to należy się zastanowić dla kogo jest On przeznaczony!


Przecież B. Komorowski to tak naprawdę marketingowo "nowy lub zrewitalizowany produkt" wprowadzany na rynek zarówno przed tragedią jak i po niej. To wprowadzanie poparte zostało odpowiednio przygtowaną strategią "wejścia" (pisałem o tym TU). Najważniejszym zaś elementem strategi wprowadzania nowego produktu lub rewitalizowania starego jest określenie docelowego segmentu rynku (targetu/konsumentów), dla których produkt ma być oferowany i przez ten segment potencjalnie lub rzeczywiście kupiony! Dla konkretnej zaś firmy wprowadzenie danego produktu (lub jego rewitalizacja) może wynikać z chęci rozszerzenia swojego rynku o nowe segmenty bądź też utrzymanie dotychczasowych klientów i spowodowanie ponownego zakupu prouktów firmy, w tym: nowego (lub zrewitalizowanego) produktu.


Idąc tą drogą myślową to łatwo zauważyć, że obecnie owym targetem dla sztabu B. Komorowskiego są dotychczasowi wyborcy PO, czyli popularne "wykształciuchy" nazywane w pewnych kręgach "lemingami". Narracja jest prosta w dwóch obszarach: 
1. B. Komorowski też jest wykształciuchem, czyli lemingiem... więc Lemingi muszą głosować na Leminga (takiego jak Oni "wykształciucha)!,
2. Nic się nie zmieniło po tragedii smoleńskiej, dalej jesteśmy tacy sami jak Wy a wcześniejsza krytyka PiS-u i braci Kaczyńskich była słuszna i prawdziwa. 


Skąd taka strategia i jaki jest jej cel? Odpowiedź bardzo prosta: zapobiec odpływowi dotychczasowego elektoratu Platformy Obywatelskiej! - elektoratu budowanego przez elity III RP w całym okresie 20-lecia 1989-2009 (2010); elektoratu, który został skwapliwie "odsynapsiony" narracją, kłamstwami i oszustwami GW, TVN-u i całego mainstreamu pookrągłostołowego; elektoratu, któremu trzeba przez owe przekaziory wskazywać, co mają na dany temat myśleć; elektoratu, który ja nazywam Wesołkowato-Baranowo-Stadnym.


Bo cóż się stało po tragedii smoleńskiej? Otóż w wielu ludziach "po tamtej stronie" wystąpił swoisty dysonans poznawczy, powyborczy (pozakupowy). Poczuli, że zostali zmanipulowani, oszukani. Zauważyli, że dotychczas  oferowany im produkt  był złej jakości, miał kolorowe opakowanie, ale cuchnącą zawartość. Uwierzyli promocji (reklamie), że produkt ten jest najlepszy (jak ten najlepszy od jeszcze niedawno najlepszego proszku z poczwórnym systemem TAED) a produkt konkurencji to samo zło i synonim najgorszej jakości. Tuż po tragedii zobaczyli jednak, że zostali oszukani, zmanipulowani i potraktowani jak idioci i bezmyślne rączki do głosowania a produkt okazał się najgorszej jakości, który tak naprawdę był szkodliwy dla zdrowia (szczególnie psychicznego,  w zakresie umiejętności myślenia i inteligencji). Okazało się ponadto, że ów niby taki zły produkt konkurencyjny tak naprawdę jest lepszy od ich produktu oraz pod opakowaniem zawiera pachnącą i świeżą treść. 


Dysonans poznawczy/pozakupowy/powyborczy rodzi przykre uczucia, ale też chęć obrony przed nim. Tą obroną może być - z jednej strony -  zaprzestanie zakupu nowego produktu i zakup innego lub wstrzymanie się w ogóle z zakupem tej kategorii produktów. Z drugiej zaś strony - jako działanie pierwotne i naturalne - poszukuje się jednak usprawiedliwienia wobec siebie za dokonany zakup i popełniony błąd, odrzuca jego wady oraz szuka argumentów na to, że był on (i nadal jest) i tak najlepszy... bo przecież najtrudniej człowiekowi przyznawać się do błędów, pomyłek czy wcześniejszej własnej głupoty. Przyznanie się do tego jest trudne i bolesne a dla niektórych nawet niewyobrażalne!(taką, niestety człowiek ma naturę). Wypierając dysonans poznawczy w taki sposób dąży się wszelkimi sposobami do udowodnienia wszystkim, że jednak się nie myliło! 

(o problemie dysonansu poznawczego wśród elektoratu PO wraz ze sposobami jego pokonania piszę: TU i TU

Po tragedii smoleńskiej jednak nastąpił tak mocny przekaz o złej jakości wcześniej oferowanego produktu, że niemal wszyscy faktycznie poczuli jego fetor. I - o zgrozo dla dotychczasowych konsumentów - początkowo potwierdził to nawet producent (w postaci różnych żałobnych wypowiedzi: np. Michnika, Olejnik, Tuska, Niesiołowskiego czy też dziennikarzy mówiących o tym, że kłamali). "Wykształciuchy/Lemingi" poczuły się zdezorientowane a taki przekaz od jej ukochanej firmy był dla nich szokiem, przyjmowali go z bezmyślnym niedowierzaniem a nawet  buntem. Kolejnym etapem reakcji wykształciuchów/lemingów byłoby zapewne odrzucenie produktu, złość na firmę (a może chęć zemsty) i zakup np. nowego produktu (czyli głosowania na J. Kaczyńskiego i PiS).

Ale firma w porę się zorientowała i jednak przyszła swoim konsumentom z pomocą (aby ich dostatecznie nie utracić). 

Pierwszą oznaką były próby prowokacji wobec milczącego J. Kaczyńskiego, aby skłonić go do emocjonalnych wypowiedzi. Stąd obrażanie jego żałoby i jego samego, wciąganie w grę polityczną pozostałej przy życiu jego rodziny (np. Pani Marty Kaczyńskiej), insynuowanie sprawstwa tragedii jego bratu L. Kaczyńskiemu, zarzucanie mu nekrofilii i perfidnej gry na śmierci bohatersko poległych, itd. Chodziło o doprowadzenie J. Kaczyńskiego do wściekłości (zresztą w tej sytuacji uzasadnionej)  i sprowokowanie go o ostrych, emocjonalnych wypowiedzi. Firma chciała w ten sposób pokazać swoim wykształciuchom: o! zobaczcie... tamten konkurencyjny produkt rzeczywiście był (jest) najgorszej jakości, mówiliśmy prawdę!... Nie udał się firmie ten prowokacyjny element strategii. 

Ale przecież każdy szanujący się plan ma alternatywne rozwiązania! Więc firma przystąpiła teraz do frontalnego marketingowego ataku, któremu przyświeca jeden cel: udowodnić, że ów fetor jej produktu to oznaka właśnie tego, że produkt był i jest najlepszy... bo nawet szef go używa, elity w postaci Bartoszewszkiego i Wajdy go używają, że produkt dalej kupują liderzy opinii, czyli wielkie elity w postaci 160 osobowego Komitetu Honorowego Wielkich...

... więc nic się nie stało... dokonany przez Was zakup sprzed 10 kwietnia był tak naprawdę wspaniałym zakupem, skoro produkt naprawdę jest najlepszej jakości... skoro tak uważają mądrzejsi od Was a sam Najmądrzejszy i Największy z nich (B. Komorowski) jest taki jak WY... taki sobie swojski Leming/Wykształciuch. 

Innym przekazem ma być udowodnienie, że nic się nie zmieniło, nie popełniło się żadnego błędu, że dalej można myśleć i działać tak jak kiedyś bez konieczności skruchy i spowiedzi. Stąd powrót do narracji złego PiS-u i koszmarnego Kaczyńskiego, powrót do języka nienawiści, kłamstw i oszczerstw wypowiadanych ze strony PO i mainstreamu III RP. Stąd powrót do języka wojny domowej i ponowna chęć kreacji podziału Polski na "mocherowo-ciemniakową" i "postępowo-europejsko-wykszytałconą". 

Mam nadzieję, że młodzi i starzy, mądrzy oraz myślący ludzie nie pozwolą dalej i po raz kolejny sobą manipulować a także nie pozwolą, aby w dalszym ciągu traktowano ich jak bezmyślną masę Wesołkowato-Baranowo-Stadną. 

Chyba jednak coś się zmieniło a powrót do przeszłości jest niemożliwy. Dla tych zaś, którzy myślą w to wierzą oraz uważają, że każdego dnia stają się młodsi, ale i dla wszystkich... ku zastanowieniu... dedykuję słowa poety Adama Asnyka:

"Daremne żale - próżny trud, bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia". 



Pozdrawiam 






ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.