Witam
Nieraz są takie chwile, kiedy autentycznie jest mi satysfakcjonująco żal Donalda Strachliwego Tuska. Takie przebłyski pojawiają sie na krótką chwilę, by szybko zgasnąć.
Kiedyś napisałem: "Tylko jakakolwiek treść przedstawiająca jakąś WARTOŚĆ jest godna szacunku i krytyki, PUSTKA zasługuje na milczenie, zapomnienie i ignorowanie a gdy jeszcze przemieszana jest egocentroistycznym* fetorem, to zasługuje na pogardę a jej miejsce jest pośród fecesów".
Bo można szanować przeciwnika nawet wtedy, gdy ponosi porażkę. Można też mieć z niej satysfakcję wynikającą z własnego zwycięstwa. Jest tylko jeden warunek... taki przeciwnik musi reprezentować sobą co najmniej tzw.: "zdolność honorową"...
Z powyższego powodu te moje krótkie chwile litowania się nad Donaldem Tuskiem znikają w momencie uświadomienia sobie, iż ta namiastka polityka jest tylko kolorowym infantylnym opakowaniem, wewnątrz skrywającym skarby w postaci resztek zatęchłej i cokolwiek roznoszącej fetor galarety. Ta "meduizowata" substancja zajmuje jednak tylko drobną część objetości tegoż opakowania... zdecydowaną wiekszość wypełnia pustka, próżnia...
W takich momentach przypominam sobie zawsze słowa wypowiedziane przez tegoż osobnika: "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." (Źródło: Rafał Kalukin, Donald Tusk: kariera brata łaty, http://wyborcza.pl/1,76498,2968784.html)
Czy coś trzeba dodawać więcej w kontekście umiłowania D. Tuska do grafik sondażowych, które dla niego są najważniejsze dla jego egzystencji na tym ziemskim padole? Czyż można sie dziwić, że dla niego najważniejsza jest kreacja własnej pustki w mediach, dzięki którym owa popularność jest kształtowana? Czyż w końcu są warte głębszych dyskursów jego poczynania w stylu kościelnego ożenku tuż przed wyborami w roku 2005 (po wielu latach małżeństwa bezkatolickiego) czy płynący z jego otworu gębowego słowotok kilkudziesięciu obietnic i cudów, które dokona lub wycuduje po zwycięstwie w 2007 roku?
Dawno temu proponowałem komercyjnym firmom wprowadzenie nowego produktu nawiązującego do jednego z pierwszych reklamowanych w telewizyjach w początkowym okresie budowy kapitalizmu, czyli PRUSAKOLEPU. Moja propozycja była wynikiem uzyskanych informacji, że zarówno D. Tusk jak i A. Merkel mają korzenie prusacko-niemieckie i rodzinnie w przedwojennych Prusach Wschodnich byli niemal sąsiadami. Teraz proponuję wprowadzenie na rynek odświeżacza powietrza pod nazwą "TUSKFRESH", którego ideą, misją byłaby likwidacja nieprzyjemnego fetoru fecesowej próżni osobowościowej.
"Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada".
Ta ludowa maksyma idealnie się sprawdza w odniesieniu do losów politycznych naszego Donalda Strachliwego, którego premierowanie będzie opisywane na kartach historii zapewne jako jeden z najhaniebniejszych okresów Rzeczpospolitej.
Tak nieraz - mimo tego wszytkiego, co napisałem powyżej - jednak jakieś Tuskowe zjawy goszczą przez moment w mojej świadomości...
Zaiste! Biedny jest ten Donald Strachliwy - Leniwy a może Donald Antypolsko Parszywy? Sam jestem ciekaw jakim to określeniem obdarzą Donalda historycy i przyszłe pokolenia. Ja mam wielkie obawy, że swoim wnukom będę go opisywał (chociaż tego nie chcę i mam nadzieję, że tak nie będzie) jako Donalda: Pustego, Kozło-Ofiarnego, Fanfarona Zakutego (z ang.: muttonhead).
Tak naprawdę pozostaną po nim słynne słowa z Nocneuj Zmiany: "Panowie, policzmy głosy" oddające w pełni jego sposób funcjonowania w polityce. Smutny z niego, mały człowiek bez znaczenia zarówno dla opozycji... ale przede wszystkim dla tych, których być moze uważał za swoich sprzymierzeńców... a Oni właśnie od samego początku trakowali go jako "pożytecznego idiotę"... No cóż "pożyteczni idioci" dla podzbioru spec-Chłopców, dla całości zbioru jakim jest społeczeństwo są już postrzegani bezprzymiotnikowo.
Ta kochana przez Donalda Tuska popularność, ta bijąca od niego próżność i ta miłość bycia oklaskiwanym... To wszystko już niebawem będzie tylko dla niego wspomnieniem rodzącym zapewne frustrację, depresję i stan bezcelowości dalszego funcjonowania. Naprawdę... Biedaczysko... nie został prezydentem, nie wywalczył żadnych wpływów, nic nie osiagnął, z Wawelu wygoniłyby go duchy wielkich Polaków, na kartach polskiej historii będzie "szkodnikiem" a teraz straci publiczne media a przede wszystkim telewizję. Tak walczył przez te wszystkie lata o ich przejęcie, co - z jego punktu widzenia - było naturalne... dzięki mediom ON w ogóle istniał... dzięki nim żył politycznie.. A teraz KLOPS!
Zostałeś Tusku wyrolowany, ośmieszony przez tych, którzy, jak Ci się wydawało, są po Twojej stronie i na których masz jakiś wopływ.
Nic z tego Panie Donaldzie Tusku Strachliwy. B. (k...) tuż przed rezygnacją z funkcji Marszałka mianował bez Twojej wiedzy swoich członków KRRiT a teraz...
"W piątek ma się zebrać rada nadzorcza Telewizji Polskiej. Na jej posiedzeniu może być zmienione kierownictwo telewizji. Posiedzenie ma być zwołane na wniosek Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy, która w radzie nadzorczej TVP kojarzona jest z SLD (nie udało nam się wczoraj z nią skontaktować). Pierwszy poinformował o tym Presserwis. W obecnej radzie od września ubiegłego roku trwa koalicja SLD z PiS. W trakcie posiedzenia ma być zmieniony przewodniczący rady nadzorczej Bogusław Szwedo (związany z PiS). Równocześnie członkowie rady związani z SLD planują zawieszenie dwóch członków zarządu - prezesa TVP Romualda Orła i Przemysława Tejkowskiego. Obecnie PiS ma w radzie nadzorczej czterech członków. SLD - trzech, do tego reprezentant Bolesława Borysiuka, b. członka Samoobrony, oraz reprezentant skarbu państwa. Warunkiem powodzenia operacji jest poparcie przez przedstawiciela skarbu państwa. Nie wiadomo jednak, dlaczego rząd miałby poprzeć takie rozwiązanie, bowiem w ciągu miesiąca wejdzie w życie nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji umożliwiająca zmianę zarządów mediów publicznych w trakcie kadencji. Jeśli dojdzie do zmiany w zarządzie, władza w TVP trafi w ręce Włodzimierza Ławniczaka (SLD) i Pawła Palucha (kojarzony z Borysiukiem). Taki układ może przetrwać stosunkowo długo, bo w KRRiT Sojusz dysponuje dwoma głosami, które pozwalają zablokować każdą decyzję".
(Źródło: Kolejny przewrót w TVP?, http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8286178,Kolejny_przewrot_w_TVP_.html)
"Miałeś chamie złoty róg, został Ci się ino sznur"... i na tym wypadałoby zakończyć...
Pozdrawiam
P.S.
Niestety... prawodopodobnie przejęcie mediów publicznych przez SLD i WSI nastapi szybciej niż się wszyscy spodziewaliśmy. Pewnie dla otarcia łez coś skapnie PO i Donaldowi Tuskowi, ale to juz będzie koniec jakiejkolwiek niezalżności i wolności medialnej w Polsce. Nadchodzi czas kompletnej monopolizacji przekazu medialnego przez jedno środowisko polityczne, jeden ośrodek władzy skupionej wokół zsowietyzowanych służb specjalnych rodem z PRL i samej PRL z jej komunistycznymi funcjonariuszami. Tego nie uzyskali Komuniści do 1989 roku, uzyskali teraz. Ironia historii...
W ostatnich kilkunastu dniach TVP próbowała przemycić jeszcze kilka filmów dokumentalnych i fabularnych, których zapewne już długo nie ujrzymy. Polecam filmy: "Sowiecka Historia" (film obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notce i komentarzach TU); "Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza" (film również obowiązkowy - wszystko o tym filmie w notkach i komentarzach TU i TU) czy też fabularny: "Ostatni Dzwonek" (emisja odbyła się 21 sierpnia w TVP1 - niestety nie mam linku do filmu). Być może jeszcze przygotowano jakieś niespodzianki, ale od piątku mogą sie one już nie ukazać...
*Egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu.
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.