czwartek, 17 grudnia 2009

NIE MYŚLISZ? JESTEŚ NIKIM!

Witam

Czas mija bardzo szybko. Już za moment kolejne Święta Bożego Narodzenia. Dla wielu jest to religijne przeżycie narodzenia się ich wiary. Dla większości stało się jednak tylko komercyjnym świętem, zasłużonym odpoczynkiem zimowym w blasku kolorowych lampek na choince, podnieceniem w oczekiwaniu na prezenty od najbliższych, szaleństwem zakupów i ogólnej szczęśliwości (bynajmniej nie wynikającej z Narodzin Chrystusa). Być może, jak w pewnej miejscowości we Włoszech w imię poprawności politycznej i lewackiej laicyzacji życia, nie będziemy już obchodzić świąt Bożego Narodzenia ale np. Święto Światła?

Może warto pomyśleć co się z nami stało? Nami jako ludźmi, naszymi wartościami, ideami, marzeniami, naszym człowieczeństwem.

Może te kilka dni (mimo, że w tym roku przypadają na niezbyt szczęśliwe dni tygodnia) pozwoli nam oderwać się od codzienności i od ciężkiej pracy. Często pracy stresującej, wysysającej całe "jestestwo" ku osiągnięciu sukcesu wielkich korporacji.

Jesteśmy, jako Polacy gotowi do katorżniczej pracy w imię osiągnięcia zadowalającego nas statusu materialnego. Pragniemy jak najszybciej osiągnąć poziom stopy życiowej tego "zachodniego" świata o którym marzyliśmy przez cały okres komuny. Chcemy nadrobić stracony czas. Ale może warto pomyśleć, że idąc nieznaną drogą na skróty możemy zabłądzić lub, niczym pies spuszczony z łańcucha, bezwiednie zginąć pod kołami samochodu... Wszak "świat zachodni" budował swój dobrobyt przez 200 lat, a my chcemy już teraz, już dziś...

Wiem. Jesteśmy bombardowani zewsząd ideą niezależności materialnej, jako gwaranta wolności osobistej. Nie są w tej sytuacji ważne poglądy osobiste, własne życiowe marzenia, rodzina i jej dobro, własny rozwój osobisty. Najważniejszy jest fakt posiadania: domu na kredyt hipoteczny (maksymalne ubezwłasnowolnienie wolności jednostki), samochodu również na kredyt i innych dóbr materialnych... Ważny jest prestiż stanowiska i związanego z nim obszaru władzy nad innymi.

Ale czy nawet, gdy osiągniemy ten materialny sukces, tą władzę to nie jest to wszystko bardzo pozorne? Bo przecież nawet ta władza jest kreowana i udostępniana tylko do takiego zakresu, który nie zagraża funkcjonowaniu oraz egzystencji i "możnowładztwa" elit polityczno-biznesowych a w tej grze jesteśmy tylko "pionkami" a nie "figurami"...

Pomyślmy, czy złudne wrażenie, że na coś się wpływa, o czymś się decyduje, coś się kreuje nie jest tylko "socjotechnicznym" zabiegiem mającym za celu zniewolenie jednostki, nawet wybitnej?.

Potęgowanie, kreacja w/w zbioru takich potrzeb jest też wszechobecna w "quasi niezależnych mediach" a dzisiejszy świat to świat przekazu medialnego!.

Śmiem twierdzić, że tak naprawdę w ogromnej większości - w obecnym świecie - nie ma niezależnych mediów. Dziennikarze - podobnie jak pracownicy, nawet wybitni - są li tylko bezwolnymi wykonawcami założeń i celów ustalanych przez "królów" posiadających ten współczesny "bożek": pieniądz! oraz wpływy.

Stąd, dla usprawiedliwienia własnych działań, dziennikarze promują takie prokonsumpcyjne postawy: nie ważne, kim jesteś, ale ważne ile masz i jaki tak naprawdę masz wpływ na innych.

Mało tego! Kształcone na coraz niższym poziomie młode pokolenie Polaków przejmuje bezwiednie te idee, nie zastanawiając się nad ich logiką ani konsekwencjami. Dla nich nich prosty przekaz: PADŁEŚ- POWSTAŃ... POWERRED20 jest tak oczywisty jak fakt ich narodzin.

Zastanawianie się nad przyczynami zjawisk (politycznych, gospodarczych, cywilizacyjnych) jest już ponad możliwości intelektualne współczesnych "cyborgów" medialnych.

Przerażająca jest prosta zależność: właściciel biznesowo lub/i polityczny - dziennikarz (przekazujący w sposób uwłaczający człowieczeństwu idee owego właściciela) - odbiorca, zwykły mieszkaniec Europy, odbierający te informacje w sposób bezrefleksyjny a w konsekwencji postępujący tak, jak chce owy właściciel biznesowo-polityczny.

Aby zaś nie pozwolić na myślenie i zastanawianie się nad własnym bytem i losem przez "zwykłego" obywatela, wcześniej to wykreowawszy, zalewa się rynek produktami-ideami postępowej współczesności: nie chcesz być bezwolnym, Europejczykiem? - jesteś zacofanym głupcem; myślisz indywidualnie? - nie jesteś postępowy i cywilizowany, bo liczy się dobro wspólne: Europa (jak w socjalizmie ZSRRR); zadajesz niewygodne pytania? - będziesz zepchnięty na margines i pozbawiony "konfitur" w postaci jakże pożądanej "kasy"; dziwisz się, po co tak ogromne profity dla Europosłów? - to proste: żeby zajęli się "sobą' a nie zadawali zbędnych pytań jak Ty!

Stąd, w nagrodę za niemyślenie i zastanawianie się nad jestestwem, pracownik określonej firmy dostaje bonusy, są cykliczne spotkania (połączone z alkoholową libacją) najważniejszych pracowników, są quasi nagrody (łącznie z uściśnięciem jakiegoś zagranicznego, Wielkiego Prezesa), są wycieczki i premie... jest dużo kasy... byleby pracownik nie miał swojego zdania i był bezwolnym wykonawcą wcześniej określonych celów a jednocześnie czuł, ze osiągnął sukces (model kreowany przez media).

Z wolnością nie ma to nic wspólnego. Jest to z tej wolności kpiarstwo i szyderstwo.

Gdy człowiek - jednostka, jest "pozbawiona możliwości myślenia", zastanawiania się nad własnym sobą, losem świata i narodów... staje się bezwolnym, pustym komunikatorem racji innych. Przestaje być w ogóle Kimś, przestaje być dosłownie wart określenia: Homo Sapiens!.

Może więc czas na refleksję. Patrząc na świecącą choinkę POMYŚLMY o nas samych... w ogóle zacznijmy MYŚLEĆ! I zapamiętajmy, że gdy nie myślimy jesteśmy NIKIM... tylko rzeczą, przedmiotem.


Pozdrawiam


ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.