wtorek, 6 lipca 2010

Czas na prawdę... o wszystkim!

Witam

Trochę ochłonąłem po - dla mnie jednak w sumie osobistej - porażce Jarosława Kaczyńskiego. Nie wiem czy teraz jest sens bawienia się w wielkie analizy socjologiczne przyczyn porażki, czy też wgłębianie się w uczciwość przeprowadzonych wyborów. Z pewnością ani jedno ani drugie nie zmieni ich wyniku ani nie doprowadzi do ewentualnego ich powtórzenia. Wybraliśmy i stało się! Mamy Prezydenta na miarę połowy Polaków: fałszywego Hrabiego, miłośnika długich kiełbas i mów krótkich składających się ze zdań prostych i jednokrotnie złożonych (inne raczej są dla niego jak i jego wyborców niezrozumiałe); wystawionego do wyborów przez Wojskowe Służby Informacyjne, poddańczo i wasalnie chcącego układać stosunki z Rosją. Padło wiele obietnic... Teraz przyszedł czas na działanie i czas oczekiwania na spełnienie owych, kolejnych już cudów.

Paradoksalnie: przegrana J. Kaczyńskiego, który zjednał prawie połowę głosujących Polaków jest mimo wszystko naszym zwycięstwem. Zwycięstwem tej naszej, normalnej Polski. Ponadto jest jasnym sygnałem/przekazem: Nie możemy przestać dalej walczyć o Naszą Ojczyznę a wprost przeciwnie - musimy zintensyfikować nasze działania i zaangażować się w budowę sił, które w niedalekiej przyszłości zaczną normalnie rządzić Polską!

Też byłem przygnębiony wieczorem 4 lipca a 5 lipca targała mną wprost złość i rozżalenie. Dziś  rano, obudziłem się i po porannej kawusi oraz papierosku (muszę ponownie rzucić!) spojrzałem przez okno na świat, piękny świat: słońce, polskie lato, wakacje i... poczułem w sobie dodatkową motywację i siłę do walki o ten nasz piękny kraj: o te Mazury, o ten Bałtyk, Bieszczady, Tatry, puszcze i lasy pełne jeszcze naturalnie rosnących grzybów i jagód. Pytanie: Czy warto? odpłynęło w niebyt! Warto! Tak jak zawsze przez naszych Ojców i Dziadków było warto walczyć o Ojczyznę, o ich Polskę, dla przyszłości, dla Nas. Oni potrafili nawet za nią oddawać życie... Czy My teraz mamy po prostu zrezygnowani zająć się tylko grillowaniem? NIE!

Jako "czysta opozycja" PiS, ale także MY możemy (nie uwikłani w żadne zależności związane z rządzeniem) teraz walczyć o prawdę we wszystkich obszarach funkcjonowania Naszej Ojczyzny. Mamy prawo zadawać pytania i żądać na nie odpowiedzi. Wyjaśnienia wymaga wiele rzeczy i faktów np.: Jaki jest rzeczywisty stan naszych finansów?, Czy wyciągnięto jakieś wnioski lub przeprowadzono śledztwo dotyczące roli międzynarodowych instytucji finansowych w grze na złotym i oferowania Polakom oszukańczych "opcji walutowych"?,  Co faktycznie stało się z polskim stoczniami i gdzie jest inwestor z Kataru (i kto nim był)?, Czy polscy quasi mafiozi dalej ubezwłasnowalniają członków PO i rządu oraz jak daleko posunęło się śledztwo w "aferze hazardowej"? Czy senator Misiak poniósł konsekwencje za swoje działania? W jakich okolicznościach i dlaczego zginął faktycznie Grzegorz Michniewicz oraz szyfrant Zielonka? Jakie były kulisy prywatyzacji PZU i dlaczego tak późno opublikowano prospekt emisyjny oraz ile zapłaciła Polska firmie EURECO? Co robił Adam Michnik w Moskwie po tragedii smoleńskiej i o czym na długim spacerze w Rosji rozmawiali Premier Tusk oraz KGB-ista Putin? Na czyje zaproszenie polował w Rosji na głuszce nasz obecny Prezydent B. (k...) i czy prawdą jest (o czym pisał J. Palikot), że chlał tam wódę dostarczaną przez funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych? Dlaczego Marek Dukaczewski postanowił otworzyć szampana, gdy wygra wybory B. (k...) i dlaczego Donald Tusk musiał (i czy musiał?) zrezygnować z kandydowania na prezydenta? No i oczywiście.... Co sie faktycznie wydarzyło i dlaczego... pod Smoleńskiem...?

W tej ostatniej sprawie dotyczącej jednej z największych polskich, narodowych tragedii prawda MUSI ujrzeć światło dzienne... nawet, gdyby była najokropniejsza i najstraszniejsza!

W tym miejscu wyrażam mój szacunek dla rodzin męczeńskich ofiar tragedii smoleńskiej: już wyznaczyli Nam wszystkim kierunek dalszego postępowania w wyjaśnianiu okoliczności tej tajemniczej katastrofy! Dziękuję!

Za  Rzeczpospolitą: 

"Gotowy wniosek o ekshumację ofiar. Rodziny zmarłych czekają na odpowiedź prokuratury. Wówczas zdecydują, czy zażądają badania zwłok.  
– Mijają trzy miesiące od tragedii pod Smoleńskiem, a my dalej nie wiemy nic. Nie mamy dostępu do miejsca katastrofy, do materiałów źródłowych ani czarnych skrzynek – skarży się mecenas Małgorzata Wassermann, córka posła Zbigniewa Wassermanna (PiS), który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia pod Smoleńskiem. – Słowa o współpracy ze stroną rosyjską odbieramy jako farsę.
Jak ustaliła „Rz”, rodziny ofiar mają już gotowy wniosek o ekshumację ciał ich bliskich. – Będziemy się domagali jej przeprowadzenia, jeśli się okaże, że na miejscu nie były wykonane sekcje zwłok, albo w razie wątpliwości co do ich rzetelności – mówi Wassermann.
Na te pytania rodziny wciąż nie doczekały się odpowiedzi od polskiej prokuratury. Nam wczoraj także nie udało się dowiedzieć od śledczych, czy sekcje w ogóle przeprowadzono.
Nie tylko rodziny ofiar narzekają na brak informacji. Choć okoliczności tragedii badają i prokuratura rosyjska, i polska Wojskowa Prokuratura Okręgowa, nasi śledczy o „rosyjskie” materiały z postępowania muszą występować w ramach pomocy prawnej i dotąd otrzymali niewiele: 1300 stron akt, kopię nagrań rozmów z czarnych skrzynek i stenogramy rozmów z kokpitu. W dodatku stenogramy wzbudziły wątpliwości, bo brak w nich kilkunastu minut nagrań.
Wśród 1300 stron akt są m.in. protokoły z oględzin ciał, z miejsca katastrofy i znalezionych tam rzeczy oraz protokoły przesłuchania części świadków.
Polscy śledczy otrzymali do tej pory 1300 stron akt i kopię zapisu z kokpitu Tu-154
Bliscy ofiar katastrofy uważają, że to strzępy informacji. – W mojej ocenie są to materiały niewnoszące nic konstruktywnego do wyjaśnienia przyczyn katastrofy – uważa mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar, w tym Jarosława Kaczyńskiego. Wylicza, co jest istotne, a czego wciąż brakuje: – Nie mamy protokołów oględzin wraku ani dokumentacji lotniska Siewiernyj, gdzie są dane o jego wyposażeniu. Nie ma kopii nagrania rozmów wieży lotniska z iłem, który chciał lądować przed tupolewem i zrezygnował.
O te m.in. materiały wystąpili do Rosjan nasi śledczy. – Realizacja wniosków o pomoc prawną zawsze trwa długo, od sześciu miesięcy do roku – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, informuje w komunikacie, że dotąd przesłuchanych zostało 176 świadków, skierowanych pięć wniosków o pomoc prawną do Rosji i jeden do Białorusi (o przesłuchanie autora amatorskiego filmu z miejsca katastrofy). Kilka dni temu biegli w opinii stwierdzili, że na ubraniach ofiar nie ma śladów materiałów wybuchowych. Nagrania rozmów z czarnych skrzynek wciąż badają.
TVN24.pl opublikował wczoraj relację technika pokładowego z jaka-40 Remigiusza Musia (wylądował godzinę przed tupolewem). Twierdzi, że siedząc w kabinie jaka, słyszał rozmowę wieży z załogą Tu-154. Kontroler miał pozwolić pilotowi tupolewa zejść na wysokość 50 m. Minimalna wysokość do podjęcia decyzji o lądowaniu wynosiła w Smoleńsku 100 m.
W sobotę „Rz” pisała, że o takim zezwoleniu od wieży dla Tu-154 powiedział w zeznaniu dowódca jaka-40 Artur Wosztyl, który też słyszał rozmowę.
Dlaczego wieża pozwoliła zejść do 50 m? Nie wiadomo. Śladu tego nie ma w stenogramach z rozmów w kokpicie Tu-154.
Tymczasem republikański kongresmen Pete T. King w sobotę złożył w komisji ds. zagranicznych Izby Reprezentantów w Kongresie USA rezolucję wzywającą do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy. Zaznaczył, że polskie władze zignorowały petycję w tej sprawie podpisaną przez 50 tys. obywateli".

Pozdrawiam

P.S.
Można składać podziękowania dla kongresmena Pete'a T. Kinga wchodząc na stronę:  http://peteking.house.gov/email.shtml

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

1 komentarz:

  1. Dziś wiele pytań, jutro... -żadnych wyjaśnień.
    W moim wrodzonym, optymistycznym patrzeniu na rzeczywistość, z doświadcsenie na doświadczenie, coraz więcej pesymistycznych plam...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.