niedziela, 16 maja 2010

Niepodległość czy Protektoraty?

Witam

Wczoraj na s24 (ale też, jako teksty agregowane na innych, prawych forach) ukazały się trzy znakomite posty: Johnnego Pollacka - "Palikotus obiit. Hic natus est Palikotus" oraz dwuczęściowy Czarnowidza - "Koniec historii czy koniec epoki?" (1, 2).

Autorom gratuluję umiejętności spojrzenia na dzisiejszą Polskę i uwypuklenie historycznego momentu w jej dziejach. Dziękuję również za pokazanie miałkości obecnych pseudoelit i "salonu" rządzących Polską.
Czarnowidz postawił na koniec fundamentalne pytanie: "Czy będzie jeszcze Państwo Polskie w nowym akcie?".

Każdy - niezależnie od prezentowanych przez siebie poglądów - Kto w jakikolwiek sposób czuje się Polakiem, ma polskość w duszy oraz  pragnie lepszej przyszłości dla siebie, swoich dzieci i wnuków... winien stawiać sobie to pytanie każdego dnia, ono winno nawet nękać i zmuszać do szukania odpowiedzi.

Bo tak naprawdę 20 czerwca 2010 roku (4 lipca?) i później za rok w wyborach parlamentarnych nie będziemy dokonywać wyboru pomiędzy PiS a PO... Będziemy decydowali o przetrwaniu substancji narodowej, polskiej państwowości, polskiego narodu.

Będziemy dokonywać wyboru - w jednej części - pomiędzy Polską będącą sztucznym regionem (województwem, gubernią?) innego, rozpadającego się obecnie sztucznego tworu zwanego Unią Europejską (związkiem beznarodowych regionów, województw?) a Polską niepodległą i suwerenną. W innej zaś części wybór ten będzie też wyborem pomiędzy Naszą, wyznaczoną granicami Polską a  Polszą - Priwislanskim Krajem?

Wskazywałem już wielokrotnie na fakt, że odzyskanie przez Polskę suwerenności i niepodległości po latach panowania "sowieckiego" nie stało się niestety przełomem moralno-etycznym całego Narodu. Nie stworzyliśmy nowej jakości życia publicznego i prywatnego, która nakierowywałaby nas na przestrzeganie w codziennym życiu obowiązujących norm, zarówno prawnych, jak i moralnych. Takie pojęcia jak: patriotyzm, honor, ojczyzna, przyzwoitość, służba publiczna, uczciwość, praworządność zostały zrelatywizowane przez narzuconą nam globalistyczną współczesność a ich właściwa wartość stała się niejako anachronizmem, prawie nieprzystającym do rzeczywistości absurdem.

Przez 20 lat polskie "pseudelity" polityczne nie były źródłem powstawania nowego, prawego Państwa. Stawały się raczej w oczach jego obywateli synonimem małostkowości, karierowiczostwa, partyjniactwa i korupcji. Można powiedzieć, że "ryba psuje się od głowy" i tak też polskie "elity postokrągłostołowe" doprowadziły do zepsucia całego państwa. Podstawą był oczywiście brak rozliczeń z przeszłością i umożliwienie przestępcom komunistycznym swobodnego funkcjonowania i rozwoju w nowej Polsce. Ich sposób działania i wyznawane wartości życiowe stały się więc obowiązującymi w III RP. "Homo sovieticus" i jego cechy nie stały się więc w dwudziestoleciu 1989-2009 obiektem krytyki a wręcz przeciwnie: nastąpiło jego przepoczwarzenie w "kolorowe opakowanie", puste w środku, antynarodowe, antypolskie.

Rządzą nami nie PRAWDZIWE POLSKIE ELITY, ale prości, zwykli, małostkowi ludzie, jakże pospolici i jakże cyniczni w swoim działaniu. Bo tak naprawdę jakość państwa zależy od jakości ludzi go budujących i zarządzających. Zależy od ich wielkości, w sensie posiadania propaństwowej wizji rozwoju i umiejętności wprowadzania jej w życie. To tak jak w normalnej firmie: jej sukces zależy od wielkości jej właściciela lub grupy osób nią zarządzających. Wielkie firmy miały WIELKICH szefów i właścicieli, WIELKIE PAŃSTWA wielkich przywódców i WIELKIE ELITY (w dobrym tego słowa znaczeniu). 

Hitler i Stalin dobrze wiedzieli jak zniszczyć Polskę i Naród Polski - niszcząc właśnie elity, najznamienitszych Obywateli, mogących budować silne państwo i będących niedoścignionym wzorem dla swoich rodaków! Podobnie wiedzą o tym współcześni.

Stąd obydwie tragedie w Katyniu lub pomordowanie przez Niemców polskich naukowców w Krakowie. Stąd przeogromna wola wyłapywania i niszczenia wybitnych (nawet w skali mikro) Polaków-Patriotów zarówno w latach powojennych, jak i nam współczesnych. Stąd niszczenie prawych ludzi: naukowców, dziennikarzy, działaczy lokalnych. Przykładów przeszłych i obecnych można by mnożyć: np. od próby zamachu na Jana Pawła II, poprzez śmierć Jerzego Popiełuszki (zapraszam wszystkich do Warszawy - 6 czerwca na jego beatyfikację), księży - Niedzielaka czy Suchowolca, zmuszenie do emigracji ludzi I Solidarności, atomiazację społeczeństwa, odsunięcie od "okrągłego stołu" polskich patriotów, zawodową tragedię Romana Kluski, śmierć Krzysztofa Olewnika, problemy Wojciecha Sumlińskiego czy Pawła Zyzaka... aż po śmierć G. Michniewicza i tragedię Smoleńską. Osobistych tragedii oraz "niszczenia" zwykłych, normalnych polskich patriotów jest oczywiście wiele więcej. I nie zawsze są to ludzie "z pierwszych stron gazet": często właśnie mali przedsiębiorcy, działacze samorządowi, ale też zwykli ludzie, z których zrobiono moherów, ciemniaków i idiotów. 

Powtarzam!. Najbliższe wybory (prezydenckie i parlamentarne) dadzą nam, Polakom odpowiedź na pytanie: Czy chcemy Polski czy też udała się przepoczwarzonym postkomunistom i ludziom umoczonym w sowiecko-komunistycznej "post i agenturze" PRL-u rzecz niezwykła - Czy potrafili Nas przez 20 lat wynarodowić i stworzyć "masę" bezmyślnych pseudoeuropejczyków, którzy porzucili przeszło 1000 lat historii własnego państwa i narodu? 

Od dawna zastanawiałem się jak jak to jest możliwe, że dokonania w zakresie budowy i rozwoju państwa w okresie II Rzeczpospolitej są relatywnie i niewspółmiernie wyższe od dokonań ostatnich 20 lat. Odpowiedź jest prosta: II Rzeczpospolitą budowli polscy, wielcy patrioci, budowały propaństwowe ELITY (a przynajmniej stanowili oni na tyle liczną i silną grupę, która była zdolna nadać odpowiedni kierunek rozwoju Polski i jej państwowości). I to niezależnie czy reprezentowali lewą (socjaliści, nie mylić z komunistami), czy też centrum lub prawa stronę polityczną. Elity te w naturalny sposób więc mogły wyłonić spośród siebie ludzi mogących stać się prawdziwymi MĘŻAMI STANU!

Dzisiaj większość reprezentujących taką "karykaturę elit" np. partii politycznych, naszych ministrów i posłów cechuje taka małość i prowincjonalizm polityczny, że tak naprawdę nadawałaby się li tylko i wyłącznie do czyszczenia butów przedwojennym Państwowcom.

Zauważmy!. My wszyscy czujący się Polakami. Dziś w Polsce nie dokonujemy wyborów partii politycznych i określonych idei społeczno-polityczno-ekonomicznych! Przecież tak naprawdę w Polsce nie ma dziś liczącej się partii socjalistycznej ani centrowej czy liberalnej... wszystko zawłaszczyli postkomuniście wespół ze zdrajcami "umoczonymi" w agenturze PRL. Dziś mamy wybór pomiędzy: partią niepodległościową a partią dążącą do ustanowienia w Polsce obcych protektoratów. I nie ma to nic wspólnego z PiS, PO, SLD, PSL... 

Ale tak się niestety składa, że ludzie władający niestety tymi trzema ostatnimi partiami w większości chcą protekoratów  a ludzie PiS w większości niepodległej Polski. Nie znaczy to jednak, że zwykli Polacy, którzy w jakiś sposób są lewicowi, liberalni czy centrowi nie mogą być wspaniałymi patriotami! Wprost przeciwnie: historia pokazuje, że właśnie MOGĄ! Smutnym niestety jest, że właśnie PO czy UPR sztucznie i cynicznie zawłaszczyło liberalizm, SLD lewicowość a PSL ludowość. To jest jakiś postokrągłostołowy i postkomunistyczny polski MATRIX...

Pamiętajmy więc przy urnach wyborczych! Gdy Polską rządzić będą PRAWI I PRZYZWOICI ludzie, to MY sami zwykli Polacy - mając takie wzory i autorytety - staniemy się lepsi, uczciwsi, mądrzejsi i prawi. Będziemy coraz bardziej wartościowymi, wzajemnie się szanującymi ludźmi. A jeżeli tacy będziemy i będziemy się szanować to tak będziemy postrzegani i szanowani w Europie i na świecie. Tak będzie szanowana nasza Ojczyzna - silna, bogata i niepodległa Polska!

Pozdrawiam

 ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.